Jedną rolą podbił serca Polaków. Co wiemy o jego życiu prywatnym?

Maciej Kosmala, który od ponad czterech lat wciela się w komisarza Rafała Noconia w "Dzielnicy strachu" i Hieronima Bonda w "Barwach szczęścia", nie kryje, że najwspanialszą rolę gra w domu i jest to rola ojca. Aktor ma 7-letniego syna i 4-letnią córkę.

Zanim po ukończeniu II Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Częstochowie Maciej Kosmala podjął naukę w studiu aktorskim Lart w Krakowie, a potem dostał się na wydział aktorski wrocławskiej PWST, wielokrotnie brał udział w szkolnych i miejskich konkursach recytatorskich.

W 2005 roku, a miał wtedy 17 lat, zaprezentował na 50. Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim monodram na podstawie "Pamiętników Adama i Ewy" Marka Twaina i podbił serca nie tylko jurorów, ale też - przede wszystkim - widzów.

"Jestem zdecydowany zostać aktorem" - zadeklarował wtedy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Reklama

"Biorę lekcje śpiewu, zacząłem naukę tańca. Już w przedszkolu recytowałem przy każdej okazji. Od niedawna piszę wiersze i opowiadania. Ale na pierwszym miejscu jest teatr. Kocham teatr..." - wyznał.

Dokładnie osiem lat później Maciej Kosmala odebrał dyplom ukończenia szkoły teatralnej i zadebiutował na scenie warszawskiej Komedii w spektaklu "Zorro".

Żyje na walizkach i w ciągłym biegu, ale nie narzeka

Jeszcze przed ukończeniem studiów Maciej zagrał dziennikarza Kornela Boguckiego w kilku odcinkach "M jak miłość" i wcielił się w kucharza Estebana w "Julii".

Dziś ma już na swoim koncie udział w ponad 20 serialach - tylko w ciągu ostatnich dwóch lat mieliśmy okazję oglądać go jako nauczyciela w "Matkach pingwinów", doktora Budnickiego w "Komisarzu Aleksie", Pawła Kiliana w "Profilerce", Bonda w "Barwach szczęścia" i komisarza Rafała Noconia w "Dzielnicy strachu". Tej ostatniej roli zawdzięcza popularność i ogromną sympatię widzów.

Mnóstwo Polaków rozpoznaje też Macieja Kosmalę po głosie. Aktor użyczył go niemal 200 postaciom - jest mistrzem dubbingu, a od pewnego czasu także reżyserem polskich wersji językowych zagranicznych produkcji.

"Jestem mocno zapracowanym człowiekiem" - potwierdził w najnowszym wywiadzie, dodając, że odkąd gra w kręconej we Wrocławiu "Dzielnicy strachu", odpoczywa najczęściej w pociągu.

"W pociągu spędzam co najmniej pięćdziesiąt godzin w miesiącu. Trasę z Warszawy do Wrocławia znam na pamięć. Mój zawód często porównuje się do kierowcy tira, który większość czasu spędza w trasie. Życie na walizkach, w ciągłym biegu, jest niekiedy męczące, ale nie narzekam. Jestem szczęśliwy, że nie muszę przekopywać żwiru łopatą" - żartował na łamach "Życia na gorąco".

Rodzinę stawia na pierwszym miejscu

Maciej Kosmala nie kryje, że może robić to, co kocha, tylko dzięki żonie.

"Ona perfekcyjnie ogarnia domowe sprawy i bez jej nieocenionej pomocy oraz niesamowitego zaangażowania, nie byłoby mnie w tym miejscu, w którym dzisiaj jestem" - opowiadał w cytowanym już wywiadzie.

Aktor i jego ukochana wychowują dwójkę dzieci. Syn i córka są oczkami w głowie Macieja. Dumny tata zapewnia, że traktuje swe pociechy po partnersku i zawsze cierpliwie zaspokaja ich ciekawość i głód wiedzy.

"Zamiast dawać im do ręki telefon czy tablet, dużo z nimi rozmawiam, co przynosi piękne efekty. Moje szkraby są otwarte, empatyczne oraz niezwykle dociekliwe" - wyznał w "Życiu na gorąco".

Gwiazdor "Dzielnicy strachu" - jeśli tylko ma wolną chwilę po ułożeniu dzieci do snu - gra w RPG, czyli gry fabularne, w których uczestnicy wcielają się w stworzone przez siebie postacie.

"Kocham też egzotyczne podróże. Gdybym wygrał w totolotka, natychmiast spakowałbym całą rodzinę i wyruszył w podróż dookoła świata" - powiedział "Życiu na gorąco".

Na razie aktor musi się zadowolić podróżami... na działkę.

"W tym roku kupiliśmy z żoną niewielki ogródek i to był strzał w dziesiątkę. Nie przypuszczałem, jak wiele przyjemności może sprawiać przerzucanie kompostu, pielenie, koszenie trawy czy wykopywanie starych korzeni. Tego typu zajęcia znakomicie odprężają i doskonale resetują umysł" - opowiadał dziennikarzowi cytowanego już magazynu.

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL