Gdy uganiał się za piękną piosenkarką, znany aktor miał romans z jego żoną
W czasach, kiedy Daniel Olbrychski romansował z Marylą Rodowicz, jego żona - Monika Dzienisiewicz - przyprawiała mu rogi z Janem Nowickim. Nie jest tajemnicą, że to właśnie Monika przedstawiła Jana Márcie Mészáros, gdy ta w 1975 roku przyjechała do Polski w poszukiwaniu aktora do głównej roli w jej filmie "Dziewięć miesięcy".
W latach 60. i 70. XX wieku Daniel Olbrychski i Jan Nowicki byli najpopularniejszymi aktorami w Polsce. Obaj rozpalali kobiece zmysły do czerwoności, obaj wręcz nie mogli opędzić się od adoratorek.
Tajemnicą poliszynela było, że Daniel i Jan prowadzą między sobą nieustanną walkę o sympatię widzów i są zazdrośni o swoje sukcesy. Należeli do dwóch różnych światów - Olbrychski był pupilkiem warszawskiej bohemy, Nowicki ulubieńcem krakowskiej.
"Oni się nie lubili nawzajem. Janek miał w swoim dorobku wspaniałe kreacje teatralne, Daniel mógł się poszczycić świetnymi rolami filmowymi, ale na scenie nie potrafił stworzyć kreacji. Ci dwaj aktorzy współzawodniczyli ze sobą, tak jak Kraków współzawodniczył z Warszawą" - wspominała w autobiografii wieloletnia życiowa partnerka Jana Nowickiego, Márta Mészáros.
Daniel i Jan poznali się w 1965 roku na planie "Popiołów" Andrzeja Wajdy. Byli jeszcze bardzo młodzi, stawiali dopiero pierwsze kroki w zawodzie aktora, ale już wtedy świetnie się zapowiadali.
W filmie Wajdy nie mieli wspólnych scen, więc ich drogi nie krzyżowały się także poza planem. "Luźna znajomość" - tak mówili po latach o swej ówczesnej relacji.
Gdy trzy lata po premierze "Popiołów" spotkali się na zdjęciach do "Pana Wołodyjowskiego", obaj byli już wielkimi gwiazdami. Jan Nowicki był bardzo zazdrosny o Daniela, a właściwie o rolę, jaką ten dostał od Jerzego Hoffmana. Swojej wręcz nie znosił.
"On nie cierpiał Ketlinga, strasznie narzekał nie tylko na włażące mu do ust konopie z peruki i odklejający się wąs, lecz i na słownictwo, którym posługuje się jego bohater - język jest stylizowany na siedemnastowieczną polszczyznę, przez którą aktorowi trudno się przedrzeć" - czytamy w najnowszej biografii aktora autorstwa Aleksandry Szarłat.
Równoprawnymi partnerami filmowymi zostali tak naprawdę dopiero w 1970 roku, gdy Krzysztof Zanussi obsadził ich w "Życiu rodzinnym" w rolach dobrych kolegów. To podczas zdjęć do tego filmu się zaprzyjaźnili.
W połowie lat 70. cała Polska żyła romansem Daniela Olbrychskiego i Maryli Rodowicz. Mało kto z kolei wiedział o romansie Jana Nowickiego z... żoną Daniela. Monika Dzienisiewicz-Olbrychska spotykała się z Jankiem zawsze, gdy ten przyjeżdżał do stolicy. Aktor spędzał u niej całe dnie, podczas gdy Olbrychski jeździł po całym kraju za Marylą.
Jan i Monika poznali się w łódzkiej szkole filmowej, ale wtedy ich znajomość nie miała szans nabrać "rumieńców". Nowicki już po pierwszym semestrze został skreślony z listy studentów.
Po dyplomie Dzienisiewicz wyszła za mąż za sporo od niej starszego scenografa Wowo Bielickiego, ale ich małżeństwo szybko legło w gruzach z powodu Daniela Olbrychskiego, którego poznała na przyjęciu u Beaty Tyszkiewicz.
"Daniel już podczas naszego pierwszego spotkania powiedział, że rozwiedzie mnie z Wowem" - opowiadała aktorka po latach w wywiadzie dla "Vivy!".
Monika i Daniel pobrali się w marcu 1967 roku, cztery lata później urodził się ich syn Rafał, a Olbrychski zaczął coraz częściej znikać z domu. Gdy w końcu wyszło na jaw, że aktor zdradza żonę z Marylą, Monika wykrzyczała mu prosto w twarz, że jest... rogaczem. Przyznała, że podczas gdy on zabawia się z Rodowicz, ona robi to samo z jego kolegą - Janem Nowickim.
Był wrzesień 1975 roku, gdy w Polsce zjawiła sią Márta Mészáros.
"Przyjechała, żeby mnie obejrzeć w 'Hamlecie' w Teatrze Narodowym. Znała mnie z filmów Wajdy i swojego męża Miklósa Jancsó, a teraz chciała mnie zaangażować do swojego filmu" - wspominał Daniel Olbrychski w swej książce "Anioły wokół głowy".
"Nie mogłem przyjąć jej propozycji i poleciłem jej Janka Nowickiego" - dodał, sugerując, że to on "załatwił" koledze rolę w filmie "Dziewięć miesięcy", na planie którego Jan i Marta zakochali się w sobie do szaleństwa.
Dopiero po latach wyszło na jaw, że Mészáros wcale nie zaproponowała Danielowi roli, a wręcz przeciwnie - jadąc do Polski, z góry założyła, że na pewno go nie zatrudni.
"Powiedziałam Wajdzie, że szukam aktora, ale nie może to być Olbrychski. Andrzej uśmiechnął się i napisał na kartce dużo nazwisk. Na pierwszym miejscu widniało nazwisko Jana Nowickiego" - wyznała reżyserka w autobiografii.
Kiedy wieść o tym, że Mészáros próbuje "namierzyć" Nowickiego, dotarła do Moniki Dzienisiewicz, Jan akurat był u niej. Aktorka postanowiła zaaranżować spotkanie Marty i Jana. Urządziła u siebie imprezę dla kilkunastu osób...
Gościni z Węgier była zachwycona i Moniką, i Janem. Od razy zdecydowała, że to on zagra Bognara w jej filmie.
Scenarzystka Ewa Radziwiłowicz, która była na tym przyjęciu, opowiedziała biografce Nowickiego, że Marta tak naprawdę postanowiła zatrudnić Jana, dopiero gdy zobaczyła go... w objęciach Moniki.
"Wyszła ostatnia. W domu zostali tylko Janek i Monika. Stała na ulicy, odwróciła się, spojrzała w okno i w tym oknie oświetlonym zobaczyła, jak oni się całują i potem światło gaśnie. I zakochała się w tej scenie, której przypadkiem była świadkiem. Opowiadała mi, że wyobrażała sobie, że to nie Monika jest w objęciach Jana, tylko ona" - wspomina Ewa Radziwiłowicz.
Jan Nowicki zostawił Monikę dla Marty. Z węgierską reżyserką szedł przez życie przez prawie ćwierć wieku.
Daniel Olbrychski nigdy nie miał do kolegi pretensji o to, że uczynił go "rogaczem".
"Nie wiem, za co lubił mnie Janek, ale ja lubiłem go za wszystko. Zawsze imponował mi inteligencją, poczuciem humoru. Ceniłem go także za talent. Przypuszczam, że ludzie zdolni, a obaj byliśmy zdolni, się lubią" - opowiadał w rozmowie z autorką książki "Nowicki. Trochę anioł, trochę bies".
Daniel po raz ostatni spotkał się z Janem we wrześniu 2021 roku na uroczystości odsłonięcia pomnika Mieczysława Pawlikowskiego - odtwórcy roli Zagłoby w "Panu Wołodyjowskim". Poszli wtedy na obiad.
"Nie biesiadowaliśmy razem zbyt często. Towarzysko było fajnie w czasie kręcenia 'Życia rodzinnego', a potem się w życiu mijaliśmy. On był w Krakowie albo na Węgrzech, ja w Warszawie albo w świecie. Na starość spotykaliśmy się rzadko" - powiedział, wspominając Jana Nowickiego w cytowanym już wywiadzie.