"Teoria wielkiego podrywu": Randka z Leonardem zrobiła z niej lesbijkę
Sara Gilbert, znana z takich serialowych produkcji jak "Roseanne" i "Teoria wielkiego podrywu", od lat jest zadeklarowana lesbijką. Ostatnio zdradziła, kto sprawił, że nabrała pewności co do swojej orientacji.
Podczas telewizyjnego wywiadu w programie "The View", Gilbert opowiedziała o uczuciach, jakie towarzyszyły jej, kiedy oswajała się ze swoją seksualnością; "To jest długi proces. Część ciebie mimo wszystko nie chce być inna. Odczuwasz lęk, a to nie jest przyjemne".
W momencie, w którym uświadomiła sobie, że jest homoseksualna, Gilbert spotykała się z kolegą po fachu... Johnnym Galeckim - Leonardem z "Teorii wielkiego podrywu".
"Uważałam, że jest super-przystojny, świrowałam na jego punkcie" - wspomina Gilbert. "Zaczęliśmy się więc spotykać, związek się rozwijał, a ja stawałam się coraz bardziej przybita" - kontynuuje.
Galecki zauważył, że ich relacje nie układają się tak dobrze jak na początku znajomości. Kiedy Gilbert wyjaśniła, że prawdopodobnie źródłem problemów jest jej seksualność, aktor ponoć podszedł do tematu ze zrozumieniem.
Gilbert wspomina, że przed udzieleniem wywiadu zadzwoniła do byłego chłopaka: "Powiedziałam mu, że zamierzam opowiedzieć, jak to wszystko się zaczęło. A zaczęło się od tego, że chodziliśmy ze sobą, a ja wpadłam z tego powodu w depresję, co nie brzmi najlepiej".
Ale Galecki nie poczuł się urażony: "Powiedział, że nie ma problemu i że jest ze mnie dumny. Na koniec dodał, że może nawet pójść ze mną do studia i trzymać mnie za rękę" - żartowała aktorka.
Jak widać, pomimo skomplikowanej przeszłości, parze udało się pozostać w przyjacielskich stosunkach, a zdobyte wcześniej doświadczenie wykorzystali na planie "Teorii wielkiego podrywu": grane przez nich postaci - Leslie i Leonarda, również połączyło coś więcej.
