BNP Paribas Warsaw SerialCon
Ocena
serialu
8,7
Bardzo dobry
Ocen: 30
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Francuska aktorka ma polskie korzenie. Marzy o opowiedzeniu historii Solidarności

"To dla mnie wspaniały czas. Wszyscy są mili, serdeczni, zostałam bardzo ciepło przyjęta. Powstanie takiego festiwalu jak SerialCon w Polsce, podczas którego doceniane i nagradzane są seriale jest ważne - mamy w końcu platformę do zaprezentowania światu dzieła zrealizowane w tym formacie" - mówi Interii Gaia Weiss, aktorka, które zasiada w konkursowym jury. Wybierze Najlepszy Polski Serial 2024 roku.

Gaia Weiss jest francuską aktorką o polskich korzeniach. Międzynarodową sławę przyniósł jej występ w kultowym dziś serialu "Wikingowie". Na przestrzeni lat wystąpiła również w takich produkcjach jak "Outlander", "Medyceusze: Władcy Florencji", "Assassin's Creed", "Maria Antonia". W wywiadzie z Interią opowiada o ulubionych serialach, Polsce, planach oraz pierwszym festiwalu seriali w Polsce - BNP Paribas Warsaw SerialCon.

Katarzyna Ulman, Interia: Jak podoba ci się pierwszy BNP Paribas SerialCon?

Gaia Weiss: To dla mnie wspaniały czas. Wszyscy są mili, serdeczni, zostałam bardzo ciepło przyjęta. Powstanie takiego festiwalu jak SerialCon w Polsce, podczas którego doceniane i nagradzane są seriale jest ważne - mamy w końcu platformę do zaprezentowania światu dzieła zrealizowane w tym formacie. W niedzielę poznamy zwycięzców w konkursie na Najlepszy Serial Roku 2024. Jestem w jury, więc oglądaliśmy wiele seriali. Byłam zdumiona ich różnorodnością, jak bardzo odmienne są od siebie, jak róże gatunki prezentują. To pokaz niezwykłej jakości oraz talentu.

Reklama

Masz polskie korzenie. Możesz mi opowiedzieć o swoich związkach z Polską?

- Moja mama jest Polką, urodziła się tutaj, a mieszkanie mojej babci, o którym wspominałam na konferencji, znajdowało się na ulicy Emilii Plater, niedaleko stąd. W Polsce  spędzałam ferie zimowe i wakacje; częściowo tu dorastałam.  Znam tę okolicę, mam wspomnienia z prawie każdego jej zakątka, więc bycie częścią SerialConu oraz zasiadanie w jury bardzo mnie wzrusza.

W trakcie swojej kariery zagrałaś w kilku widowiskowych serialach historycznych. Uwielbiam "Wikingów", "Maria Antonina" jest fenomenalna. Lubisz ten gatunek?

- Uwielbiam pracować na planie seriali historycznych, ponieważ jako aktorka zanurzam się w inny świat, który tworzą dla mnie i dla widzów twórcy. W przypadku "Marii Antoniny" dużo kręciliśmy w zamkach, nawet w części Wersalu. Jedną ze scen realizowaliśmy w zamku obok Paryża, co było jednym z moich ulubionych wspomnień, ale z powodu lokacji również źródłem zmartwień ze strony ekipy filmowej. W trakcie kręcenia seriali historycznych nawet nie musisz sobie wyobrażać, że jesteś w innej epoce, ponieważ dzięki kostiumom i charakteryzacji w pewnym sensie znajdujesz się w niej. To wspaniałe doświadczenia; to jest to, co chciałam robić, gdy byłam dzieckiem.

Czym różni się praca na planie seriali historycznych od innych, w których miałaś okazję zagrać?

- Masz trochę mniej czasu na przygotowania, ponieważ w serialach historycznych zaczynamy wcześnie rano - budzisz się około 4:00 i masz od półtorej do dwóch i pół godziny na przygotowanie. Fryzura, makijaż, kostiumy. Przy produkcji rozgrywającej się we współczesnych czasach masz dwadzieścia minut i gotowe. Tak było w przypadku "Marii Antoniny". Przyjeżdżałam na plan, a potem zakładaliśmy gorsety. 

- W międzyczasie czesali mi włosy, co zajmowało bardzo dużo czasu; makijaż trwał pół godzinnym, a potem jeszcze zakładanie reszty kostiumu. Całość - 2,5 godziny. Był to jednak ten moment, w którym mogłam przygotować się psychicznie na cały dzień - przyjeżdżałam jako Gaja, a potem przez te dwie godziny "wchodziłam w skórę" mojej postaci i stawałam się Madame du Barry.

Motywem przewodnim BNP Paribas Warsaw SerialCon są produkcje telewizyjne i streamingowe. Jaki jest twój ulubiony serial?

- Nie wiem, czy będę w stanie wymienić jeden ulubiony. W serialu musi mnie coś poruszyć’ musi mnie wzruszyć doskonały występ, czy wspaniała historia. Uwielbiam seriale jako widzka, jako aktorka dlatego, że mogę całkowicie zanurzyć się w zaprezentowanym świecie, zostać  "porwana" przez bohaterów. Jeżeli miałabym wymienić jeden tytuł, to chyba "Rodzina Soprano". Klasyk.  Ostatnio absolutnie spodobał mi się "Czarnobyl", o którym w trakcie festiwalu mieliśmy okazję porozmawiać z gościem SerialConu Jaredem Harrisem. To bardzo mroczny serial, ale pięknie zrobiony i zrealizowany.

- Jest jeszcze "Wspaniała pani Maisel". Zaczęłam oglądać jeden lub dwa odcinki, kiedy przygotowywałam się do roli, i pomyślałam: 'O mój Boże, to jest po prostu absolutnie genialne'. Obejrzałam wszystkie sezony w kilka dni lub tydzień.

Wolisz oglądać seriale tradycyjnie, tydzień po tygodniu, czy preferujesz model binge-watchingu?

- Zdecydowanie kocham binge-watching. Nie mam wstydu.

Też jestem w tej drużynie. Możesz opowiedzieć mi trochę o twoich przyszłych projektach?

- Mam dwa nadchodzące projekty. Jeden to "Imminent Threat, Witnessing Loss" - francusko-izraelski thriller pełen intryg. Z kolei w lutym na Netfliskie zadebiutuje "Opowieść o mojej rodzinie" ("Storia della mia famiglia") - w reżyserii  Claudio Cupelliniego. Tak jak w tytule, to historia o dysfunkcyjnej rodzinie. Gram matkę, której mąż zabiera dzieci, a ona próbuje je odzyskać i wymierzyć sprawiedliwość.

Masz jaką wymarzoną rolę? Jest jakiś projekt, o którego realizacji marzysz?

- Trzy lata temu zaczęłam razem z współautorem pisać scenariusz serialu o Solidarności. Chciałabym nakręcić go w ciągu kolejnych 12 miesięcy i zagrać w nim.

Zobacz też: Zagrał w najlepszym serialu ostatnich lat. Zawsze wychodzi poza schematy

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Wikingowie | BNP Paribas Warsaw SerialCon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy