Julia Wyszyńska była bliska załamania. Życzono jej... raka!

O "Klątwie" Wyspiańskiego, która na początku 2017 roku pojawiła się na afiszu stołecznego Teatru Powszechnego, zrobiło się głośno natychmiast po premierze dzięki... politykom zbulwersowanym tym, co zobaczyli na scenie. Reżyser spektaklu oraz wszyscy biorący w nim udział aktorzy i aktorki zostali oskarżeni o bluźnierstwo i obrazę uczuć religijnych, przed teatrem odbywały się manifestacje "różańcowe", domagano się "ukarania winnych".

Nieoczekiwanie na kozła ofiarnego wybrano znaną z wielu seriali (m.in. z "Czasu honoru", "Misji Afganistan" i "Na dobre i na złe") Julię Wyszyńską.

Dlaczego właśnie ją?

Ktoś potajemnie sfilmował z widowni scenę z jej udziałem i cała Polska zobaczyła, jak grana przez nią w "Klątwie" bohaterka - jak pisały w "recenzjach" niemal wszystkie media - "mówi o zbiórce na morderstwo prezesa partii rządzącej" oraz "odgrywa scenę seksu oralnego z figurą papieża Jana Pawła II".

Julia Wyszyńska doskonale pamięta moment, gdy dowiedziała się z jednego z programów TVP Info, że "uprawia seks z papieżem" i w związku z tym zostaje wyrzucona z TVP.

Faktem jest, że na polecenie Jacka Kurskiego wstrzymano emisję gotowego już spektaklu Teatru TV "Biały dmuchawiec", w którym Julia zagrała jedną z ról. "Nie ma i nie będzie w TVP miejsca dla osób poniżających świętości Polaków czy nawołujących do mordu politycznego" - oświadczył ówczesny prezes Telewizji Polskiej na Twitterze, gdy wyszło na jaw, że Julia Wyszyńska dostała od niego wilczy bilet.

Portal wPolityce poinformował, że na polecenie prezesa TVP producenci "Na dobre i na złe" usunęli ze scenariusza doktor Klaudię Miller, w którą Julia Wyszyńska wcielała się od trzech lat...

"Wyszyńska - która miała kilkutygodniową przerwę w serialu - nie wróci już do tej produkcji. Decyzję prezesa Kurskiego producent telenoweli przyjął do wiadomości" - czytamy na prawicowym portalu.

Wiadomość o ukaraniu Julii Wyszyńskiej wyrzuceniem z "Na dobre i na złe" lotem błyskawicy obiegła wszystkie media. Niewiele osób wiedziało, że Julia już kilka miesięcy wcześniej... odeszła z produkcji na własną prośbę.

Nagonka, jaką prawicowe media rozpętały przeciw Julii Wyszyńskiej, zaowocowała potwornym hejtem na aktorkę. "Lachociąg", "pałojad", "obciągara", "dziwka" - to zaledwie kilka z setek wyzwisk, którymi obrzucono Julię w sieci.

"Zdarzały mi się ataki paniki: co teraz będzie, co z pracą? Myślałam, że zawodowo jestem skończona" - wyznała.

Julia Wyszyńska była bliska załamania. Na szczęście znaleźli się ludzie, który nie bali się jej wesprzeć w ciężkich chwilach.

"Klątwa" wciąż grana jest w Teatrze Powszechnym... przy pełnej widowni. Julia Wyszyńska występuje w nim gościnnie, bo w czasie pandemii zrezygnowała z etatu.

Julia Wyszyńska wciąż nie ma wstępu do TVP, ale nieźle sobie radzi. Ostatnio mieliśmy okazję oglądać ją w dwóch serialach Netflixa (jako Ewę z "Krakowskich potworach" i policjantkę Ewelinę Miller w "Zachowaj spokój") oraz filmach "Noc w przedszkolu", "Biały potok" i "Każdy wie lepiej". W sumie - po "aferze" wywołanej "Klątwą" - aktorka zagrała w ośmiu serialach i ośmiu filmach. Występuje też w spektaklach kilku stołecznych teatrów i jeździ po Polsce z monodramem "Fizyka kwantowa czyli rozmowy nigdy nieprzeprowadzone", który napisała dla siebie i sama wyreżyserowała.

Dziś aktorka twierdzi, że po "Klątwie" i wszystkim, co spotkało ją w związku z tym przedstawieniem, dokonała się w niej wielka zmiana.

Zobacz też:

Tak mieszkają Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor. Ich nowa posiadłość zachwyca

Ewa Skibińska była na dnie. Alkohol niemal zniszczył jej karierę 

Michał Żebrowski odwrócił się od Kościoła! Nie ochrzcił najmłodszych dzieci