"Szpital": Ebola w Krakowie!
Na jednym z krakowskich SOR-ów wielkie poruszenie. Lekarz, który właśnie wrócił z Afryki podejrzewa u siebie zakażenie wirusem ebola!
Już 23 lutego widzowie serialu "Szpital" przeżyją chwile grozy. Na oddział trafi bowiem pacjent, który w jednej chwili postawi cały personel na nogi, a szpitalne życie wywróci do góry nogami.
- W szpitalu panuje zamieszanie, bo mamy tutaj pacjenta z podejrzeniem eboli. To może być gorączka krwotoczna, więc musimy zachować odpowiednie procedury. Ale czy pacjent jest naprawdę chory przekonamy się dopiero, gdy będziemy mieć wyniki badań z laboratorium - zdradził nam serialowy ordynator, dr Piotr Wójtowicz (Maciej Słota).
Pacjentem okaże się lekarz, który właśnie wrócił z misji w Afryce. Ma on typowe objawy zakażenia groźnym wirusem, dlatego świadom zagrożenia, zgłasza się do najbliższego SOR-u.
- Wszystkiemu winien jest wbrew pozorom lekarz, który przyjechał z Afryki i podejrzewa u siebie ebolę. Przychodzi do szpitala, wszystkich od siebie odgania, prosząc, by się nikt do niego nie zbliżał, trafia do ordynatora, ordynator natychmiast każe ewakuować cały oddział. Wszyscy muszą opuścić oddział, osoby ciężko chore muszą zostać przeniesione, chodzi o to, by nie doszło do rozprzestrzenienia wirusa. Pacjent jest umieszczony w izolatce, wszystkie osoby, które się z nim kontaktowały muszą być również do szpitala sprowadzone, odizolowane, nawet chłopak, który pomagał mu przed szpitalem. Opieka nad tymi pacjentami musi się odbywać w warunkach sterylnych, musimy mieć stroje ochronne, maski. To wszystko wygląda bardzo poważnie - tłumaczy serialowy dr Michał Morawski (Krzysztof Wnuk).
Lekarze i personel stoczą nierówną walkę z wirusem, a stan pacjenta będzie się pogarszał z godziny na godzinę. Ordynator wyda zarządzenie, by szpital został zamknięty, a pacjenci częściowo ewakuowani. Wdrożone zostaną odpowiednie procedury sanitarne...
- Jest to specjalny odcinek, dlatego że mamy tu dziś na planie dużo specjalnych procedur, które nie są normalnie stosowane w szpitalu, w związku z podejrzeniem zakaźnej choroby. Jest to sytuacja bardzo trudna dla lekarzy i personelu, którzy muszą ochronić pacjentów przed ewentualnym zakażeniem - mówi reżyser "Szpitala" Klaudia Pollesch.
- Trud polega na zapanowaniu nad tym, by w strefy niebezpieczne, mogli wchodzić tylko ci, którzy są do tego upoważnieni, przygotowani, dobrze ubrani. Ten odcinek to też o duże wyzwanie dla scenografów, kostiumografów i świetna zabawa dla statystów, bo ewakuacja szpitala nie zdarza się codziennie. Dla naszych aktorów jest to duże wyzwanie, ale oni lubią takie rzeczy i świetnie się z nimi pracuje - dodaje Pollesch.
W związku ze specjalnym przypadkiem chorobowym, realizacja odcinka była dużym wyzwaniem. Na planie powstały izolatki, śluzy, a lekarze ubrani byli w specjalne kombinezony...
- Do szpitala przychodzi pacjent, który wrócił z Afryki, tak się składa, że nasz pacjent "zero", mówi, że ma książkowe objawy zakażenia ebolą, w związku z czym nasi lekarze muszą mu uwierzyć. Następuje bardzo szybka akcja jak pacjenta odizolować. Powstaje specjalna izolatka, powstają też izolatki dla pacjentów, którzy zetknęli się z tym człowiekiem. Postępowanie wobec tych ludzi również musi być takie, jak w przypadku osób zakażonych ebolą. Niestety, na wyniki badań krwi czekamy około doby, czasami dłużej, więc przez tę dobę może zdarzyć się wszystko i lekarze muszą postępować tak, jakby mieli do czynienia z potencjalnym początkiem epidemii. Ten odcinek to jest taki test sprawności organizmu, jakim jest szpital. Jest ktoś, kto musi dobrze zarządzać, przewidzieć wszystkie problemy, jakie mogą spotkać zespół i pacjentów na oddziale - tłumaczy producent serialu Krystyna Lasoń.
Dramatyczna walka o życie pacjentów i próby powstrzymania epidemii eboli to bardzo aktualny temat. "Szpital" stara się nadążać za problemami współczesnej służby zdrowia i ciekawymi przypadkami medycznymi.
- Sytuacja, która wydarzyła się u nas na planie serialowego szpitala może wydarzyć się w każdym szpitalu w Polsce i Europie - dodaje Lasoń.
- Nasz pacjent dusi się, wymiotuje, ma krwotoki, objawy, które nasilają się. Sytuacja jest więc zero-jedynkowa: pacjent umrze albo wyzdrowieje. Ale nie będę zdradzała, jak to się skończy, zapraszam przed ekrany 23 lutego o 18.00! - konstatuje producent.