Małgorzata Potocka nigdy nie zapomni tego poranka. "To był straszny dzień"

Małgorzata Potocka, czyli Kinga Jarecka z "Gangu Zielonej Rękawiczki" i Jola Kozłowska z "Barw szczęścia", przez kilka lat związana była z Grzegorzem Ciechowskim - wokalistą, kompozytorem i poetą. Aktorka nie kryje, że odbiła muzyka innej kobiecie.

Zanim w 1985 roku Grzegorz Ciechowski związał się z Małgorzatą Potocką, był przez kilkanaście lat mężem Jolanty Muchlińskiej, w której zakochał się – z wzajemnością – będąc jeszcze nastolatkiem. Dopiero po śmierci lidera Republiki aktorka przyznała, że to przez nią rozpadło się pierwsze małżeństwo muzyka.

Reklama

Małgorzata Potocka w swojej książce "Obywatel i Małgorzata" wspomina trudne chwile związane z jej relacją z Grzegorzem Ciechowskim. Aktorka przyznaje, że choć nie zamierzała wchodzić w związek z mężczyzną, który miał żonę, sytuacja potoczyła się wbrew jej woli. Opisuje swoje poczucie winy i wewnętrzny konflikt, nazywając swoje działania jednym z najgorszych błędów, jakie mogła popełnić. Potocka porównuje ten moment do "zniszczenia innej miłości".

Małgorzata Potocka nigdy nie zapomni tego poranka. "To był straszny dzień"

Była pierwsza sobota stycznia 1986 roku, gdy żona Ciechowskiego nakryła go z Małgorzatą. Przypuszczała, że ukochany ją zdradza, ale nie miała pojęcia, kim jest jej rywalka. Tego dnia po raz pierwszy spojrzała jej w oczy...

"Wracaliśmy z koncertu Republiki w Gdańsku. Grzegorz poprosił, żebyśmy przejechali przez Toruń, bo musi wziąć coś z domu. Twierdził, że jego żony nie ma. Postanowił, że przenocujemy w ich mieszkaniu" - wspominała aktorka w swej książce.

Rano obudził ją dźwięk przekręcanego w zamku klucza. Myślała, że to gosposia. Nagle w drzwiach do sypialni zobaczyła Jolantę.

"Wysoka, piękna kobieta z długimi czarnymi włosami" - opisała ją po latach w autobiografii.

"Spojrzała na nas, stanęła jak wryta. Nie zapytała, co ja tam robię, w ogóle nic nie powiedziała, tylko odwróciła się i wyszła. Chciałam się zapaść pod ziemię, umrzeć, nie istnieć" - wyznała na kartach "Obywatela i Małgorzaty".

Jolanta Muchlińska wybiegła z mieszkania, nie zamieniwszy ani z mężem, ani z jego kochanką nawet słowa.

"Wstaliśmy powoli, wszystko działo się w zwolnionym tempie. Grzegorz nie wybiegł za nią. Ten dzień był straszny dla niej, dla niego i dla mnie. Mimo że minęło tyle lat, do dzisiaj czuję potworny wstyd" - mówi gwiazda "Gangu Zielonej Rękawiczki".

Małgorzata Potocka: los okrutnie się na niej zemścił. Historia zatoczyła koło

Małgorzata Potocka zarzeka się, że chciałaby na zawsze zapomnieć o tym, co wydarzyło się tamtego styczniowego dnia 1986 roku w mieszkaniu Ciechowskich.

"To była podłość z mojej strony, nie miałam prawa przekroczyć progu tego domu" - powiedziała w wywiadzie-rzece.

Aktorka nie kryje, że w ramiona idola tysięcy młodych Polek i Polaków popchnął ją... mąż, Józef Robakowski. To właśnie on zwrócił uwagę ukochanej na "świetnego chłopaka z Torunia", który występował z zespołem Republika.

"Kiedy poznałam Grzegorza, byłam szczęśliwa ze swoim mężem i zupełnie nie brałam pod uwagę nowej miłości. Ale stało się..." - stwierdziła po latach w rozmowie z "Vivą!".

"Najpierw zakochałam się w Republice, a dopiero później w Grzesiu" - dodała.

Małgorzata i Grzegorz byli razem przez niemal dekadę, doczekali się córki. Jolanta Muchlińska po rozwodzie z muzykiem ułożyła sobie życie u boku innego mężczyzny. Potocka wie, że bardzo ją skrzywdziła.

"Ta sytuacja zdarzyła się kompletnie niepotrzebnie. Dotknęła osobę, która jest na wskroś dobra. Grzegorz zawsze mówił, że lepszego człowieka nie spotkał" - wyznała na kartach "Obywatela i Małgorzaty".

Kilka lat później aktorka sama doświadczyła zdrady ze strony swojego partnera. Historia zatoczyła koło – Grzegorz zostawił ją dla opiekunki ich córki.

Czytaj więcej: Córka Grzegorza Ciechowskiego zamieściła poruszający wpis. Zwróciła się do ojca

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Potocka (aktorka)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy