Świat według Kiepskich
Ocena
serialu
9
Bardzo dobry
Ocen: 9199
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Świat według Kiepskich": Lech Dyblik dostał drugą szansę i wyszedł na prostą!

Lech Dyblik, czyli Badura ze „Świata według Kiepskich”, z powodu nałogu stracił niemal wszystko: pracę, rodzinę... Dziś mówi, że jest żywym dowodem na to, iż kiedy się o siebie walczy, można dostać drugą szansę.

Lada moment minie dokładnie 40 lat od chwili, gdy Lech Dyblik ukończył wydział aktorski krakowskiej szkoły teatralnej i dołączył do zespołu stołecznego Teatru Narodowego.

Wróżono mu wielką karierę na scenie i przed kamerą. Niewiele osób spoza kręgu jego najbliższych znajomych wiedziało, że... miał problem z alkoholem.

- Byłem na dnie. Nie zaważyłem, kiedy skończyła się zabawa, a zaczęła degrengolada. Nie dostrzegłem po prostu granicy, za którą zaczęły się problemy - wyznał w wywiadzie wiele lat później, gdy w końcu udało mu się odzyskać władzę nad własnym życiem.

Reklama

Alkohol zrujnował karierę Lecha Dyblika. Reżyserzy nie chcieli go angażować, bo podobno bali się, że nie zjawi się na planie w wyznaczonym terminie albo przyjdzie w stanie upojenia.

Wielka loteria na 20-lecie Interii!

ZAGŁOSUJ i wygraj ponad 20 000 złotych - kliknij

Zapraszamy do udziału w wielkiej loterii. W tym roku świętujemy swoje 20-lecie i mamy dla ciebie niespodziankę. Możesz wygrać gotówkę! Z okazji 20-lecia Interii zapraszamy do Multiloterii.

Codziennie do wygrania minimum 20 000 złotych, a w finale nagroda, która z każdym Waszym zgłoszeniem rośnie! Zawalcz o duże pieniądze już teraz!

W końcu on sam zrozumiał, że musi zmienić zawód.

Imał się różnych zajęć... Pewnego dnia przyjaciel poradził mu, żeby poszedł na odwyk.

Pół roku później był już abstynentem, ale to nie znaczy, że jego problemy się skończyły.

Nie potrafił znaleźć sobie miejsca w nowej rzeczywistości, nie umiał odbudować więzi, jaka kiedyś łączyła go z żoną i trzema córkami. Wpadł w depresję, ale postanowił walczyć o siebie.

Po wyjściu z nałogu Lech Dyblik przez kilka lat prowadził w Łodzi firmę odzieżową. Handlował ubraniami sprowadzanymi z Niemiec. Uczył się też grać na gitarze.

Przez moment zarabiał na utrzymanie jako uliczny grajek... Ciągle spotkać go można, grającego na gitarze i śpiewającego w noclegowniach dla bezdomnych, więzieniach i ośrodkach dla uchodźców.

- To wewnętrzny przymus robienia czegoś pożytecznego. Czuję, że mam do spłacenia dług. Rozmawiam z uzależnionymi, rozmawiam z ludźmi, którzy się zagubili. Ja odnalazłem swoją drogę, chcę teraz pomóc innym - wyznał w szczerej rozmowie z "Na żywo".

Dziś Lech Dyblik czuje się szczęśliwy. Odzyskał rodzinę, ma świetny kontakt z córkami, bardzo intensywnie pracuje.

Tylko w przyszłym roku na ekrany kin wejdzie aż pięć filmów z jego udziałem!

- 25 lat temu dostałem od życia drugą szansę. Nie zmarnuję jej - zapewnia.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy