Gwiazdor PRL-u złamał serce młodszej aktorce. Była dla niego "nagrodą pocieszenia"?
Niezwykle przystojny Jerzy Kamas często grał arystokratów oraz amantów. Jego urokowi ulegały wielkie gwiazdy. Po rozwodzie związał się z młodszą koleżanką po fachu. Aktorka wierzyła, że u jego boku spędzi całe życie. Stało się jednak inaczej.
Wyglądał świetnie. Przystojny, wytworny, tajemniczy. Jerzy Kamas często obsadzany był w rolach osób z wyższych sfer. Zagrał m.in. w "Doktorze Judymie", "Królowej Bonie", "Dolinie Issy", "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny", "Kanclerzu", "Pierścieniu z orłem w koronie", "Ekstradycji", "Marszałku Piłsudskim". Niezapomniany Stanisław Wokulski z telewizyjnej "Lalki", cieszył się opinią znakomitego aktora i niezwykle pociągającego mężczyzny. Jego urokowi uległo wiele kobiet.
Pierwszą żoną gwiazdora była Ewa Miękus. Poznali się i pobrali jeszcze na studiach. Dość szybko okazało się jednak, że oczekują od życia czegoś zupełnie innego. Ich małżeństwo okazało się pomyłką i dość szybko zakończyło rozwodem. W 1971 roku Jerzy Kamas - związany wówczas z krakowskim Teatrem im. Słowackiego - dostał propozycję dołączenia do zespołu stołecznego Ateneum, którym kierował Janusz Warmiński, a nieformalnie rządziła jego żona Aleksandra Śląska. 33-letni Kamas po prostu nie mógł nie skorzystać z okazji, a że w Krakowie nic go tak naprawdę nie trzymało, bez wahania przyjął ofertę Warmińskiego.
Gdy dołączył do zespołu warszawskiego teatru, szybko został pupilkiem dyrektorowej. Starsza od niego o 13 lat Śląska dbała o to, by dużo grał i to najlepiej u jej boku. Przez wiele kolejnych lat tworzyli najlepszy w stolicy sceniczny duet (zagrali razem m.in. w "Hamlecie", "Wiśniowym sadzie" i "Tańcu śmierci"). Za kulisami Teatru Ateneum aż huczało od plotek, że żona dyrektora i jej protegowany mają gorący romans. Nikt nie wierzył w zapewnienia Jerzego Kamasa, że z Aleksandrą Śląską łączy go jedynie ogromny szacunek i przyjaźń. Sama aktorka swoją relację z Kamasem traktowała jak niezobowiązującą przygodę. Zakochany w niej bez pamięci Janusz Warmiński przymykał oczy na miłostki żony, bo wiedział, że nigdy go nie zostawi.
Na początku lat 70. zagrał w realizowanym dla teatru telewizji spektaklu "Don Juan czyli miłość do geometrii" w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego. Na planie poznał o pięć lat młodszą Wiesławę Niemyską. Wdali się w gorący romans i zdecydowali, że dadzą sobie szansę na wspólne życie. Mający za sobą rozwodowe doświadczenia Jerzy Kamas nie chciał jednak zbyt szybko legalizować swego nowego związku. Tak naprawdę... wcale nie chciał go legalizować. "Przecież nawet wówczas, gdy czujemy się szczęśliwi, zaczynamy mieć wątpliwości, czy rzeczywiście tak nam dobrze" - cytował jego słowa tygodnik "Na żywo".
Z kolei Wiesława Niemyska nie ukrywała, że pragnie stabilizacji, domu, rodziny. Jerzy Kamas był jej wielką miłością, ale doskonale zdawała sobie sprawę z jego wad. Aktor uwielbiał towarzyski tryb życia, a bardziej niż na rodzinie zależało mu na karierze. A na nią duży wpływ miała Aleksandra Śląska. Chociaż diwa nie wiązała ze swoim ulubieńcem żadnych poważnych planów, to nie mogła znieść myśli, że wybrał zamiast niej młodą aktorkę. Diwa polskiego teatru miała zadbać o to, by jej rywalka dowiedziała się, że jest... nagrodą pocieszenia. Plotki o tym, że Jerzy Kamas związał się z Niemyską, bo żona dyrektora Ateneum dała mu kosza, w końcu dotarły do młodziutkiej aktorki i zniszczyły ich związek.
Chociaż Wiesława i Jerzy rozstali się w zgodzie, to młoda aktorka odeszła z Teatru Ateneum. Kilka lat później spotkali się na planie serialu "Tajemnica enigmy" i filmu "Sekret enigmy", potem na scenie Teatru Narodowego. Zawsze odnosili się do siebie z szacunkiem i ogromną sympatią. Wiesława Niemyska ułożyła sobie życie u boku naukowca Artura Szczepańskiego, Jerzy Kamas z kolei ożenił się z Beatą, z którą miał dwóch synów. Zmarł w 2015 roku. Zawsze wspominał Wiesławę jako jedną z najważniejszych kobiet swojego życia i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że kiedyś złamał jej serce.