Francuska aktorka ma polskie korzenie. Marzy o opowiedzeniu historii Solidarności
"To dla mnie wspaniały czas. Wszyscy są mili, serdeczni, zostałam bardzo ciepło przyjęta. Powstanie takiego festiwalu jak SerialCon w Polsce, podczas którego doceniane i nagradzane są seriale jest ważne - mamy w końcu platformę do zaprezentowania światu dzieła zrealizowane w tym formacie" - mówi Interii Gaia Weiss, aktorka, które zasiada w konkursowym jury. Wybierze Najlepszy Polski Serial 2024 roku.
Gaia Weiss jest francuską aktorką o polskich korzeniach. Międzynarodową sławę przyniósł jej występ w kultowym dziś serialu "Wikingowie". Na przestrzeni lat wystąpiła również w takich produkcjach jak "Outlander", "Medyceusze: Władcy Florencji", "Assassin's Creed", "Maria Antonia". W wywiadzie z Interią opowiada o ulubionych serialach, Polsce, planach oraz pierwszym festiwalu seriali w Polsce - BNP Paribas Warsaw SerialCon.
Katarzyna Ulman, Interia: Jak podoba ci się pierwszy BNP Paribas SerialCon?
Gaia Weiss: To dla mnie wspaniały czas. Wszyscy są mili, serdeczni, zostałam bardzo ciepło przyjęta. Powstanie takiego festiwalu jak SerialCon w Polsce, podczas którego doceniane i nagradzane są seriale jest ważne - mamy w końcu platformę do zaprezentowania światu dzieła zrealizowane w tym formacie. W niedzielę poznamy zwycięzców w konkursie na Najlepszy Serial Roku 2024. Jestem w jury, więc oglądaliśmy wiele seriali. Byłam zdumiona ich różnorodnością, jak bardzo odmienne są od siebie, jak róże gatunki prezentują. To pokaz niezwykłej jakości oraz talentu.
Masz polskie korzenie. Możesz mi opowiedzieć o swoich związkach z Polską?
- Moja mama jest Polką, urodziła się tutaj, a mieszkanie mojej babci, o którym wspominałam na konferencji, znajdowało się na ulicy Emilii Plater, niedaleko stąd. W Polsce spędzałam ferie zimowe i wakacje; częściowo tu dorastałam. Znam tę okolicę, mam wspomnienia z prawie każdego jej zakątka, więc bycie częścią SerialConu oraz zasiadanie w jury bardzo mnie wzrusza.
W trakcie swojej kariery zagrałaś w kilku widowiskowych serialach historycznych. Uwielbiam "Wikingów", "Maria Antonina" jest fenomenalna. Lubisz ten gatunek?
- Uwielbiam pracować na planie seriali historycznych, ponieważ jako aktorka zanurzam się w inny świat, który tworzą dla mnie i dla widzów twórcy. W przypadku "Marii Antoniny" dużo kręciliśmy w zamkach, nawet w części Wersalu. Jedną ze scen realizowaliśmy w zamku obok Paryża, co było jednym z moich ulubionych wspomnień, ale z powodu lokacji również źródłem zmartwień ze strony ekipy filmowej. W trakcie kręcenia seriali historycznych nawet nie musisz sobie wyobrażać, że jesteś w innej epoce, ponieważ dzięki kostiumom i charakteryzacji w pewnym sensie znajdujesz się w niej. To wspaniałe doświadczenia; to jest to, co chciałam robić, gdy byłam dzieckiem.
Czym różni się praca na planie seriali historycznych od innych, w których miałaś okazję zagrać?
- Masz trochę mniej czasu na przygotowania, ponieważ w serialach historycznych zaczynamy wcześnie rano - budzisz się około 4:00 i masz od półtorej do dwóch i pół godziny na przygotowanie. Fryzura, makijaż, kostiumy. Przy produkcji rozgrywającej się we współczesnych czasach masz dwadzieścia minut i gotowe. Tak było w przypadku "Marii Antoniny". Przyjeżdżałam na plan, a potem zakładaliśmy gorsety.
- W międzyczasie czesali mi włosy, co zajmowało bardzo dużo czasu; makijaż trwał pół godzinnym, a potem jeszcze zakładanie reszty kostiumu. Całość - 2,5 godziny. Był to jednak ten moment, w którym mogłam przygotować się psychicznie na cały dzień - przyjeżdżałam jako Gaja, a potem przez te dwie godziny "wchodziłam w skórę" mojej postaci i stawałam się Madame du Barry.
Motywem przewodnim BNP Paribas Warsaw SerialCon są produkcje telewizyjne i streamingowe. Jaki jest twój ulubiony serial?
- Nie wiem, czy będę w stanie wymienić jeden ulubiony. W serialu musi mnie coś poruszyć’ musi mnie wzruszyć doskonały występ, czy wspaniała historia. Uwielbiam seriale jako widzka, jako aktorka dlatego, że mogę całkowicie zanurzyć się w zaprezentowanym świecie, zostać "porwana" przez bohaterów. Jeżeli miałabym wymienić jeden tytuł, to chyba "Rodzina Soprano". Klasyk. Ostatnio absolutnie spodobał mi się "Czarnobyl", o którym w trakcie festiwalu mieliśmy okazję porozmawiać z gościem SerialConu Jaredem Harrisem. To bardzo mroczny serial, ale pięknie zrobiony i zrealizowany.
- Jest jeszcze "Wspaniała pani Maisel". Zaczęłam oglądać jeden lub dwa odcinki, kiedy przygotowywałam się do roli, i pomyślałam: 'O mój Boże, to jest po prostu absolutnie genialne'. Obejrzałam wszystkie sezony w kilka dni lub tydzień.
Wolisz oglądać seriale tradycyjnie, tydzień po tygodniu, czy preferujesz model binge-watchingu?
- Zdecydowanie kocham binge-watching. Nie mam wstydu.
Też jestem w tej drużynie. Możesz opowiedzieć mi trochę o twoich przyszłych projektach?
- Mam dwa nadchodzące projekty. Jeden to "Imminent Threat, Witnessing Loss" - francusko-izraelski thriller pełen intryg. Z kolei w lutym na Netfliskie zadebiutuje "Opowieść o mojej rodzinie" ("Storia della mia famiglia") - w reżyserii Claudio Cupelliniego. Tak jak w tytule, to historia o dysfunkcyjnej rodzinie. Gram matkę, której mąż zabiera dzieci, a ona próbuje je odzyskać i wymierzyć sprawiedliwość.
Masz jaką wymarzoną rolę? Jest jakiś projekt, o którego realizacji marzysz?
- Trzy lata temu zaczęłam razem z współautorem pisać scenariusz serialu o Solidarności. Chciałabym nakręcić go w ciągu kolejnych 12 miesięcy i zagrać w nim.
Zobacz też: Zagrał w najlepszym serialu ostatnich lat. Zawsze wychodzi poza schematy