Edward Linde-Lubaszenko złamał serce... Ewie Demarczyk!

Edward Linde-Lubaszenko, czyli dyspozytor Grembecki z „Drogi” i niezapomniany Teodor Nowicki z „M jak miłość”, przyznał swego czasu, że jest erotomanem i miał tysiące kochanek. Jedną z nich była Ewa Demarczyk. Podobno gwiazda krakowskiej Piwnicy pod Baranami straciła dla niego głowę, bo... śpiewał lepiej od niej.

Sześćdziesiąt lat temu Edward Lubaszenko (wtedy jeszcze nie posługiwał się nazwiskiem Linde) cieszył się sławą chłopaka, który zawsze ma ochotę na flirt i nie przepuści żadnej pannie, która wpadnie mu w oko. Koledzy ekscytowali się miłosnymi podbojami Edwarda i zazdrościli mu powodzenia u pań. Żartowano, że tylko jednej dziewczyny ze swego otoczenia nie chciał zaciągnąć do łóżka. Annie Seniuk, bo o niej mowa, przez moment było nawet przykro z tego powodu...

Zakochała się w jego głosie

Był 1962 rok, gdy 23-letni wówczas Edward Lubaszenko - student medycyny marzący o karierze aktorskiej - zapragnął wystąpić w mającym się odbyć w Krakowie I Ogólnopolskim Studenckim Konkursie Piosenkarzy. Gdy dowiedział się, że swój udział w konkursie zapowiedziała też znana już wtedy bywalcom Piwnicy pod Baranami młodziutka Ewa Demarczyk, uznał, że nie ma z nią żadnych szans, ale... postanowił spróbować zmierzyć się z młodszą od niego o dwa lata początkującą piosenkarką. I nieoczekiwanie wygrał!

Reklama

Ewa Demarczyk była ponoć zafascynowana chłopakiem, który sprzątnął jej sprzed nosa nagrodę na pierwszym festiwalu, w którym wzięła udział.

"Zakochała się najpierw w jego głosie, a potem w nim" - pisał w jednym z wielu swych felietonów o Czarnym Aniele polskiej piosenki jej bliski przyjaciel, zmarły niedawno dziennikarz Bohdan Gadomski.

Edwarda Linde-Lubaszenko i Ewę Demarczyk połączył burzliwy, acz krótki romans

Edward Lubaszenko oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie skorzystał z okazji, że piękna kobieta jest nim zainteresowana. Zaprosił Ewę na kawę, potem na spacer, a w końcu do hotelu... Połączył ich burzliwy, choć bardzo krótki romans. Być może gdyby mieszkali w tym samym mieście, ich związek miałby jakiekolwiek szanse. Edward nie chciał jednak przeprowadzić się do Krakowa, bo dobrze mu było we Wrocławiu, gdzie - dzięki występom w bardzo wtedy popularnym wśród studentów Kalamburze - był bardzo popularnym kawalerem. 

W 1963 roku Ewa Demarczyk wystąpiła na I Krajowym Festiwalu Piosenki w Opolu i tym razem pokonała całą konkurencję. Tymczasem Edward zrezygnował ze studiów na Akademii Medycznej i zdał eksternistyczny egzamin aktorski, po czym zatrudnił się we wrocławskim Teatrze Dramatycznym.

Nigdy nie wybaczyła mu porzucenia

W Krakowie Edward Lubaszenko osiedlił się dopiero w 1973 roku, gdy dostał propozycję dołączenia do zespołu Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej. Natychmiast został gwiazdą i rozkochał w sobie wszystkie koleżanki... Przypomniał się też Ewie Demarczyk, nie licząc bynajmniej na nic więcej niż przyjaźń. Piosenkarka była już wtedy wielką gwiazdą koncertującą na niemal całym świecie i nie miała czasu na miłostki, a już na pewno nie zamierzała po raz drugi wchodzić do tej samej rzeki. Były absztyfikant pozostał więc... byłym.

Ewa Demarczyk nigdy ponoć nie wybaczyła Edwardowi, że w 1962 roku rozkochał ją w sobie, a potem zostawił samą w Krakowie.

Edward Linde-Lubaszenko wyznał wiele lat później, że choć miał ogromne powodzenie u pań, miał też do nich... pecha.

Kto wie, jak ułożyłoby się jego życie, gdyby w 1962 roku nie uciekł od Ewy Demarczyk wprost w ramiona Asji Łamtiuginy, która została jego pierwszą żoną i która w 1968 roku urodziła mu syna Olafa.

Zobacz również:

Beata Paluch i Edward Linde-Lubaszenko: Ich romans był skandalem. Mówił, że to ona go uwiodła!

Ewa Demarczyk zmarła tuż przed planowanym ślubem! Teraz partner walczy w sądzie o dom!

Katarzyna Cichopek straci pracę w TVP? "Jestem tym załamana"

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Edward Linde-Lubaszenko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy