Mistrz drugoplanowych ról
Jak to się stało, że Wojciecha Mecwaldowskiego, absolwenta liceum konserwacji i renowacji zabytków, który początkowo zdawał na historię sztuki, okrzyknięto mistrzem drugoplanowych ról?
Popularność to dla niego raczej przyczynek do kolejnych zabawnych anegdotek na własny temat, niż powód do dumy.
W wywiadach Wojciech Mecwaldowski często wspomina zabawne sytuacje, które spotkały go w związku z "rosnącą" sławą. Podobno najczęściej mylony jest z Darkiem Basińskim z kabaretu Mumio lub Borysem Szycem. Nie oburza go to. Raczej bawi.
Najchętniej przytacza anegdotkę o Gustawie Holoubku. Raz starał się skromnie zaprzeczyć, że wcale nie jest taki znany, jak się wydaje. W odpowiedzi usłyszał: "Nie jesteś znany, tak? Nie jesteś znany? Wiesz gościu, znany to nie jest Gustaw Holoubek, wiesz...".
O aktorstwie i... karierze koszykarza marzył od dziecka. Jako młody chłopak nauczył się płakać, a także wymiotować na zawołanie. Granie w filmach i na scenie to tylko jedna z jego pasji.
Kolekcjonuje zabawki z jajek z niespodzianką, bilety PKP, których ma całe mnóstwo, bo nieustannie krąży między ukochanym Wrocławiem a Warszawą. Na dodatek maluje obrazy i nałogowo robi zdjęcia telefonem komórkowym.
To ostatnie hobby ma w genach. Jego dziadek miał w rodzinnym Kłodzku zakład fotograficzny. Wkrótce znany aktor zamierza także stanąć za kamerą.
Drugie imię Wojciecha Mecwaldowskiego to samokrytycyzm. Wciąż trudno mu uwierzyć, że stał się obiektem westchnień wielu kobiet. Nie wygląda przecież jak model, a na dodatek łysieje.
Mimo, że do tej pory królował na drugim planie, został dostrzeżony. Także przez reżyserów. Rolami w serialach "Usta usta", "Tancerze" oraz w filmach m.in. "Lejdis" pokazał, że stać go na wiele.
- Żadnego udawania, pełne zaangażowanie - tyle i aż tyle - mówi Mecwaldowski o swoim stosunku do wykonywanego zawodu.
Wkrótce popularny aktor pojawi się w nowym serialu TVP 2 "Wiadomości z drugiej ręki". Możemy być pewni, że i tym razem da z siebie wszystko.