"Zachowaj spokój": Uniwersalne problemy młodych ludzi [wywiad: Agata Łabno, Krzysztof Oleksyn]
O najnowszej serialowej adaptacji powieści Harlana Cobena "Zachowaj spokój", ciekawych historiach z castingu oraz planach na przyszłość rozmawiamy z Agatą Łabno i Krzysztofem Oleksynem, którzy w produkcji Netfliksa wcielą się w Kaję Kopińską i Adama Barczyka.
Katarzyna Ulman, Interia: Premiera "Zachowaj spokój" już 22 kwietnia. Serial zadebiutuje na Netfliksie na całym świecie. Jak nastroje?
Krzysztof Oleksyn: Bardzo się cieszę, że nasza historia może dotrzeć do tak wielu osób... Serial "Zachowaj spokój" opowiada o bardzo uniwersalnych problemach społecznych, więc fakt, że można w pewien sposób globalnie o tym porozmawiać, jest wspaniały.
Opowiedzcie o waszym przesłuchaniu do roli w "Zachowaj spokój". Spotkaliście się na castingu?
Agata Łabno: Mój pierwszy casting był online. To był trochę trudny czas, ponieważ byłam wtedy w trakcie prób do dyplomu, więc często wracałam do domu późno w nocy i nie miałam kiedy się za to zabrać w ciągu dnia. Materiał nagrałam w pokoju w akademiku z lampką nocną przystawioną do twarzy. Scena, którą miałam przygotować to dialog dwóch osób. Nie miałam jednak z kim tego nagrać, więc o północy zmieniłam całość i nagrałam wszystko jako monolog. Stwierdziłam - co ma być, to będzie... wysłałam.
K.O.: Ja też miałem wspaniałą historię castingową. Dziesięć minut przed rozpoczęciem przesłuchania podeszła do mnie reżyserka obsady i powiedziała, że zagramy jednak inną scenę. Musiałem szybko przygotować się tak naprawdę na nowo. Okazało się, że od samego początku mam bardzo dużo do zaoferowania dla postaci Adama, więc z łatwością "wstrzeliłem się" w tę rzeczywistość świeżej sceny.
A.Ł.: Co ciekawe, ja i Krzysiek w ogóle nie spotkaliśmy na tym castingu. Mieliśmy zagrać parę, mimo, że się nigdy wcześniej nie widzieliśmy...
K.O.: ...zaprosiłem Agatę na spacer nad Wisłę, Agata przyniosła pyszną szarlotkę i od samego początku...
A.Ł: ...zbudowaliśmy taką relację, że nie dało się już nic z tym zrobić.
K.O.: Dlatego tak bardzo za sobą tęsknimy na ekranie.
Jesteście fanami Harlana Cobena? Lubicie serialowe kryminały czy jednak macie inny ulubiony gatunek?
K.O.: Jestem bardzo otwarty na wszelakie gatunki. Z powieściami Harlana Cobena spotkałem się przy ekranizacji "W głębi lasu". Oczywiście przed rozpoczęciem pracy nad naszą produkcją przeczytałem powieść "Zachowaj spokój", ale wcześniej były mi te książki dość obce. Słyszałem o Harlanie, trudno o nim nie słyszeć, w końcu jest rozpoznawalny na całym świecie. Uniwersalizm problemów przedstawionych w jego powieściach trafia pod każdą szerokość geograficzną, więc cieszyłem się, że mogę wskoczyć w buty postaci, która te uniwersalne kwestie porusza.
A.Ł.: Ja zdecydowanie bardziej zaczęłam interesować się twórczością Cobena, jak nagraliśmy serial. Lubię różnorodne gatunkowe seriale, nie ograniczam się do kryminałów, pasuje mi różnorodność. Lubię binge-watching - serie na np. Netflix oglądam odcinek za odcinkiem.
"Zachowaj spokój" w kilku słowach to...
Krzysztof Oleksyn: Dla mnie przede wszystkim jest to opowieść o relacjach rodziców i ich dzieci; bezpieczeństwie i zaufaniu w tych relacjach i momencie, w którym dla młodego człowieka rodzice przestają być całym światem, a stają się po prostu ludźmi. Jest to także historia o wchodzeniu w dorosłość i zmierzeniu się z dorosłymi problemami.
Agata Łabno: Krzysiu to pięknie podsumował!
Jak opisalibyście swoje postaci i co najbardziej was w nich zaintrygowało?
K.O.: Mnie zaintrygowała potrzeba kontaktu Adama z rodzicami, bliskości wewnątrz, a na zewnątrz - uciekanie od kontaktu i próba radzenia sobie samemu na własną rękę. Ten kontrast bardzo przyciągnął mnie do Adama. Sądzę, że wielu młodych ludzi zmaga się z tym problemem; że szukają nowego języka, w którym mogliby się komunikować z rodzicami. Świat pędzi do przodu, a ta prędkość jest większa niż dawniej. Ta różnica jest bardzo zauważalna, a historia Adama porusza problem, który jest niezwykle aktualny.
A.Ł.: Kaja zaimponowała mi swoją lojalnością; tym, że trzyma się swoich zasad i ma określony kręgosłup moralny. Jest niesamowicie dojrzała jak na swój wiek. Ma 18 lat, potrafi się odnaleźć w trudnych sytuacjach, jest zdeterminowana. Jej relacja z tatą pokazuje, jak ważne jest zaufanie. Wiadomo, że każdy ma swoje tajemnice, jednak ta rozmowa z rodzicem jest bardzo ważna - wzajemny szacunek owocuje.
Zobacz też: Hubert Miłkowski, Wiktoria Filus: To była nasza ulubiona część pracy [wywiad]
Relacje waszych bohaterów z ich rodzicami to ważny aspekt serialu. Jak współpracowało wam się na planie "Zachowaj spokój" Leszkiem Lichotą, Magdaleną Boczarską i Grzegorzem Damięckim?
A.Ł.: Bardzo dobrze mi się z nimi współpracowało; to świetni aktorzy, którzy byli dobrymi partnerami podczas kręcenia scen. Często wspólnie dostosowaliśmy niektóre sceny bezpośrednio do potrzeb na planie. Przed ujęciami prowadziliśmy rozmowy, wymienialiśmy się pomysłami. Z perspektywy młodej aktorki to świetna sprawa - ktoś mógłby powiedzieć, że zdanie młodych ich nie interesuje, ale oni mnie słuchali i rzeczywiście brali pod uwagę, to na co zwracałam uwagę.
K.O.: Od samego początku, już na etapie castingów, czułem, że ja i Magda [Boczarska - przyp. red.] to strzał w dziesiątkę. Jest między nami chemia. Jestem niezmiernie wdzięczny Magdzie za otwartość na mnie i za to, że pomimo mojego młodego wieku i mniejszego doświadczenia traktowała mnie jako partnera. To dla mnie niezwykle ważne. Jeżeli chodzi o Leszka [Lichotę - przyp. red.] to zawsze byłem pod wrażeniem jego zdolności improwizacyjnych. Często przychodziły mu do głowy wspaniałe pomysły podczas kręcenia poszczególnych scen.
Było miejsce na improwizacje, czy jednak sztywno trzymaliście się scenariusza?
K.O.: Były takie chwile, że pozwoliliśmy sobie na totalną burzę mózgów. Szukaliśmy rozwiązań, w których wcale nie chodziło o to, że mają być lepsze od oryginału, tylko po prostu jakoś nam bliższe. Fantastyczna jest taka otwartość na zmiany, że nie trzymamy się kurczowo założeń, tylko mamy w sobie również gotowość do bycia tu i teraz.
A.Ł.: Mogę zdradzić, że mieliśmy scenę z Agnieszką Grochowską i Grzegorzem Damięckim, w której było dużo dialogów. Uzgodniliśmy, że w sumie te słowa nie są aż tak potrzebne w tej scenie i szukaliśmy jakiejś czynności, która mogłaby tam zadziałać. Pamiętam, że wymyśliłam - Kaja wraca roztrzęsiona i pije od razu duszkiem wodę. Kręciliśmy tę scenę chyba z pięć albo sześć razy, z różnych ujęć. Za każdym razem piłam tę szklankę do końca. Cieszę się, że ten pomysł zadziałał w tej scenie, a z siebie jestem dumna, że zdołałam wypić tyle wody.
Jaki jest najtrudniejszy aspekt pracy nad serialem fabularnym?
A.Ł.: Dla mnie największym wyzwaniem zawsze jest praca tu i teraz - bycie na tyle skupioną, żeby brać uwagi reżyserskie i realizować je tak, aby trzymać się też tego, co zbudowałam przed rozpoczęciem pracy, przy pracowaniu nad scenariuszem. Również wyłączenie wewnętrznego krytyka. Moim osobistym wyzwaniem była też praca z dwiema kamerami; pracuje się wtedy nieco inaczej. Zdobyłam dzięki temu duże doświadczenie, więc - świetnie!
K.O.: Wyzwaniem dla mnie było ponowne wejście w buty chłopaka, który ma 18 lat. Jestem starszy od Adama o sześć lat, a to dość duża różnica. Trudne było nie tyle wrócić do tego czasu, kiedy ja byłem w jego wieku, ale złapanie kondycji współczesnego osiemnastolatka.
Możecie podzielić się jakąś anegdotą z planu?
K.O.: W serialu jest jedna taka scena, na której bardzo mi zależało. Z większych moich scen kręciłem wiele z Barbarą Jonak. Złapaliśmy na tyle świetny kontakt na planie, mamy podobny system pracy i myślenia o zawodzie. Spotkaliśmy się kiedyś u niej w kuchni, graliśmy tę trudną scenę wśród warzyw i owoców... Pamiętam, że trzymałem w dłoniach scenariusz, coś ważnego, a podałem jej pomidory.
A.Ł.: Z takich ciekawostek ja mogę przywołać scenę Kai i jej taty [Grzegorz Damięcki - przyp. red.]. W "Zachowaj spokój" gram dorosłą wersję Kai z "W głębi lasu". Paweł Kopiński, czyli mój serialowy tata, w poprzednim serialu - myślę, że fani z pewnością pamiętają tę scenę - czyta bajkę Kai i teraz mamy podobną sytuację, tylko kilka lat później. Bardzo lubię ten moment.
Zobacz też: "W głębi lasu": Polski zespół zrobił świetny cover mojej powieści [wywiad z Harlanem Cobenem]
Oboje macie na koncie role w różnorodnych produkcjach. Co jest dla was ciekawsze - praca na planie filmu pełnometrażowego, serialu czy scenie teatralnej?
A.Ł.: Chciałabym przede wszystkim utrzymać w sobie taką ciekawość każdej roli, żeby mi się ten zawód nigdy nie znudził. Chcę zawsze poszukiwać i nie osiadać na laurach. Czy będzie to rola na deskach teatru, czy nie... nie da się tego porównać. Nie umiałabym zdecydować o tym, co bardziej chciałabym robić. Na pewno chciałabym grać.
K.O.: W zależności od projektu, tego o czym opowiada i postaci, które mam zagrać - nieważne czy będzie film czy to będzie serial - to ja jestem na tak.
Gdzie można was, oprócz "Zachowaj spokój", zobaczyć?
A.Ł.: Teraz jestem w trakcie przygotowywania się do nowej produkcji Netflix i oprócz tego jestem w trakcie prób do bajki w Teatrze Rampa w Warszawie, więc odkrywam i poszukuję cały czas.
K.O.: Jestem w pracy nad nową produkcją - również dla Netfliksa. Jestem aktorem Teatru Ochoty w Warszawie i nie wyobrażam sobie mojego życia zawodowego bez teatru - spełniam się tam artystycznie, jestem otoczony fajnymi ludźmi, gramy dobrą literaturę. Wydaje mi się, że naprawdę udało nam się tam zrobić świetne rzeczy. Czekam już na ten okres wakacyjny - chciałbym zmienić też przestrzeń. Kocham swój zawód i ostatnie półtora roku było bardzo intensywne, sporo się nauczyłem, ale też potrzebuję trochę odetchnąć, napełnić to źródło z którego czerpię. Opowiadamy o świecie, o ludziach więc jest to potrzebne.
*Agata Łabno - aktorka filmowa i teatralna. Na dużym ekranie zadebiutowała w filmie "Wszystkie nasze strachy", a na małym ekranie mogliśmy zobaczyć ją w jednym z odcinków "Komisarza Aleksa". Występuje na deskach Teatru Rampa, grała w stukach wystawianych w Teatrze Starym w Krakowie. Studiuje na Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie.
*Krzysztof Oleksyn - szerokiej publiczności jest znany z roli młodego Witolda Wanycza w "Rojst'97". Zagrał również w filmach takich jak "Fikołek", "Chodźmy w noc" czy "Wesele" Wojciecha Smarzowskiego. W serialu animowanym "The Liberator" użyczył głosu jednemu z bohaterów.
Zobacz też:
"Eksplodujące kotki": Historyczny projekt Netfliksa
"Miłość, śmierć i roboty": Trzecia odsłona hitu Netflix już w maju
Netflix: Serial na podstawie książek Michaela Connelly'ego już w maju