Fronczewski mógł zagrać u Spielberga. Dlaczego nie chciał międzynarodowej sławy?
Piotr Fronczewski miał szansę na międzynarodową karierę, gdy wziął udział w castingu do głównej roli w filmie „Lista Schindlera” Stevena Spielberga. Choć ostatecznie nie zagrał Oskara Schindlera, jego decyzja o pozostaniu w Polsce zaskoczyła wielu fanów i krytyków.
Piotr Fronczewski, w latach 90. już doskonale znany polskiej publiczności, nieustannie poszukiwał nowych wyzwań zawodowych. Był to czas, kiedy jego dorobek aktorski zyskał mu ogromne uznanie, a sam aktor szukał sposobów na rozwój i nowe doświadczenia. W 1993 roku na horyzoncie pojawiła się wyjątkowa okazja - casting do roli w filmie Stevena Spielberga.
W tamtym czasie Steven Spielberg przygotowywał się do realizacji historycznego dramatu "Lista Schindlera," który miał być kręcony w Krakowie. Pomysł, aby wziąć udział w castingu do tego wielkiego hollywoodzkiego projektu, wydawał się Fronczewskiemu czymś wyjątkowym, ale jednocześnie nietypowym. Niemniej jednak, po namowach zdecydował się spróbować.
"Nagrałem to, taśma poleciała do wytwórni w Hollywood, a potem jeszcze spotkałem się ze Spielbergiem, gdy przyjechał do Krakowa robić dokumentację do filmu. Pogadaliśmy sobie miło o wszystkim i o niczym, wziąłem od niego autograf dla córek i tyleśmy się widzieli" - wspominał aktor w książce "Ja, Fronczewski. Piotr Fronczewski w rozmowie z Marcinem Mastalerzem".
Kilka tygodni później Fronczewski otrzymał wiadomość z Hollywood. Choć nie wybrano go do głównej roli, zaoferowano mu udział w filmie w epizodycznej roli. Jednak ku zaskoczeniu wielu, aktor postanowił odmówić.
Dlaczego Fronczewski, mając szansę na zaistnienie w międzynarodowej produkcji, nie skorzystał z tej oferty? Aktor tłumaczył swoją decyzję bardzo jasno. Zawsze stawiał na bliskość z polską kulturą i publicznością, a kariera w Stanach Zjednoczonych nigdy nie była dla niego priorytetem.
"Załóżmy taki wariant, że Spielberg postawiłby na mnie. Zagrałbym tego Schindlera, obejrzałoby to parędziesiąt milionów ludzi na całym świecie i co niby dalej? Co ja miałbym do powiedzenia tym wszystkim Amerykanom, Anglikom, Włochom, Francuzom, Japończykom i całej reszcie świata? Nic" - wyjaśnił Fronczewski.
Fronczewski podjął świadomą decyzję o pozostaniu w kraju i dalszym rozwijaniu kariery na rodzimym gruncie. Dla niego ważniejsze było budowanie więzi z polskimi widzami i dalsze uczestnictwo w projektach, które miały dla niego znaczenie kulturowe.
Aktor przez lata wielokrotnie podkreślał, że jego pasją jest praca w Polsce, gdzie czuje, że ma coś wartościowego do przekazania. Wybierając lokalne projekty, Fronczewski nie żałował swojej decyzji i nadal kontynuował bogatą karierę w ojczyźnie.
Zobacz też:
Konkurs Perspektywy to strzał w dziesiątkę, ale brakuje nam tu czasu. Gdynia okiem branży filmowej
Barbara Połomska: Piękną Polką zachwycał się cały świat. Wybrała rodzinę zamiast kariery
Byli najpiękniejszą parą polskiego show-biznesu. Dlaczego im nie wyszło?