Chcieli, by syn poszedł w ich ślady. Został aktorem, ale rzucił karierę. Dlaczego wrócił?

Ewa Wawrzoń i Janusz Bukowski uchodzili za jedno z najszczęśliwszych aktorskich małżeństw w Polsce. Szli razem przez życie prawie cztery dekady, razem wychowywali córkę Ewy z poprzedniego związku i wspólnego syna. Marzyli, by Michał kontynuował rodzinną tradycję, pękali z dumy, gdy odbierał dyplom ukończenia łódzkiej "Filmówki", a zaraz potem nagrodę za najlepszy debiut na festiwalu w Gdyni. "Szkoda, że nigdy nie zagrałem u boku ojca" - mówi dziś Michał Bukowski znany m.in. z seriali "Rojst" i "Profilerka. Jastrë".

Zanim pod koniec lat 60. Ewa Wawrzoń i Janusz Bukowski zdecydowali się założyć rodzinę, musieli wcześniej zakończyć swoje poprzednie związki. Oboje byli już wtedy rodzicami - ona miała kilkuletnią córkę Agnieszkę, a on syna Krzysztofa. Bardzo chcieli mieć wspólne dziecko.

Gdy w sierpniu 1971 roku na świat przyszedł Michał, jego rodzice byli u szczytu sławy.

"Wychowywałem się właściwie w teatrze. Gdy mama i tata pracowali, ja cały dzień spędzałem blisko nich" - wspomina syn aktorskiej pary, dodając pół żartem, pół serio, że był skazany na aktorstwo, choć tak naprawdę wcale nie zamierzał pójść w ślady rodziców, bo doskonale znał cienie tego zawodu.

Reklama

Ewa Wawrzoń i Janusz Bukowski: On zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia, ona potrzebowała trochę więcej czasu

Ewa Wawrzoń - niezapomniana Borg-Siedlecka z "W labiryncie" i Wnukowa z "Plebanii" - nie od razu otworzyła swe serce przed Januszem. Pracowali w stołecznym Teatrze Powszechnym.

"Kilka lat się o mnie starał. Przychodził do garderoby, którą dzieliłam z Zofią Kucówną, siadał w kąciku i nic nie mówił. Domyślałam się, o co mu chodzi, ale nie zamierzałam ułatwiać mu zadania. Żartuję, że mnie sobie wysiedział" - opowiadała aktorka w wywiadzie dla "Halo!".

Janusz Bukowski, któremu popularność przyniosła rola zbójnika Wróblika w kultowym "Janosiku", był zdeterminowany, by rozkochać w sobie Ewę. Po latach wyznał, że od chwili, gdy pierwszy raz ją zobaczył, wiedział, że los nie bez przyczyny skrzyżował ich ścieżki.

"Byliśmy sobie pisani" - stwierdził w rozmowie z "Echem Dnia".

"Wobec kobiet zawsze byłem nieśmiały i z góry określając swoje szanse jako nierealne, raczej wycofywałem się w przedbiegach. Z Ewą było inaczej. Byłem nią zauroczony" - wspominał na łamach "Halo!".

Ewa Wawrzoń i Janusz Bukowski: Byli nie tylko życiowymi partnerami, ale też przyjaciółmi

Państwo Bukowscy byli ze sobą bardzo szczęśliwi. Uchodzili za małżeństwo wręcz idealne, znajome pary stawiały ich sobie za wzór.

Tuż przed 35. rocznicą ślubu Ewa zachorowała. Zamiast przygotowywać przyjęcie z okazji koralowych godów, musiała szykować się do operacji. Na szczęście udało się jej wygrać z nowotworem, który zaatakował jej pierś.

Mąż nie opuszczał jej w chorobie ani na moment. Całe dnie przesiadywał w szpitalu, wydawało mu się, że nie może odejść od łóżka ukochanej nawet na chwilę.

"Zastanawiałem się wtedy, czy przypadkiem nie nadeszła już pora na zapłacenie rachunku za trzydzieści pięć lat fantastycznego życia we dwoje" - opowiadał "Rewii", gdy Ewa wyzdrowiała.

"Życzyłabym każdej kobiecie takiego partnera i przyjaciela" - powiedziała aktorka w cytowanym już wywiadzie.

Niestety, kilka miesięcy po tym, jak Ewa Wawrzoń wróciła do domu po mastektomii, Janusz Bukowski zmarł nagle na zawał serca.

"Martwiliśmy się o mamę, a tymczasem to ojciec odszedł niespodziewanie jako pierwszy. Trudno nawet wyrazić cierpienie mamy. Pozbierała się, ale bardzo zmieniła" - stwierdził Michał Bukowski, wspominając tatę na kartach książki "Być dzieckiem legendy".

Michał Bukowski: Wybrał studia aktorskie, bo... nie miał innego wyjścia

Ewa i Janusz marzyli, by Michał poszedł w ich ślady, ale on nie miał zamiaru zostać aktorem. Nie chciał być sławny. Dobrze wiedział, jak smakuje popularność, bo przez pewien czas prowadził kultowy program dla dzieci i młodzieży "5-10-15". Do udziału w nim zaprosiła go sąsiadka, Bożena Walter.

"Państwo Walterowie mieszkali w tym samym bloku, co my. Pewnego dnia pani Bożena zgarnęła mnie i kilkoro innych dzieciaków do swojego programu. W '5-10-15' czułem się jak ryba w wodzie, ale gdy tylko wychodziłem na ulicę, pokazywano mnie palcami, szkolne wycieczki tłumnie zaciskały się wokół mnie jak pętla" - opowiadał w rozmowie z autorką "Być dzieckiem legendy".

"Nie chciałem tak żyć, żyć jak rodzice - bez intymności i prawa bez prywatności" - dodał.

Michał Bukowski przyznaje, że zmienił zdanie w kwestii wyboru zawodu dopiero po maturze, gdy zorientował się, że nie dostanie się na żadne "normalne" studia. W liceum nie był orłem, nie przykładał się do nauki, często wagarował. Uznał, że szkoła teatralna to jedyne wyjście. Ona albo... wojsko.

"Bez entuzjazmu złożyłem papiery na wydział aktorski szkoły filmowej w Łodzi. Dostałem się, ale przecież tkwiłem w tym od dziecka, aktorstwo było we mnie" - mówi.

Michał Bukowski: Zadebiutował na scenie u boku sławnej mamy

Michał Bukowski był jeszcze studentem, gdy na początku stycznia 1995 roku zagrał swą pierwszą rolę - Dona Bakera w dramacie "Motyle są wolne", który w warszawskim Teatrze Ochoty wyreżyserował jego wykładowca z "Filmówki", Jan Machulski. W spektaklu wystąpił u boku mamy. Oboje dostali znakomite recenzje, a obecny na premierze Janusz Bukowski pęczniał z dumy, widząc jak jego syn świetnie sobie radzi na scenie.

Niedługo po dyplomie Michał dostał na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni nagrodę za debiut. Doceniono jego występ w filmie "Patrzę na ciebie Marysiu". Partnerująca mu Maja Ostaszewska też wyjechała z Gdyni z nagrodą za wybitną kreację.

"Raczej nie mogłem narzekać na start w zawodzie. Tata był taki szczęśliwy. Tak ze mnie dumny. Myślę, to był jeden z najpiękniejszych dni jego życia. Ta nagroda była dla niego chyba nawet ważniejsza niż dla mnie. Ja zdecydowałem się wtedy porzucić aktorstwo" - wspomina Michał.

Michał Bukowski: Na kilka lat porzucił aktorstwo, wrócił do zawodu dopiero po śmierci ojca

Po sukcesie w Gdyni Michał Bukowski wyjechał z żoną do Krakowa, gdzie podjął pracę w ośrodku dla osób uzależnionych.

"Wydawało mi się, że mam do wypełnienia jakąś misję i że to jest ważniejsze od odgrywania jakichś postaci na scenie. Tatę bardzo bolał ten wybór, ale nigdy mi tego nie powiedział wprost, nie naciskał na zmianę decyzji" - opowiadał autorce "Być dzieckiem legendy".

Michał Bukowski wrócił do zawodu dopiero po śmierci ojca. Twierdzi, że "trochę dla niego", ale tak naprawdę po prostu poczuł, że powinien się sprawdzić.

"Nie muszę tym zarabiać na życie. Gram, bo taki jest mój wybór. Robię to dla chęci przeżycia przygody, samorealizacji, dobrej zabawy" - tłumaczy.

Ostatnio mieliśmy okazję oglądać Bukowskiego juniora jako dziennikarza Michała w kilku odcinkach "Profilerki. Jastrë", wcześniej jako dyrektora Węglika w dwóch sezonach "Rojst", zagrał też w "Plebanii", "Sforze", "Szadzi" i "Tajemnicy zawodowej".

"Szkoda, że nigdy nie zagrałem z tatą. Nie ma go, ale uważam, że wcale nie odszedł. Jest w innej przestrzeni, ale z nami" - wyznał w cytowanym już wywiadzie.

Ewa Wawrzoń przeżyła ukochanego męża o 16 lat. Odeszła 14 kwietnia 2021 roku. Spoczywa obok Janusza Bukowskiego w rodzinnym grobie na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama