Anna Dereszowska: Nie pamięta swojej mamy. "Tata przygotował nas na to, że zostaniemy sami"
Anna Dereszowska, czyli Lucyna Makowska z "Lulu" i Patrycja Madalińska z "Komisarz Mamy", nie kryje, że ojciec to najważniejszy mężczyzna w jej życiu – łączy ją z nim niezwykła więź, kocha go i ufa mu bezgranicznie. Niewiele osób wie, że aktorka wychowywała się bez kobiecej ręki. Miała zaledwie 9 lat, gdy jej mama przegrała walkę z rakiem. - Odziedziczyłam po niej wiele cech, ale... nie pamiętam jej – mówi gwiazda seriali Polsatu.
Ojciec Anny Dereszowskiej - Krzysztof Dereszowski - jest z zawodu ginekologiem. Zanim kilka lat temu przeszedł na emeryturę, pracował w szpitalu w leżącym na Śląsku Mikołowie. To właśnie on witał na świecie nowych mieszkańców miasteczka. Także mama aktorki - Dagmara Kufieta-Dereszowska - była lekarką doskonale znaną w Mikołowie z wielkiej serdeczności wobec pacjentów, którzy trafiali do niej na internę.
Państwo Dereszowscy mieli już 4-letniego syna Andrzeja, gdy do ich rodziny dołączyła Ania.
"Ciąża była troszeczkę zagrożona z powodu tzw. małowodzia" - fachowo tłumaczy doktor Krzysztof Dereszowski, wspominając czas oczekiwania na wymarzoną córkę.
"Mój brat Andrzej był synkiem mamusi, a ja od początku byłam córeczką tatusia" - twierdzi Anna Dereszowska, dla której ojciec wciąż jest jednym z najważniejszych mężczyzn na świecie.
Aktorka doskonale pamięta dzień, w którym tata przyjechał ze szpitala z wiadomością, że mama nie żyje. Miała zaledwie 9 lat, gdy rak jajnika zabił Dagmarę Kufietę-Dereszowską. Anna wiedziała, że mama choruje i spodziewała się, że odejdzie, ale i tak bardzo ciężko to zniosła.
"Tata przygotował nas na to, że zostaniemy sami" - wspomina i dodaje, że jej brat bardziej przeżył śmierć mamy.
Na szczęście w razie potrzeby Anna Dereszowska może zwrócić się do macoszki Teresy, jak nazywa drugą żonę taty, która próbowała zastąpić jej mamę, pomogła jej wejść w dorosłość i do dziś jest jej serdeczną przyjaciółką.
Po śmierci żony Krzysztof Dereszowski długo był samotnym ojcem. Często rozmawiał z córką i synem o ich mamie, robił wszystko, by niczego im nie brakowało i by po prostu mieli szczęśliwe dzieciństwo.
"Wiem, że jestem do mamy podobna fizycznie, że odziedziczyłam po niej wiele cech - twierdzi Anna Dereszowska.
"Ale... nie pamiętam jej. Nie pamiętam tego, co działo się w moim życiu po tym, jak jej zabrakło. Mój umysł tak zareagował na szok, jakim była jej strata. Okropne jest to, że nie tylko trudne chwile zapomniałam, ale też miłe" - mówi.
Aktorka przyznaje, że jako dziecko nie przeżyła żałoby po mamie.
"To przyszło dużo, dużo później" - wyznała niedawno, dodając, że śmierć mamy spowodowała, że musiała bardzo szybko dorosnąć.
Tak naprawdę wychowali ją ojciec i babcia.
Anna była już podlotkiem, gdy jej ojciec poznał Teresę.
"Pojawienie się nowej kobiety w domu przypadło na okres mojego nastoletniego buntu. Ale bardziej niż na macoszce odbiło się to na jej córce, młodszej ode mnie o cztery lata Julce. Stanowiła łatwą ofiarę, a w dodatku zamieszkała na moim terenie" - opowiada aktorka.
Dziewczęta nie od razu się zaprzyjaźniły, ale w końcu znalazły wspólny język. Druga żona ojca okazała się cudowną, ciepłą osobą. Pokochała pasierbicę jak własne dziecko.
"Stanęła na wysokości zadania" - mówi Anna, która wciąż traktuje Teresę jak przybraną mamę, choć ta już od dawna nie jest z jej tatą.
Aktorka każdego lata odwiedza ją w Bieszczadach. Kiedy tylko może, jeździ też do Jaworza, gdzie ojciec i jego trzecia żona Gabrysia zawsze przyjmują ją i jej dzieci z otwartymi ramionami.
O swoim dzieciństwie Anna Dereszowska mówi, że określiło ją na całe życie.
"Doświadczyłam braku mamy, ale dostałam ogromną miłość od taty i macoszek. Niestety, moja patchworkowa rodzina rozpierzchła się po świecie. Brat mieszka w Belgii, tata i Gabrysia pod Bielskiem, przyrodnia siostra i pierwsza macoszka w Bieszczadach" - opowiada.
To m.in. dlatego, żeby stworzyć azyl, w którym wszyscy mogliby się spotykać, aktorka i jej ukochany Daniel Duniak zdecydowali się na budowę siedliska na Mazurach.
"To miejsce dla całej naszej rodziny" - mówi Anna Dereszowska.
Aktorka nie kryje, że z ojcem wciąż łączy ją szczególna więź. Kocha go i bezgranicznie mu ufa.
"Nie wyobrażam sobie lepszej córki. Jestem z niej bardzo dumny" - mówi Krzysztof Dereszowski.
Anna Dereszowska dopiero niedawno wyznała, że tak naprawdę, gdy zmarła jej mama, nie zdawała sobie sprawy z tego, co się stało.
Dziś aktorka jest jedną z ambasadorek akcji związanych z profilaktyką nowotworową, sama regularnie się bada i przekonuje kobiety, by nie lekceważyły swojego zdrowia.
"O raku jajnika mówi się, że to cichy zabójca, bo daje objawy najczęściej w ostatnim stadium, gdy jest już za późno na leczenie. W przypadku mojej mamy tak było" - mówi.
Dom i mama oraz dzieciństwo i dorastanie kojarzą się Annie Dereszowskiej przede wszystkim z rodzinnym Mikołowem.
"Mam ogromny sentyment do tego miasta. Tak wielki, że obu moich synów pojechałam tam urodzić. Oczywiście w szpitalu, w którym sama przyszłam na świat" - opowiada mama 15-letniej Leny, 8-letniego Maksymiliana i 2-letniego Aleksandra.
(wypowiedzi Anny Dereszowskiej i Krzysztofa Dereszowskiego pochodzą z programu "Starsza pani musi fiknąć" oraz z wywiadów aktorki dla "Gali", "Twojego Stylu", "Zwierciadła" i "Świata kobiety")
Zobacz też:
Ilona Ostrowska w nieoczywistej roli. Kogo zagra w serialu "Sortownia"?
"Idol": Wielki sukces czy klapa? Serial nie przyciągnął widzów
"The Crown": Claire Foy i Olivia Colman wystąpią w finałowym sezonie