Aktor "Rancza" usunął się w cień. Rozpoczął nowy etap życia
Arkadiusz Nader, znany wielu widzom z roli Staśka w serialu "Ranczo", zdecydował się na całkowitą zmianę życia. Zamiast blasku reflektorów wybrał spokój i bliskość z naturą. Aktor świadomie podjął decyzję, by rozpocząć nowy etap i w związku z tym zmienił miejsce zamieszkania. Dziś jest przekonany, że był to dobry wybór.
Arkadiusz Nader to jeden z tych aktorów, których kojarzy każdy widz polskich seriali. Przez dekady pojawiał się w najgłośniejszych produkcjach telewizyjnych, wcielając się w postacie, które doskonale pasują do ekranowej codzienności.
"Na Wspólnej", "Ojciec Mateusz", "Na dobre i na złe", "Barwy szczęścia", "Leśniczówka", "Na sygnale" - to tylko część tytułów, w których można było go oglądać. Nader często wcielał się w role funkcjonariuszy policji, lekarzy czy sąsiadów - postacie drugoplanowe, ale wyraziste i zapadające w pamięć.
Nie wszyscy wiedzą, że w kultowych "Miodowych latach" zagrał aż dwie różne role. Pojawiał się też w "Rodzinie zastępczej" i wielu spektaklach Teatru Telewizji. Fani mogą go pamiętać także z "Rancza", gdzie wystąpił w roli aspiranta Stanisława Koteckiego - męża Wioletki i bywalca ławeczki, jednej z ikon serialu.
Arkadiusz Nader podjął w ostatnim czasie decyzję o radykalnej zmianie swojej codzienności. Blask reflektorów i występy przed kamerą przestały dawać mu już satysfakcję, jaką odczuwał dawniej. Wtedy po raz pierwszy pojawił się pomysł, o wyprowadzce na wieś. Aktor zamieszkał w małej miejscowości niedaleko Wyszkowa, gdzie udało mu się odetchnąć i rozpocząć życie bliżej natury.
"Nie czuję się pustelnikiem, choć lubię ciszę i spokój. Mieszkam niedaleko Długosiodła koło Wyszkowa, a wiejskie życie odpowiada mi najbardziej. Wielkomiejska bieganina nigdy nie sprawiała mi przyjemności. Tutaj jestem w pełni sobą i nigdy się nie nudzę, bo zawsze jest coś do zrobienia. Nawet banalne, wydawałoby się, koszenie trawy, sprawia mi radość" - mówił w rozmowie z magazynem "Życie na gorąco".
Aktor podkreśla, że nie czuje się samotny, ponieważ towarzystwa dotrzymują mu dwa ukochane psy: Boy i Melania.
"Takiej miłości, jaką znajdę w ich psich oczach, nie spotkałem nigdy wcześniej" - przyznał.
Zobacz też:
Poznaliśmy nowe magiczne trio. Obsada "Harry'ego Pottera" w końcu wybrana