Beata Tyszkiewicz nie chciała go za męża, więc ożenił się z jej koleżanką

Beata Tyszkiewicz dała w młodości kosza zdolnemu operatorowi, który zakochał się w niej bez pamięci od pierwszego wejrzenia. Po latach wyznała, że okropnie go traktowała i długo wodziła go za nos, zanim w końcu powiedziała mu, że nie ma u niej żadnych szans. Pocieszyła go... Marta Lipińska, z którą się ożenił.

Beata Tyszkiewicz była wschodzącą gwiazdą polskiego kina, gdy pewnego dnia dostała od tajemniczego adoratora liścik z zaproszeniem na randkę. Przekazała go jej koleżanka, więc za jej pośrednictwem przekazała starającemu się o jej względy mężczyźnie, że nie jest zainteresowana amorami.

Gdy jej odpowiedź dotarła do Krzysztofa Winiewicza, początkującego operatora, o którym mówiono, że ma przed sobą wspaniałą przyszłość w zawodzie, ten postawił sobie za punkt honoru, by udowodnić Beacie, że jest wart uwagi i... uczucia.

Reklama

Beata Tyszkiewicz: Stawiała wpatrzonemu w nią operatorowi zadania nie do wykonania

Krzysztof Winiewicz zakochał się w młodszej o pół dekady Beacie od pierwszego wejrzenia. Ona jednak nie miała głowy do romansów i - by go do siebie zrazić - stawiała przed nim różne, często absurdalne, zadania. Raz obiecała, że pójdzie z nim na randkę, jeśli kupi jej obraz Moneta, kiedy indziej zażądała... żywego jeża.

"Krzyś był niesamowity. Kupił mi jeża. Jeż się mnie bał, nie chciał jeść. Musiałam go oddać do sklepu zoologicznego" - wspominała po latach w autobiografii.

Krzysztof miał głowę pełną zwariowanych pomysłów i robił wszystko, by Beata spojrzała na niego łaskawym okiem. Specjalnie, żeby jej zaimponować, zaprenumerował jeden z chińskich dzienników, a kiedyś wysłał jej w kopercie swoją brodę.

"Kochał się w Beacie nieprzytomnie" - wspominali w rozmowie z biografką aktorki znajomi operatora.

Beata Tyszkiewicz: Krzysztof Winiewicz nie miał pojęcia, dlaczego dała mu kosza

Krzysztof Winiewicz długo nie mógł pogodzić się z faktem, że Beata absolutnie nie widzi w nim kandydata na partnera. Zachodził w głowę, dlaczego ciągle dostaje od niej kosza i nigdy nie znalazł odpowiedzi na to pytanie. W końcu odpuścił i zainteresował się inną aktorką, która wkrótce została jego żoną.

Kobietą, w ramionach której Winiewicz pocieszał się po tym, jak Beata Tyszkiewicz powiedziała mu, że nie jest nim zainteresowana, była Marta Lipińska. Ich małżeństwo nie należało jednak do udanych. Gdy w 1968 roku Marta poznała reżysera Macieja Englerta, zostawiła Krzysztofa i wyszła za nowego ukochanego, z którym do dziś dzieli życie.

Krzysztof Winiewicz do końca swych dni (zmarł 27 sierpnia 1986 roku) z ogromnym sentymentem mówił o Beacie i z wielkim szacunkiem o Marcie. Obie aktorki wspominają go jako bardzo sympatycznego mężczyznę, znakomitego operatora i szlachetnego człowieka.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Beata Tyszkiewicz | Marta Lipińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy