Zbuntowany anioł Muñeca brava
Ocena
serialu
8,8
Bardzo dobry
Ocen: 640
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Natalia Oreiro: Mogłabym być Polką!

Utalentowana i skromna. Choć ma wiele talentów, przyznaje, że zupełnie nie radzi sobie w kuchni. Uwielbia Polskę, choć nigdy nie spodziewała się, że będzie sławna po drugiej stronie globu. Już od 22 października ponownie będzie można ją oglądać w "Zbuntowanym aniele" (emisja na antenie TV Puls). Tymczasem sprawdźcie, jaka naprawdę jest Natalia Oreiro!

Jakie były początki twojej kariery? Jak trafiłaś do telewizji?

- Zaczęłam od lekcji gry teatralnej w wieku 8 lat pod okiem profesora Julia. Później rozpoczęłam naukę w Bibliotece Horacia Quirogi. Wystąpiłam w pierwszych spotach reklamowych w Urugwaju. W wieku 16 lat przeprowadziłam się do Argentyny i dzięki wsparciu rodziców startowałam w castingach. Otrzymałam pierwszą rolę do telenoweli "Inconquistable corazón". Zagrałam uczennicę. Na początku moja postać nie miała dialogów, ale to z czasem się zmieniło.

Reklama

- Pierwszą główną rolę zagrałam w telenoweli "90 60 90". Później w "Valerii" (oryg. "Ricos y famosos") oraz w filmie "Argentyńczyk w Nowym Jorku", po którym nagrałam solowy album, firmowany moim imieniem i nazwiskiem. W tym samym czasie zagrałam w "Zbuntowanym aniele", dzięki któremu najlepiej mnie poznaliście.

 Telenowela "Zbuntowany anioł" przyniosła ci największą sławę. Jak wspominasz pracę na planie?

- Ta telenowela dała mi możliwość poznania świata, nie tylko jako aktorce, ale także jako piosenkarce. Mam wiele pięknych wspomnień z tego okresu. Pomysł na "Zbuntowanego anioła" był mój. Sama wymyśliłam postaci, nadałam im imiona, a scenarzysta, któremu powierzono pisanie dialogów, stworzył odcinki. To była czysta rozrywka.

- Zainspirował mnie film "La Raulito", o dziewczynie, która grała w piłkę nożną. Z radością wspominam czasy "Zbuntowanego...". To on zaprowadził mnie do takich krajów, jak Polska, Rosja, Izrael czy państwa Ameryki Łacińskiej.

Wiesz, że "Zbuntowany anioł" odniósł w Polsce ogromny sukces. Spodziewałaś się, że staniesz się sławna na innym kontynencie?

- Nie myślałam, że będę tak sławna w Europie. Pociągało mnie aktorstwo, ale nie wyobrażałam sobie, że moje nazwisko będzie znane na przykład w Polsce. Nie myślałam o tym nawet w największych marzeniach.

Polacy pokochali kiedyś Latynoskę z brazylijskiej telenoweli "Niewolnica Isaura" ("Escrava Isaura"), dla kolejnego pokolenia Milagros stała się kimś, kto stanowi nieodłączną część późnego dzieciństwa. Jak czujesz się z tym, że jesteś w Polsce bardzo, bardzo lubiana?

- Tak, słyszałam o "Niewolnicy Isaurze" i jej popularności. Cieszę się, że dziewczyny utożsamiały się z postacią Milagros. Tak samo jak cieszy mnie grono fanów, którzy o mnie nie zapominają. Gdy dostaję listy z Polski, mówię sobie: "A jednak pamiętają!".

- Mam wielką ochotę was ponownie odwiedzić. Wciąż ciepło wspominam pierwszą wizytę w 2000 roku. Pochlebia mi to. Miłość jest uniwersalna, a moje telenowele i piosenki mówią o miłości. Fizycznie wcale się od siebie nie różnimy. Myślę nawet, że mogłabym być Polką.

Milagros, Kachorra, Monita, Aurora? Która z twoich bohaterek jest ci najbliższa?

- Ze wszystkich? Milagros jest jedną z tych, która podobała mi się najbardziej. Kachorra była odrobinę zwariowana, miała czerwone włosy. Granie Monity zafascynowało mnie boksem, ale także było szansą na zagranie z Facundo Araną. Świetnie się bawiliśmy. Aurora (postać z nowej telenoweli "Solamente vos" - przyp. red.) jest postacią dojrzałą, fryzjerką - jak moja mama, tańczy, śpiewa i bawi mnie. Nie potrafię wybrać jednej. Wszystkie!

Czujesz się bardziej wokalistką czy aktorką?

- Jestem szalona! (śmieje się)... Mam do siebie dużo zaufania, ale zarazem jestem dla samej siebie najsurowszym krytykiem. Staram się być konstruktywnym krytykiem, aby być jeszcze lepszą, rozwijać się. Myślę, że jestem aktorką, która śpiewa, a nie piosenkarką, która gra.

Opowiedz o swoich planach telewizyjno-filmowych i muzycznych.

- Obecnie kończę zdjęcia do serialu "Solamente vos". Pod koniec roku wydam płytę z utworami z serialu. Prawdopodobnie podczas koncertu 14 grudnia zaśpiewam nowe piosenki. Oby wam się spodobały. Właśnie odbyła się premiera filmu "Wakolda". Była prezentowana w Cannes i jest argentyńskim kandydatem do Oscara. Może nam się powiedzie! W następnym roku zagram w kolejnym filmie.

Jesteś piękna, utalentowana - umiesz śpiewać i grać, nieźle radzisz sobie też z akrobatyką. Ale czy jest coś, czego Natalia Oreiro zupełnie nie potrafi?

- Tak, zawsze pociągał mnie cyrk. Dużo występowałam na trapezie. Czy jest coś, czego nie potrafię? Dobrze gotować. Jestem świetna w pieczeniu, ale z przygotowaniem dań mam już kłopot. Tak naprawdę jest wiele rzeczy, w których nie jestem najlepsza (śmieje się). Do następnego filmu muszę się nauczyć jeździć konno.

Jakie jest twoje największe aktorskie marzenie?

- Największe marzenie i wyzwanie? Kolejny film. Zagram Juanę Azurduy, latynoską bohaterkę. To odważna kobieta.

"Zbuntowany anioł" znów na ekranach! Sprawdź!

Natalia Oreiro odwiedzi Polskę już w grudniu! 14.12.2013 gwiazda wystąpi w Hali Orbita we Wrocławiu. Tymczasem posłuchajcie klipu promującego koncert oraz nową płytę Natalii!

Rozmawiali: Marta Podczarska, Bartosz Stoczkowski

Tłumaczył: Robert Aronowski

swiatseriali.pl
Dowiedz się więcej na temat: Natalia Oreiro | seriale | Zbuntowany anioł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy