58-letnia gwiazda przeszła operację usunięcia piersi. "Blizny to moje trofea"

Jedna z najsłynniejszych topmodelek lat 90. udzieliła szczerego wywiadu, w którym pokusiła się o refleksję nad swoimi zmaganiami z rakiem piersi, którego zdiagnozowano u niej w 2018 roku. Wtedy Evangelista musiała poddać się podwójnej mastektomii. To jednak nie było ostateczne zwycięstwo, bo zaledwie dwa lata później doszło u niej do nawrotu choroby. Te doświadczenia bardzo ją zmieniły . „Znacznie bardziej cenię teraz życie. Mój cel to przetrwać i móc naprawdę się zestarzeć” – wyznała gwiazda wybiegów.

W odcinku specjalnym programu "The View", który nagrano z okazji obchodów trwającego Miesiąca Świadomości Raka Piersi, wystąpiła Linda Evangelista. W rozmowie z Whoopi Goldberg legendarna topmodelka opowiedziała o własnych doświadczeniach związanych z tą wyniszczającą chorobą. Po raz pierwszy nowotwór ten zdiagnozowano u niej w 2018 roku. "Wszystko zaczęło się od rutynowej mammografii. Wiele kobiet tego unika, generalnie nie lubimy robić tych badań. Sama z reguły wszystko odkładam na ostatnią chwilę, ale wykonywanie mammografii to jedyna rzecz, której jestem naprawdę wierna" - zaczęła swoją opowieść 58-letnia modelka.

Reklama

Linda Evangelista przeszła operację usunięcia piersi

U Evangelisty wykryto wówczas DCIS (ang. ductal carcinoma in situ), przedinwazyjnego przewodowego raka piersi, który rozwija się w przewodach mlekowych. Gwiazda wybiegów poddała się lumpektomii - zabiegowi chirurgicznemu, który polega na usunięciu guzka łącznie z otaczającymi go zdrowymi tkankami. To jednak nie wystarczyło i finalnie modelka musiała przejść operację usunięcia obu piersi. "Mam inną chorobę obejmującą płuca, a lumpektomia nie poszła zbyt dobrze, prowadząc do podwójnej mastektomii. To była właściwa decyzja. Powiedziałam sobie, że nie umrę na raka. Miałam jednak świadomość, że istnieje niewielkie ryzyko, że on wróci" - zdradziła.

Niestety, do nawrotu choroby nowotworowej doszło. Dwa lata później modelka udała się do swojego onkologa, gdy znów wyczuła guzek na mięśniu piersiowym. "Miałam fatalny wynik onkotypu, który określa prawdopodobieństwo ponownego zachorowania na raka na podstawie wielu czynników, w tym genetyki. Mój wynik był naprawdę zły" - wyznała.

Linda Evagelista: Blizny to moje trofea

Evangelista przeszła wtedy chemioterapię, a od pięciu lat przyjmuje silne farmaceutyki. "Biorę fantastyczne leki, po których czuję się doskonale" - stwierdziła sarkastycznie, po czym już poważnie dodała: "Tak naprawdę są okropne. To supresory hormonów, które sprawiają, że czuję się potwornie staro".

Evangelista stara się jednak z optymizmem patrzeć w przyszłość. "Blizny mi nie przeszkadzają. Blizny to moje trofea. Znacznie bardziej cenię teraz życie. Mój cel to przetrwać i móc naprawdę się zestarzeć" - wyznała.

INTERIA.PL/ PAP Life
Dowiedz się więcej na temat: Linda Evangelista
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy