Maciej Dowbor stracił auto podczas nawałnicy na Śląsku. "Tragiczna seria"
Poprzedni tydzień zakończył się dla Macieja Dowbora bardzo pechowo. Nad Będzinem, przez który dziennikarz przejeżdżał w niedzielę, przeszła wielka ulewa. Na skutego tego żywiołu jego luksusowe auto "utonęło" w półmetrowym jeziorze, w które błyskawicznie zamieniła się ulica. To kolejna odsłona fatum, jakie wisi nad pojazdami Dowbora.
W poniedziałek prezenter Polsatu postanowił w przewrotny sposób pocieszyć tych, którzy niefartownie rozpoczęli nowy tydzień. On bowiem, jak stwierdził w relacji na InstaStories, miał jeszcze gorszą niedzielę...
"Kasacja?! No i co ja mam napisać...?! Nawet nie miałem gdzie uciec. W ciągu kilkudziesięciu sekund woda podniosła się o kilkadziesiąt cm, a ulica zamieniła się w głębokie na pół metra jezioro. A ja jechałem po obcym mieście. Podobno takiej powodzi w Będzinie jeszcze nie widziano. Zresztą po drodze minąłem co najmniej kilkanaście zatopionych samochodów. Teraz to tylko pozostaje się popłakać" - wyznał Maciej Dowbor. Dodał, że w nieszczęściu pomogli mu śląscy policjanci i strażacy oraz firma holownicza. Swój post Dowbor zilustrował nagraniem pokazującym jego BMW stojące w wodzie, a później na lawecie.
Na opisaniu tej przykrej sytuacji prezenter nie poprzestał. Zauważył bowiem, że nie ma szczęścia jeśli chodzi o auta. "To jakaś tragiczna motoryzacyjna seria — albo kradną mi samochód, albo rozbijają skuter, albo tonie mi kolejny wóz" - dodał dziennikarz.
W czerwcu 2021 roku łupem złodziei padło auto, które Dowbor zaparkował przy kortach Legii - znajdowały się w nim różne cenne przedmioty, m.in. komputer. Prezenter jeździł potem autem z wypożyczalni, które z kolei zostało obryzgane obornikiem przez ciężarówkę, która jechała przed nim. W efekcie Dowbor długo nie był w stanie pozbyć się z pojazdu bardzo przykrego zapachu. Pech dopadł go też w tym roku w Dniu Ojca - nieznany kierowca uszkodził jego nowy skuter.