Czesław Wołłejko: O jego życiu uczuciowym krążyły legendy. Uwiódł nawet żonę premiera
Czesław Wołłejko miał wielką słabość do pięknych kobiet, a że te wręcz lgnęły do niego, zdarzało mu się korzystać z okazji i zdradzać żonę. Aktor "zapracował" sobie na opinię łamacza niewieścich serc, a o tym, jak skuteczny był w uwodzeniu, przekonała się sama Nina Andrycz.
Czesław Wołłejko był w młodości mężczyzną wielkiej urody i miał w sobie to "coś", co sprawiało, że żadna kobieta nie umiała przejść obok niego obojętnie.
Był koniec 1939 roku, kiedy 19-letni Czesław wyjechał z rodzinnego Wilna i po dotarciu do Grodna zapukał do drzwi Państwowego Teatru Polskiego, którym kierował Aleksander Węgierko. Zrobił na dyrektorze znakomite wrażenie i opuścił jego gabinet z angażem w kieszeni. Żeby zobaczyć go na żywo w debiutanckiej roli Fila w "Pannie Maliczewskiej", marzyły we wrześniu 1940 roku wszystkie panny z okolicy. Dziewczęta, zachęcone widniejącą na afiszu reklamującym przedstawienie podobizną uroczego blondyna o "przepastnych" oczach, szturmowały teatr, by choć przez chwilę spojrzeć w te oczy.
Wśród największych fanek wyglądającego jak cherubinek młodzieńca była córka dyrektora konkurencyjnej sceny, Teatru Miejskiego, starsza od Czesława o niespełna rok Halina Czengery. Absolwentka Szkoły Baletowej w Rydze i Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej w Warszawie zakochała się w Wołłejce od pierwszego wejrzenia i - zanim się spostrzegła - była już z nim po ślubie i... w ciąży. Jolanta - ich pierworodna córka - urodziła się 15 września 1942 roku.
Jola miała dwa lata, gdy jej rodzice przeprowadzili się do Lublina i dołączyli do zespołu Teatru Wojska Polskiego, z którym chwilę przed zakończeniem wojny zawędrowali do Łodzi. Tu 22 marca 1945 roku Halina po raz pierwszy stanęła u boku męża na scenie, by wcielić się z Zosię w "Weselu". Po wyzwoleniu los rzucił państwa Wołłejków najpierw do Poznania, a w końcu do odbudowującej się ze zgliszczy stolicy, gdzie znaleźli zatrudnienie u Arnolda Szyfmana w Teatrze Polskim.
Mijały lata. Czesław - dzięki głównej roli w filmie "Młodość Chopina" - dołączył do grona największych polskich gwiazd, a Halina cierpliwie czekała na swoje pięć minut sławy i na wiecznie nieobecnego w domu męża. Jej ukochany coraz częściej na coraz dłużej znikał z jej życia. Dochodziły ją słuchy, że romansuje z Aleksandrą Śląską, że widywany jest "na mieście" w towarzystwie rozmaitych pań, a nawet bywa w Alei Róż w apartamentach Niny Andrycz.
"Zawsze mógł wpaść na kolację, bo lubił mnie jednakowo jako premierową i nie" - napisała o nim w autobiografii żona premiera Józefa Cyrankiewicza.
27 maja 1955 roku na świat przyszła Magda i wydawało się, że Czesław w końcu doceni uroki życia rodzinnego, ale opieka nad malutkim dzieckiem nie była jednak tym, co lubił najbardziej.
"Ojciec nie dał mi zbyt wielu okazji, bym mogła go dobrze poznać. Bardzo kochałam mamę i uważałam, że nie zasłużyła na tyle bólu, ile doznała od ojca i w ogóle od życia" - wspominała Magdalena Wołłejko po latach, opowiadając o ojcu w rozmowie ze "Zwierciadłem".
Pod koniec lat 50. rozchodzić zaczęły się nie tylko prywatne, ale też zawodowe drogi Haliny i Czesława. Wołłejko zrezygnował z pracy w Teatrze Polskim i po paru sezonach w Klasycznym, skuszony przez Erwina Axera obietnicą samych głównych ról, dołączył do zespołu Teatru Współczesnego.
Tak się złożyło, że nowymi "nabytkami" Axera byli też rozwiedzeni ze sobą kilka lat wcześniej Ilona Stawińska i Tadeusz Pluciński, z którymi Czesław z miejsca się zaprzyjaźnił. Dość szybko musiał jednak wybrać pomiędzy zwaśnionymi eksmałżonkami. Nietrudno się domyślić, że wybrał Ilonę, dla której zdążył już stracić głowę.
Halina o tym, że jej mąż ma romans, dowiedziała się od Kaliny Jędrusik, z którą niemal co wieczór widywała się w teatrze, a która znała sprawę z opowieści swego ówczesnego kochanka, którym był... Tadeusz Pluciński. Po rozmowie z rywalką żona Czesława Wołłejki poddała się i nie pozostało jej nic innego, jak zgodzić się na rozwód, by "tamta kobieta" mogła zająć jej miejsce. Ich małżeństwo oficjalnie zakończyło się wraz z końcem 1961 r.
Po ślubie z młodszą od niego o 16 lat Iloną Stawińską Czesław bardzo się zmienił. Co prawda wciąż dużo pracował, ale po codziennych spektaklach na Mokotowskiej pokornie wracał do domu, najczęściej w towarzystwie ukochanej. Przejął się bardzo, kiedy dotarła do niego wiadomość, że u Haliny Czengery zdiagnozowano nowotwór, ale nie poczuwał się do tego, żeby pomóc jej w opiece nad wciąż małoletnią Magdą. Starsza córka była już samodzielna i, o czym dowiedział się przypadkiem, spotykała się od pewnego czasu z byłym mężem jego drugiej żony.
Jolanta Wołłejko zakochała się w Tadeuszu Plucińskim, czemu nie można się dziwić, bo kochały się w nim wtedy rzesze Polek. Jej wybranek wciąż sądził się z trzecią eksżoną, tancerką Krystyną Mazurówną, o podział majątku, ale był już od dawna gotowy na nowy związek. Poznana na planie "Stawki większej niż życie" 26-letnia Jola wydawała mu się idealną kandydatką na kolejną panią Plucińską. Była kobietą, o której myślał, że chciałby mieć z nią dzieci.
"Czesiek, z którym dzieliłem garderobę, gdy doszło do niego, że jesteśmy z Jolą blisko, wpadł w szał. Mało mnie nie rozszarpał. Jego zdaniem miałem zszarganą reputację" - wyznał Pluciński w wywiadzie-rzece.
Jolanta Wołłejko, nie zważając na protesty ojca, wyszła za jego kolegę.
"Zrobiło się niezręcznie, bo moja druga żona po moim ślubie z Jolą została moją teściową. Trudno było się połapać, kto jest kim w tej rodzinie" - żartował Tadeusz Pluciński w swej książce.
Córka Wołłejki i były mąż jej macochy cztery lata przed zalegalizowaniem swego związku powitali na świecie Pawła, a tuż po ślubie Piotra.
Wołłejkowie i Plucińscy starali się nie wchodzić sobie w drogę. Czesław był szczęśliwy z Iloną aż do śmierci. Zmarł na zawał serca w lutym 1987 roku. Jego pierwsza żona odeszła sześć lat wcześniej, druga przeżyła go o 24 lata. Tadeusz umarł kilka miesięcy po swych 92. urodzinach, w kwietniu 2019 roku. Jolanta Wołłejko niedawno skończyła 82 lata.