Powracają panowie w obcisłych strojach! Co oferuje nowy sezon "The Boys"?
Serial "The Boys" powraca, ale czy wciąż w wielkim stylu? Podobnie jak w poprzednich sezonach nie brakuje krwi, brutalności i przede wszystkim satyry o kulcie superbohaterów, którzy może i są "super", ale do bohaterów na pewno im daleko. Jak radzi sobie nowy sezon?
Światem "The Boys" rządzi korporacja — to właśnie w jej rękach znajduje się grupa super ludzi nazwana "Siódemką". W opinii publicznej są bohaterami, jednak prawda jest całkowicie inna, a uwielbiani celebryci to zwykli ludzie, którym moce i status gwiazdy uderzyły mocno do głów. Serial nie ukrywa brutalności świata, jest nasycony przemocą i brudną prawdą o ludziach.
Poprzednie sezony wysoko postawiły poprzeczkę — czy jest wciąż miejsce na zaskoczenie widzów?
Można zadać sobie pytanie, czy po trzech solidnych sezonach "The Boys" wciąż ukrywa jakieś asy w rękawie. Odpowiedź brzmi: tak. Jednak słowo zachwyt wydaje się być wyjątkowo nieodpowiednie. Oglądając nowe odcinki "The Boys" nie czujemy "zachwytu" jest to raczej mieszanka niedowierzania, strachu, a czasem na usta ciśnie się ironiczny uśmiech. Produkcja często wymyka się konkretnym ramom i na każdym kroku podkreśla, że nie jest kolejną opowieścią o superbohaterach.
Jeśli Homelander (w tej roli wspaniały Antony Starr) wydawał Wam się w poprzednich sezonach okrutny i nieprzewidywalny, to teraz obserwujemy to samo, tylko dziesięć razy mocniej. Doskonale widać to w scenach, gdy w jednym pomieszczeniu znajdują się pozostali członkowie "Siódemki" czy nieszczęsna Ashley, która na każdym kroku stara się zadowolić momentami prawdziwie przerażającego Homelandera. Wszyscy bezwzględnie mu przytakują, co o dziwo, zaczyna go męczyć.
Nie da się ukryć, że sporo czasu ekranowego w pierwszych trzech odcinkach jest poświęcone Homelanderowi, który coraz bardziej zatraca się w jakimś rodzaju samouwielbienia, połączonego trochę z syndromem oblężonej twierdzy.
Po przeciwnej stronie barykady po raz kolejny staje Rzeźnik, któremu pozostaje coraz mniej życia. Bohater, w którego wciela się Karl Urban, zaczyna się coraz bardziej miotać. Pragnie pokazać prawdziwą twarz Homelandera i to jak bardzo zepsuci są "obrońcy" świata, którzy zaczynają sobie pozwalać na coraz więcej, co doskonale pokazał finałowy odcinek trzeciego sezonu.
Niestety Rzeźnik nie potrafi działać w drużynie, a jego postępowanie przynosi często więcej szkody niż pożytku. Pragnie odzyskać syna, pogrążyć Homelandera, a przede wszystkim osiągnąć spokój, którego ewidentnie mu brakuje, odkąd wytoczył ciężkie działa w wojnie z "supkami".
Początek czwartego sezonu jak najbardziej spełnia oczekiwania i sprawił, że już ostrzę sobie zęby na kolejne odcinki. Podobnie jak w poprzednich sezonach, "The Boys" nie obawia się pokazywać przemocy w najczystszej postaci, choć często jest to brutalność niczym nieuzasadniona. W tym serialu wciąż nie wyczerpały się pokłady czarnego humoru i pomimo upływu lat dalej jest powiewem świeżości w świecie "słodkich" bohaterów znanych z innych produkcji.
Zdecydowanie polecam powrót do tego serialu, a nowym widzom rekomenduję sięgnięcie po pierwsze sezony, choć chwilami nie jest to produkcja dla osób o słabych nerwach.
Pierwsze odcinki 4. sezonu "The Boys" zadebiutują na platformie Prime Video już 13 czerwca. Epizody od 4 do 8 będą pojawiały się co tydzień, począwszy od 20 czerwca, a kończąc na 18 lipca, gdy zobaczymy finał sezonu.