Andrzej Łapicki i Irena Karel mieli romans? Prawda wyszła na jaw po latach
O Andrzeju Łapickim mówiono przed laty, że działa na kobiety jak magnes. Faktem jest, że aktor romansował na potęgę, a na liście pań, które uległy jego wdziękowi, jest sporo znanych nazwisk. Pod koniec lat 60. ubiegłego wieku głośno było o jego zażyłości z Ireną Karel. Wydawało się, że pierwszy amant rodzimego kina i "polska Bardotka" są dla siebie stworzeni.
Przepiękna blondynka z figurą modelki, dziewczyna z czarującym uśmiechem, a do tego utalentowana aktorka - oto, jak w latach 60. i 70. ubiegłego wieku postrzegano Irenę Karel. Mało kto wie, że to ona zainspirowała Jonasza Koftę do napisania jednego z największych przebojów polskiej piosenki - nieśmiertelnego hitu "Wakacje z blondynką".
Irena była jeszcze studentką stołecznej szkoły teatralnej, gdy okrzyknięto ją wschodzącą gwiazdą filmu i najpiękniejszą aktorką młodego pokolenia.
Nic dziwnego, że mężczyźni tracili dla niej głowy...
Andrzej Łapicki, który - gdy Irena studiowała - pracował na wydziale aktorskim warszawskiej PWST jako wykładowca, miał opinię niepoprawnego uwodziciela. Profesor, choć miał żonę, bez skrępowania flirtował ze studentkami, a że był zjawiskowo pięknym mężczyzną, dziewczyny wręcz lgnęły do niego.
Irena Kiziuk (tak wtedy nazywała się przyszła gwiazda) w szkole trzymała się z daleka od Andrzeja, bo w żadnym wypadku nie chciała być posądzona o romans z żonatym aktorem. Kiedy zaproponował jej randkę, stanowczo odmówiła.
Dopiero kilka lat później, gdy na początku 1967 roku oboje dostali propozycję zagrania głównych ról w komedii "Poradnik matrymonialny", Irena uległa Andrzejowi.
Na planie filmu Karel i Łapicki nawet nie próbowali udawać, że są sobie obojętni. Cała ekipa wiedziała, że bardzo się do siebie zbliżyli. Ona była wtedy związana z Tadeuszem Rossem, który wprost szalał na jej punkcie, a on - mimo że nie stronił od przelotnych miłostek - trwał w małżeństwie z Zofią Chrząszczewską. Nie przeszkadzało im to i nawiązali relację, którą śmiało nazwać można romansem.
Niedługo po zakończeniu zdjęć do "Poradnika matrymonialnego" Irena i Andrzej dołączyli do obsady serialu "Przygody pana Michała". Złośliwcy i zazdrośnicy plotkowali, że Karel dostała rolę Ewki Nowowiejskiej "po protekcji" i że załatwił ją jej Łapicki. O ich zażyłości mówiła już wtedy cała tzw. branża.
Kiedy wiadomość, że Irena i Andrzej są razem i świata poza sobą nie widzą, dotarła do narzeczonego aktorki, ten z rozpaczy połknął garść tabletek nasennych. Wiele lat później Tadeusz Ross przyznał w swej autobiografii, że chciał się zabić z powodu Ireny, ale - na szczęście - odratowano go.
Tymczasem Irenę Karel i Andrzeja Łapickiego niemal codziennie można było spotkać w modnej wówczas kawiarni na Starym Mieście, gdzie przesiadywali, godzinami wpatrując się sobie w oczy i trzymając za ręce.
Uczucie, jakie połączyło najpopularniejszą wtedy w Polsce aktorkę z uwielbianym gwiazdorem, w końcu zaczęło się wypalać. Po tym, jak Łapicki wprost powiedział Irenie, że - choć kocha ją całym sercem - nie zostawi dla niej żony, rzuciła go. Nie chciała być "tą trzecią".
Andrzej Łapicki do końca życia (zmarł w lipcu 2012 roku) mówił o Irenie w samych superlatywach.