Chciałaby o nim zapomnieć. Pierwszy mąż urządził jej piekło na ziemi

Anna Nehrebecka świętowała niedawno 46. rocznicę ślubu z dyplomatą Iwo Byczewskim. Znacznie krócej, bo zaledwie pół dekady, była żoną starszego od niej o 10 lat aktora Gabriela Nehrebeckiego. O pierwszym mężu nigdy nie mówiła w wywiadach, jakby chciała wymazać go ze swojej pamięci. Dopiero niedawno zdecydowała się opowiedzieć, co przeszła u boku mężczyzny, w którym zakochała się, gdy była jeszcze studentką.

Anna Nehrebecka latami milczała na temat swojego pierwszego małżeństwa. Pytana o związek z aktorem, którego nazwiskiem posługuje się do dziś, twierdziła, że... nie ma o czym mówić.

Na rozmowę o Gabrielu Nehrebeckim aktorka dała się namówić dopiero w tym roku.  Bolesnymi wspomnieniami na jego temat podzieliła się z Katarzyną Ostrowską, która przeprowadziła z nią wywiad-rzekę "Pani Anka Nehrebecka".

Anna Nehrebecka: Była jeszcze nastolatką, gdy po raz pierwszy stanęła na ślubnym kobiercu

Anna Wojciechowska, bo tak aktorka nazywała się, zanim wyszła za mąż, poznała Gabriela Nehrebeckiego, gdy była na pierwszym roku studiów w warszawskiej szkole teatralnej.

Reklama

"Mieliśmy bardzo fajną bandę. Spotykaliśmy się, gadaliśmy, przyjaźniliśmy się. W naszym gronie był też uwielbiany przez nas Krzyś Kowalewski, który był wtedy asystentem profesora Lindego od szermierki. Pracował w Teatrze Polskim i pewnego dnia zaprosił nas na premierę. Jako widzów. Nazajutrz Krzyś przyszedł do mnie ze swoim kolegą z teatru Gabrielem Nehrebeckim, który mnie podobno zobaczył na widowni i bardzo chciał poznać" - opowiada aktorka.

Annie nie w głowie były amory, ale Gabriel nie dawał jej spokoju. Kilka tygodni zabiegał o to, by umówiła się z nim na randkę, a gdy wreszcie się zgodziła, wyznał jej, że ma wobec niej bardzo poważne zamiary.

"On dążył do małżeństwa. Był bardzo konsekwentny w swoich zamiarach. I zdecydowany. W październiku zaczynałam drugi rok studiów i w październiku wzięliśmy ślub" - wspomina.

Miała niespełna 19 lat, gdy została żoną Gabriela.

Chciała uciec sprzed ołtarza, ale w ostatniej chwili zrezygnowała

Odtwórczyni roli Maryni Pławickiej w kultowej "Rodzinie Połanieckich" miała nadzieję, że dobrze ulokowała swoje uczucia i będzie u boku męża szczęśliwa. Tak przynajmniej wydawało się przed ślubem...

"Gabriel był ukształtowanym aktorem, który nie bardzo chyba mógł się pogodzić z faktem, że ja, będąc dopiero na drugim roku, dostałam propozycję zagrania w filmie. Nie ukrywał irytacji, dochodziło do awantur" - wyznała Anna Nehrebecka w cytowanym już wywiadzie-rzece.

"Pierwsze czerwone światełko zapaliło się na dzień przed ślubem. Nie zdawałam sobie sprawy, że ma problem (...). W noc przed ślubem wypił zdecydowanie za dużo" - powiedziała Katarzynie Ostrowskiej, dodając, że wtedy po raz pierwszy się go naprawdę poważnie przestraszyła.

"Ostatni moment, w którym mogłam posłuchać intuicji. Ale nie posłuchałam" - przyznała.

Po ślubie Anna zamieszkała z mężem w malutkim pokoju w mieszkaniu teściów. Po pewnym czasie musieli się wyprowadzić, bo w starej kamienicy po prostu zawalił się sufit. Ulokowali się u rodziców aktorki, a gdy poprzednie lokum zostało wyremontowane, wrócili do niego.

Anna Nehrebecka robiła wszystko, by zadowolić ukochanego mężczyznę. Zdarzało się, że między wykładami biegła do domu, by przygotować Gabrielowi obiad. Bo tego od niej, jako żony, oczekiwał.

"Odizolowałam się właściwie od całego swojego towarzystwa, od wszystkich kolegów ze szkoły" - wspomina.

Musiała uciekać do rodziców

Powiedzieć, że Gabriel Nehrebecki często zaglądał do kieliszka, to nic nie powiedzieć. Anna znosiła jego "humory".

"Po ponad czterech latach, po niezwykle drastycznym dla mnie zdarzeniu - pierwszy raz w życiu dostałam wtedy w twarz - uciekłam do rodziców" - wyznała w wywiadzie-rzece.

Mama przekonała ją, by dała mężowi jeszcze jedną szansę, bo skoro przysięgła mu przed ołtarzem być z nim "na dobre i na złe", to powinna dotrzymać słowa.

"Po trzech miesiącach uległam i wróciłam. I to był straszny błąd. Tego, co działo się przez kolejne kilka miesięcy, dopóki znów nie uciekłam, nawet nie chcę wspominać" - stwierdziła na kartach książki "Pani Anka Nehrebecka".

Aktorce cudem udało się wyrwać z rąk męża. Dziś mówi, że gdyby została, bardzo źle by się to dla niej skończyło. Udało się jej zadzwonić do ojca.

"Powiedziałam: 'Tato, boję się'. Nie wiem, co było dalej. Stałam w otwartym oknie na trzecim piętrze (...) Usłyszałam po drugiej strony drzwi głos ojca i brata. Zabrali mnie tak, jak stałam. Bez ubrania. Bez niczego. W szlafroku. Zostawiłam za sobą cały etap życia" - opowiada.

Gabriel Nehrebecki nie zgadzał się na rozwód

Następnego dnia Gabriel Nehrebecki zjawił się w teatrze w garderobie Anny. Gdy go zobaczyła, zagroziła, że zacznie krzyczeć, jeśli natychmiast nie wyjdzie.

"Wyszedł. Przed dwa lata bałam się, że spotkam go na ulicy. Bałam się wychodzić z domu" - wyznała w wywiadzie-rzece, a pytana, dlaczego nigdy wcześniej nie mówiła o tym, co ją spotkało, stwierdziła, że chciała zapomnieć.

"To jest dobry moment, żeby uciąć wszelkie dywagacje na temat powodów mojego rozwodu. Przeczytałam ostatnio, że miałam romans. To bzdury. Nie było innego powodu poza tragiczną historią dwojga ludzi. Moją i jego" - tłumaczyła Katarzynie Ostrowskiej.

Anna Nehrebecka nie zwlekała ze złożeniem w sądzie pozwu rozwodowego. Zrobiła to kilka dni po ucieczce od męża. Gabriel Nehrebecki nie chciał zgodzić się na rozwód. Aktorce pomogła sędzina, która - gdy odmówił odpowiadania na jej pytania - postraszyła go, że ogłosi rozwód z orzeczeniem jego winy.

Pomogła byłemu mężowi po latach

Wiele lat później, gdy Anna była już żoną Iwo Byczewskiego, dowiedziała się, że Gabriel jest ciężko chory. Miała wtedy możliwość zdobycia trudno dostępnych leków, więc załatwiła ten, który mógł nieco złagodzić cierpienia jej byłego męża. Chciała nawet go odwiedzić, ale zrezygnowała z tego.

Pewnego dnia pomyślała, że powinna wybaczyć Gabrielowi to, co jej zrobił.

"Powiedziałam do siebie: 'Niech umiera w spokoju, nie mam do niego żalu'. Po piętnastu minutach zadzwonił telefon. Dowiedziałam się, że właśnie zmarł" - wspomina.

Gabriel Nehrebecki przegrał walkę z chorobą 14 lutego 1991 roku.

(Wszystkie wypowiedzi Anny Nehrebeckiej pochodzą z książki "Pani Anna Nehrebecka w rozmowie z Katarzyną Ostrowską"; Wydawnictwo IWR We sp. z o.o.; Wydanie I / Kraków 2025)

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Anna Nehrebecka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy