Beata Tyszkiewicz i Andrzej Wajda byli w sobie do szaleństwa zakochani!
Gdy w 1961 roku 23-letnia wówczas Beata Tyszkiewicz po raz pierwszy spotkała Andrzeja Wajdę, nie przypuszczała, że pół dekady później stanie u jego boku na ślubnym kobiercu. Choć oboje spodobali się sobie od razu, uczucie połączyło ich dopiero jakiś czas później. Niestety, nie dane im było razem przejść przez życie. Winę za to, że się rozstali, aktorka po latach wzięła na siebie. „Nie dojrzałam do małżeństwa, nie umiałam go więc docenić” - napisała w autobiografii.
Beata Tyszkiewicz nigdy nie kryła, że Andrzej Wajda był jednym z najważniejszych mężczyzn w jej życiu. Na kartach autobiograficznej książki "Nie wszystko na sprzedaż" przyznała, że gdy byli razem, nie dostrzegała tego, jak wiele dla niej - i jako aktorki, i jako kobiety - znaczył.
Poznali się w 1961 roku na planie "Samsona". Wajda, gdy tylko zobaczył mającą zagrać w jego nowym filmie jedną z drugoplanowych ról młodziutką aktorkę, od razu wiedział, że ma do czynienia ze wschodzącą gwiazdą. Był pod wielkim urokiem urody oraz talentu Beaty i obiecał sobie, że w kolejnych swoich produkcjach też znajdzie dla niej role. Rok później Beata Tyszkiewicz zagrała Ingę w reżyserowanym przez niego spektaklu Teatru Telewizji "Wywiad z Ballmeyerem", a w 1965 roku wcieliła się w Elżbietę Gintułtówną w słynnych "Popiołach".
Właśnie podczas kręcenia "Popiołów" aktorka i reżyser zbliżyli się do siebie i zakochali w sobie bez pamięci. Oboje byli przekonani, że są dla siebie stworzeni i spędzą razem resztę życia. Był tylko jeden problem - Andrzej Wajda miał żonę. Co prawda jego małżeństwo z Zofią Żuchowską nie było zbyt szczęśliwe, ale jednak trwało... Żuchowska w końcu dowiedziała się, że jej mąż wdał się w romans z młodszą od niego o 12 lat aktorką, ale uznała, że to nic poważnego i że Andrzej odkocha się równie szybko, jak się zakochał, i wróci do niej. Tymczasem Wajda wręcz oszalał z miłości do Beaty. Byli już ze sobą ponad dwa i pół roku, gdy przekonał żonę, aby dała mu rozwód. Nie bez znaczenia w rozwodowych negocjacjach z Zofią Żuchowską okazał się fakt, że Beata Tyszkiewicz była wtedy w zaawansowanej ciąży.
Andrzej Wajda odzyskał "wolność" 14 marca 1967 roku, dwa tygodnie później Beata urodziła mu córkę Karolinę, a 13 maja została jego trzecią żoną.
Beata Tyszkiewicz twierdzi, że w momencie, gdy została żoną Wajdy, nie wiedziała, czego tak naprawdę oczekuje od życia. Była rozczarowana małżeństwem.
"W związkach bywa tak, że gdy jeszcze nie dojrzeje się do małżeństwa, to nie umie się go docenić" - napisała wiele lat później w swojej książce "Nie wszystko na sprzedaż".
"Gdyby Andrzej był moim drugim mężem, pewnie byśmy się nie rozeszli" - dywagowała w rozmowie z "Vivą!".
Dopiero wiele lat po rozwodzie z Andrzejem Wajdą, Beata Tyszkiewicz zdradziła, że podjęła decyzję o rozstaniu z reżyserem, bo w jej życiu pojawił się inny mężczyzna - młodszy od niej o trzy lata student łódzkiej filmówki Witold Orzechowski, który został jej drugim mężem. Małżeństwo z nim nazwała później pomyłką.
Beata odeszła od Andrzeja pod koniec lipca 1968 roku, ale na orzeczenie rozwodu musiała poczekać półtora roku. Oficjalnie ich małżeństwo zakończyło się 29 października 1969 roku, a więc kilka miesięcy po premierze ich ostatniego wspólnego filmu "Wszystko na sprzedaż".
"Przeżyliśmy razem pięć lat. To był ważny czas w moim życiu" - czytamy na kartach autobiografii Beaty Tyszkiewicz.
Aktorka zapłaciła bardzo wysoką cenę za to, że zostawiła powszechnie szanowanego reżysera na lodzie, by związać się z Orzechowskim.
Witold Orzechowski, dla którego aktorka zostawiła Andrzeja Wajdę, nie dał jej szczęścia. Nie znalazła go też w małżeństwie z architektem Jackiem Padlewskim, z którym doczekała się córki Wiktorii ani w związku z brytyjskim aktorem Karlem Tesslerem, po rozstaniu z którym nie wpuściła już do swojego życia żadnego mężczyzny.
Andrzej Wajda wkrótce po rozwodzie z Beatą związał się z Krystyną Zachwatowicz. Ich zawarte w styczniu 1974 roku zakończyła dopiero śmierć reżysera (odszedł 9 października 2016 roku). Byli ze sobą 42 lata.
Beata Tyszkiewicz przyznała w swojej książce, że bardzo żałuje, iż - to jej słowa - nie udało się jej nigdy zakochać "na stałe".
Zobacz też: Marta Bryła: Zagrała królową i stała się gwiazdą! Co słychać u aktorki dziś?