Jej ojciec jest cenionym muzykiem. Na sukces zapracowała bez jego pomocy

Nazwisko Collins znane jest zarówno w świecie muzyki, jak i filmów czy seriali. Lily Collins, gwiazda hitu Netfliksa "Emily w Paryżu" jest córką kilkukrotnie nagrodzonego statuetką Grammy perkusisty i wokalisty, Phila Collinsa, od lat związanego z prog-rockową grupą Genesis. W ich relacji jednak nie zawsze było kolorowo...

Lily Collins urodziła się w 1989 roku w Anglii, jednak gdy miała zaledwie pięć lat, jej rodzice rozwiedli się, a ona została zmuszona do przeprowadzki do Los Angeles. Karierę aktorską rozpoczęła bardzo wcześnie — pierwsze występy miała na koncie już w wieku dwóch lat w serialu "Dzieciaki, kłopoty i my".

Aktorka jest owocem związku sławnego muzyka Phila Collinsa i Jill Tavelman, która była jego drugą żoną. Po ich rozstaniu Lily przez lata chowała do ojca urazę; Collins miał obwieścić żonie odejście poprzez wiadomość wysłaną faksem. Brak ojca w pobliżu rzucił cień na całe jej życie.

Reklama

Lily i Phil Collins: Przez wiele lat nie mogła mu wybaczyć

Aktorka zarzucała muzykowi, że nie dostała od niego wystarczającego wsparcia. W wyniku tego doświadczyła załamania nerwowego i miała zaburzenia odżywiania. Problemem były też rzadkie spotkanie, a co za tym idzie naturalna tęsknota i złość. 

Na łamach napisanej przez siebie książki ("Unfiltered: No Shame, No Regrets, Just Me") pisała o tym, że relacja z ojcem wpłynęła na jej całe życie, powodując wiele problemów: "Zajęło mi ponad dekadę, by rozwiązać niektóre z nich (inne wciąż rozwiązuję) i wreszcie zebrać się na odwagę, by powiedzieć mu, co myślę".

W głośnym liście otwartym z 2017 roku aktorka w poruszających słowach przebaczyła mu jego błędy i odejście. "Wybaczam ci, że nie zawsze byłeś przy mnie, gdy cię potrzebowałam. Wybaczam, że nie byłeś tatą, jakiego chciałam mieć. Wybaczam ci błędy, które popełniłeś. Pomimo tego że zdaje się być za późno na wybaczenie, uważam, że tak nie jest. Mamy jeszcze wiele czasu, aby coś zmienić (...) Uczę się, jak zaakceptować twoje wybory i czyny. Uczę się wyrażać, co czułam z ich powodu. Akceptuję smutek i wściekłość, które czułam z powodu rzeczy, które zrobiłeś lub nie zrobiłeś".

Udało im się naprawić relację

Po latach Collinsom udało się naprawić relację. Wskazuje na to chociażby wzruszający post opublikowany przez aktorkę w styczniu 2022 roku, w dniu urodzin ojca:

"Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, tato. Może już nie mieszczę się w Twoich ramionach i nie mogę usiąść wygodnie na Twoich barkach, ale wciąż mnie przytulasz, gdy tego najbardziej potrzebuję. Może nie spędzamy ze sobą dużo czasu, ale gdy się spotykamy, to naprawdę mnie zauważasz. Może nie zawsze w to wierzysz, ale uwierz mi, że niezależnie od tego, ile będę miała lat i co przyniesie mi życie, zawsze będę Cię potrzebować. Nieważne, czy oglądam Cię dumna na scenie, czy śmiejemy się w domu, grając w Trivial Pursuit - jestem wdzięczna za te momenty i wspomnienia. Szczególnie za te, które teraz pielęgnuję w sobie jako dorosła kobieta. Dziękuję Ci za to, że jesteś moją inspiracją i wspierasz kobietę, którą dziś jestem. Kocham Cię bezgranicznie".

Lily Collins: Osiągnęła szczyt bez pomocy ojca

Czy sława lidera Genesis wpłynęła na rozkwit kariery Lily? Aktorka uważa, że na wszystko zapracowała sama. W jednym z wywiadów przyznała, że chciała zdobyć wszystko własnym wysiłkiem, zamiast korzystać z rozpoznawalnego nazwiska.

"Nie było mowy o tym, by ludzie myśleli, że korzystam z darmowej przepustki dzięki mojemu nazwisku. (...) Jestem dumna z mojego taty, ale chciałam być sobą, a nie tylko jego córką. Uwielbiam śpiewać. Ale ponieważ chciałam pójść własną drogą, z dala od ojcowskiego geniuszu — wolałam być aktorką" - powiedziała dwa lata temu w rozmowie dla Vogue France. 

Zobacz też: Tragiczna śmierć aktora. Cztery osoby aresztowane

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Lily Collins
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy