V
Ocena
serialu
7,3
Dobry
Ocen: 70
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Jane Badler powraca do "V"

Jane Badler powróciła na ekran telewizyjny w niezapomnianej roli bezwzględnej Diany w remake'u serialu "V", nowej produkcji amerykańskiej stacji ABC. 5 stycznia mogliśmy zobaczyć pierwszy odcinek serialu z jej udziałem.

Dwudziestoletnia absencja

A zatem - gdzie podziewała się tak długo?

W zaciszu swojego domu w australijskim Melbourne, Badler relacjonuje mi przez telefon historię swojej dwudziestoletniej absencji w amerykańskiej telewizji, uzupełniając kolejne luki.

- Po zakończeniu zdjęć do "V" pracowałam dalej - mówi aktorka, która zagrała Dianę w filmie telewizyjnym "V" z 1983 roku, trzyodcinkowym miniserialu "V: Decydująca bitwa" (1984) i emitowanym co tydzień w latach 1984 - 1985 serialu "V".

- Potem poleciałam do Australii, by kręcić zdjęcia do serialu "Mission: Impossible", i tam spotkałam pewnego mężczyznę... Wyprowadziłam się z Los Angeles, a w krótkim czasie urodziłam dwoje dzieci. Stworzyłam im dom - i tu, w Australii, przeistoczyłam się w aktorkę teatralną, artystkę kabaretową i jazzową wokalistkę.

Reklama

- Przez jakiś czas kroczyłam więc inną drogą - ciągnie Badler.

- Dziś widzę, że była to podróż, którą musiałam odbyć. Czasami była ona dla mnie źródłem satysfakcji, czasami frustracji... Bywało tak, że stawałam przed ścianą - tak, jak zdarza się to każdemu z nas - ale koniec końców człowiek na tym korzysta. Masz prawo nazywać siebie artystą, ponieważ coś w życiu przeżyłeś. Musiałam doświadczyć tego wszystkiego i dziś cieszę się, że tak się stało.

- Cały czas śpiewam - dodaje. - Dopiero co skończyłam zdjęcia do teledysku, a w maju ukaże się moja płyta (zatytułowana "Tears Again" - przyp. aut.). Ale dziś, kiedy wracam do amerykańskiej telewizji, towarzyszą mi spokój i powaga, których być może by nie było, gdyby nie wszystko to, co wydarzyło się w minionych latach.

Casting do starej roli

Premiera nowej wersji serialu "V" miała miejsce w listopadzie 2009 roku. Pojawiła się w niej wzorowana na Dianie postać Anny, granej przez Morenę Baccarin. Przewodzi ona obcej rasie, która pewnego dnia przybywa w swoich statkach kosmicznych na Ziemię z rzekomo pokojowymi zamiarami.

Przybysze szybko jednak pokazują swoje prawdziwe oblicze, w konsekwencji czego walkę wypowiadają im zbuntowani wobec "Gości" przedstawiciele rodzaju ludzkiego.

Początkowo serial, typowany na hit ABC, miał bardzo dobrą oglądalność, jednak jego popularność zaczęła z czasem spadać. Mimo to ogólne statystyki zapewniły mu miejsce w gronie najchętniej oglądanych nowych produkcji sezonu, a w ABC podjęto decyzję o zamówieniu drugiego sezonu.

Ten właśnie sezon zadebiutował na antenie stacji 5 stycznia 2011 roku, o 4 nad ranem, naszego czasu. Pierwszym wyemitowanym odcinkiem transzy jest "Red Rain" ("Czerwony deszcz"), którego ozdobą niezaprzeczalnie jest Badler w roli Diany.

Jakkolwiek wydaje się to dziwne, Badler zdradza, że producenci zaprosili ją do udziału w... castingu. Castingu do jej starej roli!

-Było to dość osobliwe - przyznaje - ale jest to znak tego, jak bezwzględna jest ta branża wobec aktorów. Przez cały czas musisz udowadniać swoją wartość, bez względu na to, kim jesteś i czego dokonałeś. Musisz być ulepionym z twardej gliny. To przesłuchanie nie było łatwe.

Oczywiście Badler zdała ten egzamin - i rzuciła producentów na kolana. Chociaż początkowo podpisała kontrakt na udział w jednym tylko odcinku, decydenci z ABC - po obejrzeniu jej występu w "Czerwonym deszczu" - zakontraktowali ją do większości spośród dziesięciu godzinnych epizodów, jakie zobaczymy w nowym sezonie (początkowo miało ich być trzynaście, ale stacja zdecydowała się skrócić transzę, by serial nie kolidował z zaplanowaną na 29 marca premierą kolejnej edycji "Tańca z gwiazdami").

Jak matka z córką

- Zależało mi na tym, żeby po prostu pokazać się i zagrać małą role typu "cameo" - mówi Badler.

- To było wszystko, na co liczyłam, naprawdę - i na tamtym etapie nie chciałam niczego więcej.

- Tymczasem wchodzisz na plan i okazuje się, że sytuacja się zmienia. Ekipa realizatorska była rewelacyjna, efekty specjalne na najwyższym poziomie, zdjęcia były przepiękne, a obsada - wspaniała.

- Zadziwiły mnie entuzjazm na planie i szacunek, jaki wszyscy mi okazywali. W pewnym momencie stwierdziłam: To świetna zabawa! Cudownie byłoby to powtórzyć!

- Dzięki Bogu, spodobało im się to, jak zagrałam. Właśnie to chcieli zobaczyć - i w rezultacie zatrzymali mnie na cały sezon. To było fantastyczne przeżycie. Byłam zachwycona.

Czego więc powinni spodziewać się fani serialu? Badler z ostrożności nie chce zdradzać meandrów fabuły, ale nie ma nic przeciwko nakreśleniu ogólnego obrazu sytuacji.

- Na początku nowego sezonu zastajemy Dianę w nietypowym lochu - mówi aktorka.

- Przetrzymuje ją tam już od piętnastu lat Anna, która oznajmiła wszystkim moją śmierć, by przejąć władzę. Po raz pierwszy pojawiam się na ekranie w scenie, w której Anna schodzi w głąb czeluści statku... To coś wspaniałego. Mój widok przyprawia o dreszcze.

- W mojej bohaterce zachodzi jednak zmiana, która wykracza poza ściany więzienia - dodaje Badler.

- Odzyskuję wolność, a to, co dzieje się potem, jest wręcz bajeczne.

Badler z entuzjazmem wypowiada się o Morenie Baccarin, nazywając ją "aktorką z prawdziwego zdarzenia" i podkreślając, że już w pierwszej minucie ich spotkania "coś zaiskrzyło".

Co do jej własnego aktorstwa, to szybko zrozumiała, że musi nieco wytonować, jeśli ma znów być Dianą.

Nauka na nowo

- Lata osiemdziesiąte były dekadą emitowanych w paśmie wieczornym oper mydlanych. W telewizji królowały wtedy "Dynastia", "Falcon Crest" i "Dallas" - wyjaśnia Badler.

- W grę aktorów wpisany był pewien sztuczny sentymentalizm. Dotyczyło to również "V" - i musiała upłynąć trochę czasu, zanim pozbyłam się tamtej maniery, po raz drugi grając Dianę.

- Kiedy po raz pierwszy zjawiłam się na planie - wspomina - reżyser Bryan Spicer popracował trochę ze mną, by pomóc mi utrzymać ten rodzaju spokoju, grać w sposób powściągliwy i naturalny. Kiedy za sobą masz blue boksa, a twoja postać ma wypowiedzieć jakąś kwestię, bardzo często czujesz pokusę, żeby przesadzić.

Grasz tak, jakby był to teatr Szekspira. Spicer nauczył mnie tonować te zapędy. Nadało to ton całej mojej grze i pomogło w pozostałych odcinkach.

Jeśli drugi sezon "zaskoczy", niewykluczone, że "V" - i Jane Badler - jeszcze wrócą na antenę. Sama Badler bardzo by sobie tego życzyła, mając nadzieję, że widzowie odwzajemnią jej się tym samym.

- Wydaje mi się, że tej nowej transzy towarzyszy nowa ekscytacja, dotycząca scenariusza i powrotu starych postaci - mówi. - Producentom udało się nieco podnieść stawkę. Sądzę, że jeśli uda im się znów zgromadzić tamtą publiczność, serial się utrzyma.

- Chciałabym, żeby "V" stało się wielkim hitem - dodaje.

- Tego typu produkcja, wiążąca się z nakreśleniem oryginalnej wizji od nowa, potrzebuje więcej, niż dwóch sezonów, by wyrobić sobie własną markę. Jeśli zostanie na antenie i sama w sobie okaże się sukcesem, będzie to ogromne osiągnięcie dla nas wszystkich, ponieważ pracowaliśmy bardzo ciężko. A wtedy będę chciała pojawić się w kolejnych odcinkach.

- Nie mam pojęcia, czy tak się stanie. Producenci mogą dojść do wniosku, że wyczerpali już potencjał mojej postaci. Trudno mi więc cokolwiek powiedzieć, ale na pewno było to wspaniałe doświadczenie. Bez względu na to, co się stanie, przeżyłam coś cudownego.

Ian Spelling

Tłum. Katarzyna Kasińska

The New York Times Syndicate
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy