Beata Roussel: Była gwiazdą kultowego "Domu". Niewiarygodne, czym zajęła się później

Beata Roussel przed wieloma laty wystąpiła w emitowanym na antenie TVP serialu "Dom". Dziś kobieta nie mieszka już w Polsce i na stałe porzuciła aktorstwo. Znalazła sobie za to dość nietypowe zajęcie...

Beata Roussel: występ w serialu "Dom"

Beata Roussel miała okazję wystąpić w drugim sezonie produkcji "Dom" wcielając się w postać swojej imienniczki, Beaty Borowskiej, córki Martyny Stroynowskiej i Jana Borowskiego. Przyszłość aktorki zapowiadała się obiecująco, tym bardziej, że sam serial cieszył się sporą popularnością. Historia przedstawiała życie mieszkańców Polski Ludowej, odbudowę stolicy i była tłem kluczowych wydarzeń w Polsce XX wieku. "Dom" Jana Łomnickiego był emitowany od 1980 do 2000 roku.

W wywiadzie dla serwisu Kobieta RP Roussel przyznała, że nigdy nie planowała aktorskiej kariery. Występy przed publicznością nigdy ją nie interesowały, nie uczęszczała też na zajęcia teatralne. Zdecydowała się na casting w odpowiedzi na zachęty Zbigniewa Buczkowskiego, którego poznała na jednej z imprez organizowanych przez rodzinę jej ówczesnego chłopaka.

Reklama

"Zaproponował, żebym odegrała scenkę, że jestem jego córką i cieszę się z tego, że tata wrócił do domu. Spodobało się i zaproszono mnie na zdjęcia próbne. Miałam tydzień na nauczenie się tekstu. To była rola Beaty, ja mam tak na imię, więc byłam przekonana, że ta rola była stworzona specjalnie dla mnie. [...] Wielkim zaskoczeniem było, że już następnego dnia zadzwoniono do mnie na telefon domowy z informacją, że wygrałam casting" - wspominała.

Beata Roussel: diagnoza i przeprowadzka do Francji

Z biegiem czasu i po pierwszym rozwodzie kobieta poznała swojego obecnego, pochodzącego z Francji męża. Do nawiązania znajomości doszło przez internet, a relacja całkowicie odmieniła jej dotychczasowe życie.

"Kiedy rozstałam się z byłym mężem, zastrzegałam się, że z nikim nie chcę się już wiązać. Było mi dobrze samej z córką. Wtedy znajoma zasiała mi w głowie myśl o kontaktach przez internet. To była w tamtych czasach nowość. Zarzekałam się, że chodzi mi tylko i wyłącznie o pisanie na odległość. [...] Pisaliśmy do siebie kilka dobrych miesięcy, aż w końcu postanowiliśmy się spotkać u mnie w Warszawie w Boże Narodzenie. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że któreś z nas przeniesie się do innego państwa. Mnie było łatwiej, bo komunikowałam się już po francusku" - mówiła w rozmowie dla Kobieta RP.

Zamieszkanie we Francji okazało się jednak bolesnym zderzeniem z rzeczywistością:

"Ciężko się spada z wysokiego progu wyobrażeń. Paryż jest miastem pięknym dla turystów, ale bardzo okrutnym dla mieszkańców. To świetne miejsce dla tych, co mają dużo pieniędzy. Tu się liczy się blichtr i brokat. Jeśli ktoś chce tu przyjechać i myśli, że to, co widzi na zdjęciach, jest prawdą i będzie mieć mieszkanie z widokiem na wieżę Eiffla, mocno się zawiedzie".

W trakcie poszukiwań nowego zajęcia Roussel otrzymała diagnozę spektrum autyzmu. Usłyszała ją dopiero w wieku 40 lat i wtedy na nowo musiała zacząć poznawać samą siebie.

"Okazało się, że nie jestem złym człowiekiem i wszystko nabrało sensu" - wspominała.

"Mimo że odczułam ulgę i dostałam wreszcie przyzwolenie na bycie sobą, zostałam sama ze sobą, swoją diagnozą i tysiącem pytań. Tak naprawdę nie wiedziałam, kim jestem. [...] Przede wszystkim staram się siebie samą uczyć, gdzie wytyczać moje granice. Już nie pracuję, żartuję, że jestem na emeryturze autystycznej. Czterdzieści lat bycia w nieswoich rolach sprawiło, że psychicznie czuję się znacznie starzej, niż pokazuje moja metryka" - dodała.

Beata Roussel: poświęciła życie... kulturystyce!

Próbując lepiej zrozumieć swoją psychikę i odnaleźć nowe hobby, w którym mogłaby się realizować, kobieta trafiła na kulturystykę. To umożliwiło jej fizyczną pracę nad sobą, która w tamtym momencie okazała się wybawieniem.

"Postanowiłam skupić się na ciele, trochę je naprawić. [...] Okazało się, że już w te dwa miesiące moje ciało zaczęło się spektakularnie zmieniać. Opracowałam intuicyjną dietę, ćwiczyłam w domu, zaczęłam tracić kilogramy i zyskiwać mięśnie. [...] Chciałam być intelektualistką, a nie sportsmenką - czytać Prousta, a nie ćwiczyć z 'karkami'. A wyszło na to, że wszystkie moje autystyczne cechy zlepiają się tam w całość i dają mi niezwykłe możliwości" - przyznała.

Obecnie Beata Roussel startuje w zawodach sportowych, traktując to jako kolejną rolę do odegrania. Ma na koncie m.in. sukces w Strasburgu, gdzie wygrała regionalne zawody w kategorii masters. Postępami w skrupulatnym budowaniu sylwetki kobieta dzieli się na swoim Instagramie

Zobacz też: "Lady Love": Najbardziej wyczekiwany serial roku. Porusza kontrowersyjny temat

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy