Zagrał w "Teorii wielkiego podrywu". Twórca musiał spełnić jego dwie prośby
Bob Newhart zmarł 18 lipca w wieku 94 lat, pozostawiając po sobie wiele zabawnych, błyskotliwych i wzruszających kreacji. Choć przez lata realizował takie programy, jak "The Bob Newhart Show" czy "Newhart", większość współczesnych widzów będzie pamiętać go z gościnnych występów w serialu CBS "Teoria wielkiego podrywu". By wziąć udział w projekcie, twórca serialu musiał spełnić jego dwa warunki.
Newhart po raz pierwszy dołączył do obsady "Teorii wielkiego podrywu" w 6. sezonie, wcielając się w postać Profesora Protona. Jego bohater był inspirowany programem "Watch Mr. Wizard" oraz telewizyjnymi ekspertami naukowymi, jak Bill Nye. Serialowy Profesor Proton również prowadził swój program, który był z chęcią oglądany przez Sheldona i Leonarda, gdy byli jeszcze dziećmi. Przyczynił się on więc do rozbudzenia w młodych pasji do nauki i późniejszego wyboru kierunku akademickiego rozwoju.
Postać Profesora Protona pojawiła się w serialu kilka razy, w różnych formach. Raz pełnił rolę duchowego przewodnika Sheldona, innym razem był kimś na wzór urodzinowego animatora. Większość odcinków z jego udziałem nosi tytuł nawiązujący do noszonego pseudonimu.
Zanim jednak Newhart podpisał kontrakt, dał twórcy serialu (Chuckowi Lorre) dwa warunki.
"Miałem tylko dwie kwestie, które były dla mnie najważniejsze: Po pierwsze, moje sceny musiały być nagrywane na żywo" - wspominał komik w wywiadzie z "The Hollywood Reporter", udzielonym w 2013 roku.
Swoje wymagania tłumaczył tym, że umieszczanie w nagranych wcześniej scenach sztucznych ścieżek ze śmiechem powoduje, że produkcja traci na atrakcyjności. Jego zdaniem na planie powinna być żywa publiczność, która reaguje na akcję. Przyznał również, że widzowie w pracy są dla niego motywacją:
"Zawsze czułem, że publiczność na żywo dodaje adrenaliny. To jedyny sposób, w jaki funkcjonuję" - powiedział przy tej samej rozmowie.
Na szczęście była to dość prosta prośba do spełnienia; "Teoria wielkiego podrywu" była jednym z nielicznych programów, które w 2010 roku nadal pracowały z widownią w studiu.
Drugą prośbą komika względem twórcy serialu było wymyślenie dla niego częściowo powtarzającej się roli. Miało to dać mu szansę na kilkukrotne pojawienie się w serialu, bez stałych zobowiązań. Niedługo po tej rozmowie powstał pomysł na postać Profesor Protona.
Co ciekawe, mimo obecności w telewizji od lat i posiadaniu własnych programów, to właśnie dzięki tej roli Newhart został w 2013 roku nagrodzony Emmy za najlepszy gościnny występ w serialu komediowym.
Zobacz też: "Inna ja". Cichy hit zeszłego roku powraca. Pominąć czy zobaczyć?