Daniel Olbrychski o Maryli Rodowicz. Brutalnie szczere wyznanie aktora
Daniel Olbrychski odniósł się w najnowszym wywiadzie do relacji łączącej go z Marylą Rodowicz, z którą miał romans w w latach 70. XX wieku. "Ona, jak to się mówi na Podlasiu, poszła mi w szkodę. A ja ją sobie pięknie odciąłem, tak jak amputuje się nogę lub rękę" - wyznał aktor, dodając, że dziś tylko "mgliście pamięta", że ją coś z Rodowicz łączyło.
Przed laty Daniel Olbrychski i Maryla Rodowicz byli jedną z najsłynniejszych par w Polsce.
"Byliśmy szaleni. Potrafiliśmy przez dwa dni jechać konno, wierzchem z Warszawy do Drohiczyna, rodzinnego miasteczka Daniela. 120 kilometrów w jedną stronę! I z powrotem też! Zajęło nam to dwa dni przez pola i lasy, spaliśmy na jakimś sianie, wpadaliśmy do knajp po drodze jak do jakichś salonów na Dzikim Zachodzie, przytraczając konie obok przystanków PKS-u. A to wszystko w przaśnym PRL-u" - czytamy o romantycznej eskapadzie" - Maryla Rodowicz mówiła Emilii Padół w książce "Dżentelmeni PRL-u".
Życie pary nie było jednak ciągłą idyllą. Gdy aktor zakochał się w Rodowicz, był mężem innej kobiety (aktorki Moniki Dzienisiewicz). Ich wspólny rytm życia zakłócała też ogromna liczba koncertów, jakie grała piosenkarka. Mogli mieć dziecko, ale ciąża Rodowicz skończyła się poronieniem, a ich związek skandalem.
Kiedy w 2019 roku ogłoszono, że powstanie dokumentalny film o życiu Maryli Rodowicz, reżyserka Alicja Albrecht chciała, aby w produkcji wystąpili wszyscy partnerzy piosenkarki. Udziału odmówił jednak Daniel Olbrychski.
Aktor nie zgodził się na zagranie w filmie, by nie budzić bolesnych wspomnień. "Daniel nie chce wracać do przeszłości. Wszystko na temat ich miłości zostało już powiedziane. Po co powtarzać to w filmie? To dla niego za dużo" - poinformował magazyn "Na żywo".
O relacje łączące ją z Maryla Rodowicz aktor zapytany został teraz przez portal cozatydzień.tvn.pl.
"Ona, jak to się mówi na Podlasiu, poszła mi w szkodę. A ja ją sobie pięknie odciąłem, tak jak amputuje się nogę lub rękę. To było tak brutalne, odciąłem ją bez znieczulenia. Jak powiedziałem to Andrzejowi Wajdzie, to zadedykował mi tytuł filmu 'Bez znieczulenia'" - powiedział Olbrychski.
I dodał, że osoba Maryli Rodowicz prywatnie nie wzbudza już w nim żadnych emocji.
"Kiedy ją widzę, myślę o niej: fajna piosenkarka, wspaniała, podziwiam ją, ale tak ją skutecznie odciąłem, że mgliście pamiętam, że mnie z nią coś łączyło. Teoretycznie o tym wiem, ale już tak prywatnie nie wzbudza we mnie ani negatywnych, ani pozytywnych uczuć, ani emocji" - podsumował Olbrychski.