Beacie Tyszkiewicz wmawiano romans z szefem PRL-owskiej bezpieki!
84-letnia dziś Beata Tyszkiewicz była przed laty uważana za jedną z najpiękniejszych i najbardziej tajemniczych gwiazd polskiego kina. Przypisywano jej liczne romanse, a ona nigdy nie potwierdzała ani nie dementowała plotek o sobie. Wśród jej adoratorów byli znani reżyserzy i aktorzy, biznesmeni i... prominentni politycy. "Podejrzewałam ją o romans z moim mężem" - napisała w swojej książce Maria Teresa Kiszczak, wdowa po współodpowiedzialnym za wprowadzenie stanu wojennego w Polsce generale Czesławie Kiszczaku.
W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku Czesław Kiszczak cieszył się opinią najpotężniejszego - po Wojciechu Jaruzelskim - polskiego polityka. Kiedy w 1981 roku objął funkcję ministra spraw wewnętrznych - czyli de facto stanął na czele PRL-owskiej bezpieki - mówiono, że... może wszystko. Nie jest tajemnicą, że to właśnie on pomógł Agnieszce Osieckiej w uzyskaniu paszportu, za co dostał od niej kilka kaset z jej piosenkami. Maryla Rodowicz w swej książce "Niech żyje bal" przyznała, że Kiszczak na jej prośbę załatwił też paszport muzykowi z mającego towarzyszyć jej podczas tournée po Stanach zespołu...
Plotkowano także, że na prośbę Beaty Tyszkiewicz generał osobiście interweniował w sprawie włamań do posiadłości aktorki w Głuchach.
Pierwsza Dama polskiego kina była ulubioną gwiazdą komunistycznego polityka, który według gen. Władysława Pożogi w 1985 roku był inicjatorem akcji "Hiacynt" wymierzonej w środowisko homoseksualistów.
Dopiero kilka lat temu - w 2016 roku, a więc rok po śmierci Czesława Kiszczaka - Instytut Pamięci Narodowej zaprezentował opinii publicznej listy, jakie zostały znalezione w szafie w domu polityka. Wśród "listów hańby", bo tak dziennikarze nazwali udostępnione im przez IPN dokumenty, było zaproszenie wystosowane do generała przez Beatę Tyszkiewicz wraz podziękowaniem za pomoc w załatwieniu pewnej sprawy... Z pisma, które aktorka 3 września 1985 roku wysłała szefowi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wynika, że osobiście polecił milicji w Wyszkowie, by chroniła jej dom przed dewastacją i kradzieżami ze strony "miejscowych opryszków".
"Chciałam bardzo podziękować i odnowić zaproszenie, wiem, że czas nie pozwala Panu na takie eskapady, ale to niedaleko, prosiłabym tylko o wcześniejsze powiadomienie bym była na pewno obecna i mogła się przygotować na Pańską ewentualną wizytę" - czytamy w dokumencie, w którym aktorka podała też adresatowi dokładne instrukcje, jak dojechać do jej posiadłości.
Sformułowanie "odnowić zaproszenie" sugeruje, że Beata Tyszkiewicz już wcześniej miała kontakt z generałem Kiszczakiem i zapraszała go do odwiedzin w jej dworku w Głuchach.
"Każda kobieta na moim miejscu byłaby zazdrosna. (...) Beata Tyszkiewicz... Czy oni mieli romans? Pewnie już się nigdy nie dowiem... Ale w tamtym czasie wiedziałam na pewno, że mnie zdradza" - napisała wdowa po szefie PRL-owskiej bezpieki w swej książce "Kiszczakowa. Tajemnice generałowej".
Ze wspomnień Marii Kiszczak można wywnioskować, że mąż zdradzał ją na potęgę.
"Czesław był zawsze szarmancki, rycerski w stosunku do obcych kobiet" - wyznała w "Tajemnicach generałowej" i potwierdziła, że wśród pań, które podejrzewała o zażyłość z Czesławem Kiszczakiem, były i Agnieszka Osiecka, i Beata Tyszkiewicz.
"Czy przypadkiem ta Osiecka nie miała z moim mężem romansu? Czy on mnie z nią nie zdradzał? To samo tyczy się Beaty Tyszkiewicz. Ją też podejrzewałam o romans z Kiszczakiem. Takie miałam przeczucie" - napisała w wydanej w 2015 roku książce.
Beata Tyszkiewicz kategorycznie zaprzeczyła insynuacjom, że łączyło ją coś z generałem Kiszczakiem. Przyznała jednak, że kiedyś zwróciła się do niego z prośbą o pomoc...
- Pan Czesław poradził mi, jak mam rozwiązać mój problem. W podzięce kupiłam mu w sklepie z kryształami czerwony puchar, który zostawiłam u wartownika. Proszę sobie wyobrazić, że ledwo wróciłam do domu, a posłaniec przysłał mi bukiet pięknych czerwonych róż - opowiadała "Super Expressowi".
Aktorka publicznie zapewniła wdowę po generale, że nie miała z jej mężem ani romansu, ani nawet romansiku...
- Przypisują mi różne romanse w życiu, ale z Czesławem Kiszczakiem nie miałam żadnego. Pamiętam, że był przystojnym, postawnym mężczyzną, miał kształtną głowę i dobrze wyglądał w mundurze. Nasze jedyne spotkanie trwało siedem minut - powiedziała w rozmowie z "Gwiazdami".
- Chcę uspokoić jego żonę, panią Marię, i powiedzieć, że Czesław Kiszczak nigdy nie zdradził jej ze mną - dodała.
Zobacz też: