Olga Bołądź: Bez makijażu
- Na co dzień się nie maluję, więc udało mi się namówić producentów i charakteryzację, żeby mnie nie malowali - ujawnia Olga Bołądź, którą od września zobaczymy w roli komisarz Zuzanny Szarek w nowym serialu TVN "Układ warszawski".
Co to jest ten słynny "Układ warszawski"?
Olga Bołądź: - Zależy, którego aktora spytać, każdy mówi o innym układzie. Ja mówię o układzie między policjantem a złodziejem.
Myśli pani, że widzom spodoba się ten serial?
- Sama jestem bardzo ciekawa. On na pewno będzie inny niż wszystkie. Gdy ogląda się zdjęcia z planu, albo słyszy muzykę z tego serialu, to wydaje się, że to wszystko jest passe, przypomina nam się styl retro. Nawet kostiumy, które zakładałam w tym serialu nie były modne i bardzo to cenię. Ten serial na pewno będzie niebagatelny.
"Układ warszawski" to komedia czy kryminał?
- Każdy z nas się zastanawia czy jest to komedia z elementami kryminału, czy kryminał z elementami komedii. Nie wiem. Ale wiem, że gra tam Bartek Topa, który jest niesamowicie zabawny i który rozśmieszał co chwila nas wszystkich. Adam Ferency też cały czas powodował uśmiech na mojej twarzy. Dla mnie to jest komedia, ale są tam też smutne momenty. W końcu jesteśmy policjantami i łapiemy przestępców, więc poważne chwile muszą być.
Serial będzie miał 13 odcinków. Każdy z nich to zamknięta całość?
- Wątki głównych bohaterów przeplatają się przez wszystkie odcinki, natomiast każdy odcinek będzie miał swoją oddzielną sprawę kryminalną.
Występuje tu niebanalna obsada. Grają mniej i bardziej doświadczeni aktorzy. Jak wyglądała praca?
- Miałam już wcześniej okazję pracować z panem Janem Englertem i wiedziałam, jaka to jest wielka przyjemność. Natomiast niesamowitym zaskoczeniem dla mnie było to, że zagra Adam Ferency, ponieważ uwielbiam tego aktora. Jego poczucie humoru, ironię i dystans. Bardzo sobie cenię obsadę tego serialu. Cieszę się, że grałam z Katarzyną Herman, że zakumplowałam się z Bartkiem Topą i że pracuję z Lesławem Żurkiem, z którym chodziłam razem do szkoły. Mieliśmy bardzo zgraną ekipę.
Co urzekło panią w scenariuszu?
- Spodobała mi się moja postać, która jest bardzo wyrazista. Nie musiałam nic wymyślać, ani oszukiwać. Ta postać od początku była ustalona. Gdy weszłam na plan i zobaczyłam tę niebagatelną obsadę, uświadomiłam sobie, że każda z tych postaci będzie grana przez naprawdę utalentowanych aktorów i to najbardziej spodobało mi się w tym serialu.
Podobno pani rola w ogóle nie wymaga charakteryzacji...
- Na co dzień się nie maluję, więc udało mi się namówić producentów i charakteryzację, żeby mnie nie malowali. Doszliśmy do wniosku, że to jest policjantka, która myśli bardziej o swoim zadaniu, niż o sobie. Dlatego w tym serialu nie mam pomalowanych rzęs, ani podkreślonych oczu.