Elżbieta Zającówna cierpi na nieuleczalną chorobę. "Nie będę umierać na scenie"
Gwiazda serialu "Matki, żony i kochanki" Elżbieta Zającówna od kilkunastu lat - z niewielkimi wyjątkami - nie pojawia się już przed kamerami. Powodem jej wycofania się z show-biznesu jest nieuleczalna choroba Von Willebranda.
Istotą choroby von Willebranda jest zaburzenie krzepnięcia krwi, co objawia się skłonnością do nadmiernych lub wydłużonych krwawień. Jednym z najczęstszych objawów tej choroby jest właśnie skłonność do łatwego powstawania dużych, sinych wybroczyn.
Kiedy u Elżbiety Zającówny zdiagnozowano chorobę Von Willebranda, aktorka zdecydowała, że "nie będzie umierać na scenie"
"Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu. Powiedziałam sobie, że nie będę umierać na scenie - powiedziała w jednym z wywiadów.
W ubiegłym roku aktorka zdecydowała się jednak na gościnny występ w komedii "Szczęścia chodzą parami".
"Pamiętam, jak kiedyś pewien pan zapytał mnie na ulicy, dlaczego się nie uśmiecham. Odpowiedziałam mu, że jest mi smutno. Na co on powiedział, że mnie nie może być smutno, bo przyzwyczaiłam widzów do tego, że zawsze jestem pogodna. Wzięłam to sobie do serca. I wierzę, że ci, którzy będą oglądać nasz film, wiele razy się uśmiechną, bo jest w nim szereg zabawnych sytuacji i dialogów. Ta komedia nakręcona została przez ekipę z poczuciem humoru dla ludzi z poczuciem humoru" - powiedziała Zającówna.
Elżbieta Zającówna urodziła się w Krakowie i tam w 1981 roku ukończyła szkołę aktorską. Po studiach przeniosła się do Warszawy, gdzie niemal od razu zaczęła podbijać sceny warszawskich teatrów. Na ekranie zadebiutowała filmem "Vabank" Juliusza Machulskiego. Była to jej pierwsza, ale nie ostatnia współpraca z reżyserem.
Dzięki roli Hanki Trzebuchowskiej z serialu "Matki, żony i kochanki" Elżbieta Zającówna zyskała ogromną popularność. Produkcja okazała się olbrzymim sukcesem. Gwiazdy serialu, Elżbieta Zającówna, Gabriela Kownacka, Małgorzata Potocka i Anna Romantowska, z dnia na dzień stały się sławne.
Po roku 2000 Elżbieta Zającówna grała znacznie mniej, rzadziej pokazywała się też publicznie. Skupiła się na życiu rodzinnym. Prywatnie jest żoną scenarzysty, reżysera i producenta Krzysztofa Jaroszyńskiego. Choć oboje mieli już na koncie po jednym małżeństwie, zaryzykowali i wzięli ślub.
Elżbieta Zającówna i jej mąż przez lata starali się trzymać sprawy prywatne w tajemnicy. Nie powinien więc dziwić fakt, że gdy w mediach pojawiły się plotki o romansach Krzysztofa Jaroszyńskiego, w świecie show-biznesu powstało niemałe poruszenie.
Pod koniec lat 90. w mediach zaczęły pojawiać się plotki o romansie Krzysztofa Jaroszyńskiego i znanej modelki Ilony Felicjańskiej. Mówiło się o głębokim kryzysie w związku aktorki i scenarzysty. Na szczęście parze udało się przejść ten zakręt. Postanowili za wszelką cenę ratować swój związek i poświęcić sobie więcej czasu. Okazało się to skuteczne.
Niestety po latach parę czekał kolejny cios. W 2015 roku poważnemu wypadkowi samochodowemu uległ Krzysztof Jaroszyński. Scenarzysta swoim BMW uderzył w tira. Na szczęście aktor wyszedł z tej kraksy cało. Rodzina jednak przeżyła chwile grozy, a Zającówna drżała o życie męża. Jaroszyński po wypadku przyznał, że dostał drugie życie.
Zającówna zaopiekowała się wówczas mężem, a trudne doświadczenia mocno ich do siebie zbliżyły. Para jakiś czas temu świętowała 40 rocznicę ślubu.
Aktorka dziś rzadko pojawia się na ekranach. Niedawno wystąpiła jednak w jednym z odcinków serialu "Mały zgon". W 2020 roku zagrała natomiast w filmie "Szczęścia chodzą parami", u boku nieżyjącego już Piotra Machalicy.
Obecnie Zającówna poświęca się głównie pracy w swojej spółce producenckiej "Gabi". Od czerwca 2010 r. pełni też rolę wiceprezesa "Fundacji Polsat".