Ile naprawdę ma dzieci? Dopiero niedawno wszystko wyszło na jaw
Małgorzata Foremniak była już od kilku lat żoną Waldemara Dzikiego, gdy jej córka z pierwszego małżeństwa trafiła do szpitala, gdzie w tym samym czasie przebywało też rodzeństwo pochodzące z poranionej przez los rodziny. Nie jest tajemnicą, że aktorka i jej mąż zdecydowali się przyjąć Milenę oraz Patryka pod swój dach i zaopiekowali się nimi, jakby ci byli ich własnymi dziećmi. Dopiero niedawno wyszło na jaw, że Małgorzata i Waldemar nigdy nie zostali rodzicami adopcyjnymi tej dwójki.
Małgorzata Foremniak nigdy nie kryła, że nie jest odporna na ludzką krzywdę i jeśli tylko może pomóc komuś, kto potrzebuje pomocy, bez wahania to robi. Wiele lat temu, kiedy jej córka Ola była jeszcze mała, aktorka otworzyła swe serce i drzwi do swojego domu przed Mileną i Patrykiem - dziećmi, którymi biologiczni rodzice nie byli w stanie się opiekować. Od tamtej pory mówiła, że ma trójkę dzieci.
"Wzięłam do domu dzieci duże. To były dzieci, które miały skomplikowaną przeszłość i zapełniony 'twardy dysk'. Było to ogromne wyzwanie" - opowiadała w rozmowie z Magdą Mołek.
Aktorka latami nie prostowała powtarzanych przez media i - jak się okazuje - nieprawdziwych informacji, że adoptowała Milenę i Patryka. Uważała, że skoro ich kocha i zapewnia im opiekę, ma prawo czuć się ich... mamą i nie potrzebuje na to żadnego urzędowego potwierdzenia. Z drugiej strony zdawała sobie sprawę z tego, że nigdy nie zastąpi w ich sercach kobiety, która ich urodziła.
"Myślę, że takiej miłości biologicznej nie jest nic w stanie zastąpić" - stwierdziła w cytowanym już wyżej wywiadzie.
"To była dla mnie lekcja, czym jest rodzicielstwo" - powiedziała, zapytana, jak radziła sobie w opiece nad swymi wychowankami, dodając, że nieraz płakała z bezsilności w poduszkę, gdy słyszała w odniesieniu do siebie słowo "ciocia".
"Tak do mnie mówiły moje dzieci. Dostały wybór, wybrały to właśnie określenie" - wspomina.
Po rozwodzie z Waldemarem Dzikim Małgorzata Foremniak samotnie zajmowała się trójką dorastających pociech. Nadszedł jednak w końcu moment, gdy Aleksandra, a także Milena i Patryk wyfrunęli z gniazda i zaczęli żyć na własny rachunek.
Aktorka przyznaje, że ze swoimi dziećmi "z wyboru" nie ma obecnie relacji takich, jakie chciałaby mieć. Nigdy nie ingerowała w ich sprawy, nigdy nie chciała wpływać na ich decyzje. Pytana, jak potoczyło się ich życie, mówi, że nie jest upoważniona, aby o tym mówić.
"Szanuję prywatność moich dzieci i nie chcę się rozwodzić na ich temat. Są w innym miejscu w życiu. Daliśmy sobie wzajemnie coś, co jest bardzo ważne" - powiedziała podczas wizyty w "Dzień Dobry TVN".
Małgorzata Foremniak, choć już od kilku lat ma z Mileną i Patrykiem jedynie okazjonalny kontakt, zapewnia w wywiadach, że drzwi jej domu zawsze były i wciąż są dla nich otwarte.
"Gdyby coś się działo, jestem. Wystarczy, że dadzą mi znak" - zadeklarowała ostatnio.