Margot Robbie i Cara Delevingne starły się z paparazzo. Fotograf w szpitalu
Argentyński paparazzo Pedro "Peter" Alberto Orquera postanowił "upolować" Margot Robbie i Carę Delevingne, gdy opuszczały restaurację w Buenos Aires. W zrobieniu zdjęć przeszkodzili mu jednak dwaj znajomi aktorki i modelki - producent filmowy Josey MacNamara i pracujący na planach zdjęciowych technik, Jac Hopkins. Jak paparazzo zeznał dziennikowi "La Nacion", mężczyźni, których początkowo wziął za ochroniarzy, otoczyli go, a gdy im się wymknął, zaczęli go gonić. W efekcie fotograf ma złamaną rękę, a obrońcy Robbie i Delevingne zostali aresztowani i odpowiedzą za napaść.
"W pewnym momencie poczułem, że ktoś mnie kopie i popycha. Straciłem równowagę, aparat wypadł mi z rąk i przewróciłem się z dużym impetem. Na szczęście uderzyłem się w ramię, a nie w głowę. Straciłem dużo krwi, doszło do złamania otwartego ręki" - relacjonował feralny incydent w rozmowie z "La Nacion" Pedro Orquera.
61-letni fotograf trafił do szpitala, a następnie złożył zeznania na policji. W efekcie MacNamara i Hopkins zostali aresztowani i oskarżeni o pobicie. Fotoreporter zamierza ich dodatkowo pozwać, domagając się od nich odszkodowania w związku z tym, że ze złamaną rękę nie będzie w stanie wykonywać swojej pracy.