Andrzej Kopiczyński miał romans z Ireną Jarocką? Podkochiwał się w niej!
Gdy na początku 1976 roku Jerzy Gruza zdecydował się nakręcić pełnometrażowy film o romansie inżyniera Karwowskiego - bohatera uwielbianego przez telewidzów serialu "Czterdziestolatek" - nie miał najmniejszej wątpliwości, która z popularnych piosenkarek powinna zagrać u boku Andrzeja Kopiczyńskiego. Reżyser przeczuwał, że pomiędzy aktorem a Ireną Jarocką mocno zaiskrzy. I nie pomylił się!
W drugiej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku Andrzej Kopiczyński był - dzięki "Czterdziestolatkowi" - jednym z najpopularniejszych polskich aktorów. Rola inżyniera Stefana Karwowskiego, w którego po raz pierwszy wcielił się w 1974 roku, przyniosła mu ogromną sympatię... kobiet. Wszędzie, gdzie się pojawiał, czekały na niego tłumy wielbicielek, gotowych - jak sam wyznał w wywiadzie - "umilić mu czas". Żadna jednak nie miała u niego szans, bo był po uszy zakochany w swej trzeciej żonie - aktorce Ewie Żukowskiej, która zaledwie rok przed tym, jak rozpoczął pracę na planie serialu Jerzego Gruzy, urodziła mu córkę Kasię.
Gdy na fali powodzenia pierwszej serii "Czterdziestolatka" Gruza postanowił nakręcić film kinowy o romansie inżyniera Karwowskiego z piosenkarką Ireną Orską, Irena Jarocka była już wielką gwiazdą polskiej piosenki, a jej płyta "W cieniu dobrego drzewa" z przebojami "Nie wrócą te lata", "Wymyśliłam cię" i "Motylem jestem" sprzedawała się jak świeże bułeczki...
- Nie miałem wątpliwości, że to właśnie Irena Jarocka powinna wcielić się w Orską. Właściwie pod nią napisaliśmy z Krzysztofem Teodorem Toeplitzem scenariusz filmu. Wspaniale się sprawdziła jako aktorka - opowiadał reżyser w poświęconym piosenkarce programie TVP "Spotkania z gwiazdami".
Andrzej Kopiczyński i Irena Jarocka od razu wpadli sobie w oko. Na planie komedii "Motylem jestem, czyli romans 40-latka" byli nierozłączni.
- To była niezwykła istota. Tak... podkochiwałem się w niej jak wszyscy! Byłem zachwycony zarówno nią samą, jak i tym, że była nie tylko piękną kobietą i świetną artystką, ale jednocześnie była bardzo dobrą aktorką - tak odtwórca roli Stefana Karwowskiego wspominał zmarłą 21 stycznia 2012 roku piosenkarkę podczas telewizyjnego koncertu "Pejzaż bez Ciebie".
- Ona mi się ogromnie podobała. Bardzo... - powiedział.
O tym, że Andrzej Kopiczyński jest pod wielkim urokiem Ireny Jarockiej, doskonale wiedziała jego żona. Ewa Żukowska miała jednak nadzieję, że wraz z końcem zdjęć, jej mąż zapomni o pięknej piosenkarce. Nie przypuszczała, że niespełna rok po premierze "Motylem jestem..." ich małżeństwo - choć nie z powodu Jarockiej - legnie w gruzach i zakończy się rozwodem.
Andrzej Kopiczyński nigdy nie krył, że jest wielkim wielbicielem kobiet.
- Mam do nich słabość. Zawsze byłem, jestem i mam nadzieję, że będę nimi zafascynowany. Często powtarzam, że jest to inna, wyjątkowa odmiana ludzi - powiedział autorce książki "Andrzej Kopiczyński. Jak być kochanym".
Dla Ireny Jarockiej aktor stracił głowę od pierwszego wejrzenia. Adorował ją na planie i w przerwie między ujęciami, starał się przez cały czas być obok niej i mieć ją na oku. Piosenkarka była nim zauroczona.
- Myślę, że gdyby tak dłużej było, to być może wpadlibyśmy w jakiś romans - wyznał w programie "Pejzaż bez Ciebie".
Irena Jarocka wspominała po latach, że z powodu roli, jaką zagrała w filmie "Motylem jestem, czyli romans 40-latka", spotkało ją wiele nieprzyjemności ze strony wielbicieli... Madzi Karwowskiej brawurowo zagranej w filmie i serialu Jerzego Gruzy przez Annę Seniuk.
"Po premierze przez długi czas dostawałam mnóstwo listów z pogróżkami. Zszokowani widzowie nie szczędzili mi epitetów, nie mogli darować, że ich zawiodłam. Zawsze uważali mnie za porządną osobę, więc jak mogłam próbować rozbić szczęśliwą rodzinę i w dodatku igrać z uczuciem poważnego człowieka. W jednej ze scen filmu Irena Orska daje Stefanowi swój numer telefonu (naprędce go wymyśliłam). Widzowie byli święcie przekonani, że był to mój prywatny numer telefonu, i wydzwaniali, domagając się rozmowy ze mną" - wyznała w autobiograficznej książce "Nie wrócą te lata".
Za kreację w komedii "Motylem jestem..." Andrzej Kopiczyński został uhonorowany nagrodą za pierwszoplanową rolę męską na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, nagrodą Przewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji oraz Srebrnym Gwoździem Sezonu "Kuriera Polskiego". Gdy film był wyświetlany w kinach w całej Polsce, telewizja emitowała drugą serię "Czterdziestolatka", a aktor przebywał w Moskwie, gdzie na planie jednego z odcinków serialu "Życie na gorąco" wcielał się w... latynoskiego senatora Juana Meraneza. Jego kochankę grała Monika Dzienisiewicz-Olbrychska. To właśnie z jej powodu - a nie z powodu Ireny Jarockiej - rozpadło się małżeństwo Kopiczyńskiego z Ewą Żukowską. Monika Dzienisiewicz-Olbrychska została czwartą i ostatnią żoną aktora...
Andrzej Kopiczyński nie krył, że jest wielkim fanem Ireny Jarockiej. Gdy w czerwcu 2007 roku autorzy poświęconego piosenkarce odcinka programu "Uwaga. Kulisy sławy" poprosili go, aby podjechał wynajętym porche pod studio w Izabelinie i zabrał Irenę na wycieczkę do lasu (mieli po trzydziestu latach odtworzyć słynną scenę z "Motylem jestem..."), zgodził się bez wahania.
- To było wzruszające spotkanie. Absolutnie wzruszające. Irena nie zmieniła się w ogóle, dalej była bardzo interesująca, urocza, piękna. Była zachwycająca - powiedział już po śmierci piosenkarki na antenie TVP Kultura.
Niestety, pod koniec życia Andrzej Kopiczyński nie pamiętał już ani Ireny Jarockiej, ani "Czterdziestolatka". W 2014 roku u aktora zdiagnozowano chorobę Alzheimera, która odebrała mu wszystkie wspomnienia... Zmarł 13 października 2016 roku.
Zobacz też:
"Czterdziestolatek" się nie starzeje!