"Skazane": Magdalena Różańska nową bohaterką
Ma 31 lat i wielki apetyt na życie. Pięć razy zdawała na studia aktorskie. I dopięła swego! Teraz dołączyła do obsady serialu „Skazane”.
Wydawało się, że poznaliśmy już wszystkie bohaterki "Skazanych", tymczasem pojawią się nowe, a wśród nich grana przez panią Natalia. Kim jest ta kobieta?
- To przykładna żona i matka dwóch nastolatków. Jej mąż Norbert (Modest Ruciński) pracuje jako trener szkolnej drużyny, ona zajmuje się domem. Ich życie biegnie spokojnym trybem, do czasu, kiedy Norbert zostaje oskarżony o molestowanie seksualne ucznia i aresztowany. Natalia, która ani przez chwilę nie wierzy w winę męża, zaczyna śledztwo na własną rękę. Wtedy na jaw wychodzą różne sprawy, w tym jej grzeszki. Następuje nieodwracalny rozpad tego, co z takim pietyzmem przez lata budowała.
Jak odnalazła się pani na planie "Skazanych"?
- Bardzo dobrze, zwłaszcza że spotkałam tam fajnych ludzi. Najważniejsze, że była to rola, która ma swój początek i koniec, dzięki czemu mogłam stworzyć przemyślany charakter postaci. Wcześniej grałam przez rok w "Na Wspólnej" Jagodę Wolską, a scenariusz w tego typu produkcjach pisze się na bieżąco, więc nigdy nie wiedziałam, co będzie dalej.
Jest pani osobą upartą i wytrwałą...
- Tak, do tego stopnia, że aż pięć razy zdawałam do szkoły teatralnej, bo sobie tak wymyśliłam! Dostałam się w końcu do Wrocławia, gdzie uzyskałam dyplom. Po drodze studiowałam rusycystykę, co mi się też przydało, bo dzięki znajomości języka wystąpiłam w rosyjskim serialu zatytułowanym "Wilcze słońce", kręconym we Lwowie.
Co panią pasjonuje poza pracą?
- Ostatnio zawładnął mną taniec 5Rytmów - nowatorska metoda ruchu, opierająca się na intuicji i wsłuchiwaniu we własne ciało. Niektórzy nazywają to medytacją w tańcu, sposobem na dotarcie do swego wnętrza i pełniejszego integrowania się z nim. Twórczynią tej dyscypliny jest Gabrielle Roth z Nowego Jorku.
Nowy Jork przewija się często w pani wypowiedziach - czy to miejsce, do którego pani zmierza?
- Chodzi mi taka myśl po głowie. Lubię duże, dynamiczne miasta. Pochodzę z Biłgoraja i od dzieciństwa marzyłam o podróżach. Do Nowego Jorku również. To dość ryzykowny pomysł, ale kto wie? Może któregoś dnia wezmę walizkę i pojadę tam na dłużej - czuję, że to może być moje przeznaczenie... (uśmiech) Rozm.
JOLANTA MAJEWSKA-MACHAJ