Florence Pugh sprzeciwia się body shamingowi. "Nie próbuję ukrywać cellulitu"
Florence Pugh nie ukrywa, że przeszła wiele trudności na początku kariery. Osoby z branży miały zastrzeżenia do jej wyglądu, próbowano wiele rzeczy w niej zmienić. Dyskusja na temat body shamingu znów rozbrzmiała, gdy aktorkę spotkała krytyka po jej rozbieranej scenie w filmie "Oppenheimer". "Najstraszniejsze są dla mnie przypadki ludzi, którzy byli oburzeni, ponieważ pokazałam "za dużo"" - powiedziała w najnowszym wywiadzie dla Elle.
Przez ostatnie kilka lat Florence Pugh unikała przewidywalnych dróg do sławy, wybierając intrygujące, pozbawione ostentacji role. Aktorka w wywiadzie dla The Telegraph opowiedziała o tym, jak było jej trudno w początkowym okresie kariery. Miała wówczas pojawić się w jednym z serialowych pilotów. Bardzo szybko okazało się jednak, że osoby odpowiedzialne za produkcję miały sporo zastrzeżeń co do... wyglądu Pugh i postawili kilka warunków.
"Te wszystkie rzeczy, które próbowali we mnie zmienić - niezależnie czy chodziło o moją wagę, wygląd, kształt twarzy czy brwi - to nie było to, co chciałam robić. Nie była to także branża, w której chciałam pracować. Myślałam, że przemysł filmowy będzie przypominać moje doświadczenia podczas kręcenia 'Upadające', ale pomyliłam się. I czułam, że popełniłam ogromny błąd" - wyjawiła na łamach The Telegraph.
Po przykrym doświadczeniu Pugh postanowiła opuścić Hollywood i powróciła do Anglii. Wbrew jej przypuszczeniom, kolejne propozycje pojawiły się niemal natychmiast.
"To sprawiło, że ponownie zakochałam się w kinie. To było kino, które dawało przestrzeń na to, by mieć swoje zdanie i być głośnym. Pozostałam przy tym. Myślę, że ludzie z branży rozrywkowej mają za duże przyzwolenie na to, by popychać ludzi na prawo i lewo. Miałam szczęście, że jako dziewiętnastolatka odkryłam, jaką artystka chciałabym być" - mówiła.
Dyskusje na temat ciała Florence Pugh znów rozbrzmiały w internecie, gdy aktorka wystąpiła w nagiej scenie w filmie "Oppenheimer". Pojawiły się głosy, że pokazała "za dużo".
"Najstraszniejsze są dla mnie przypadki ludzi, którzy byli oburzeni, ponieważ pokazałam "za dużo". Rok temu zrobiono aferę z powodu mojej różowej sukni Valentino, w której przez materiał były widoczne moje sutki [...] Ludzie boją się wolności, a ja czuję się komfortowo i jestem szczęśliwa" - powiedziała Pugh w najnowszym wywiadzie dla brytyjskiego Elle.
W tej samej rozmowie wyraźnie sprzeciwiła się body shamingowi. Aktorka nie ukrywa, że jej ciało nie jest perfekcyjne. "Mówię o swoim ciele w ten sposób, ponieważ nie próbuję ukrywać cellulitu na udzie ani bruzdy między ramieniem a cyckiem. Wolałabym, żeby to wszystko było widoczne" - czytamy.
W dalszej części wywiadu Florence Pugh wyznała, że dziś jest o wiele pewniejsza siebie niż jeszcze kilka lat temu. Dodała, że to m.in. ubrania sprawiają, że dobrze się czuje w swoim ciele. "W ciągu ostatnich kilku lat stałam się bardziej pewna siebie. Myślę, że ma to ogromny związek z ubraniami, które noszę. Im bardziej ci się to podoba, tym bardziej [ludzie] widzą, że ci czujesz się dobrze" - mówi otwarcie.
Czytaj więcej: