Świat według Kiepskich
Ocena
serialu
9
Bardzo dobry
Ocen: 9198
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Świat według Kiepskich": A mogłem być pilotem

Oczytany, błyskotliwy i dowcipny. Jego pasją jest pilotowanie i czytanie książek. Prywatnie aktor nie przypomina serialowego Waldusia Kiepskiego, za którego pokochały go miliony widzów.

Serial "Świat według Kiepskich". jest swoistym fenomenem - jako jedyny sitcom na świecie emitowany jest od 17 lat. Widzowie go uwielbiają, a pan?

- Widzę w nim ogromną wartość. Darzę go wielkim sentymentem, to jest prawie pół mojego życia! Bardzo lubię tę rolę, uwielbiam tam grać i współpracować z Anią Ilczuk. Odkąd wróciłem do pracy na planie i Anka jest moją serialową partnerką, odczuwam radość oraz przyjemność przychodzenia do pracy.

Przez te lata zdarzyło się w scenariuszu serialu coś, co pana zaskoczyło?

Reklama

- Pamiętam, jak kiedyś czytałem scenariusz w pokoju hotelowym i śmiałem się do łez. Koleżanka, która mieszkała obok, wszystko słyszała. Zadzwoniła do mnie i spytała, co takiego śmiesznego oglądam w telewizji. Powiedziałem: - Nic, ja tylko czytam scenariusz "Kiepskich".

W żargonie aktorskim jest sformułowanie "gotowanie się". Co ono dokładnie oznacza i czy pana także dotyczy?

- "Gotowanie" polega na tym, że podczas pracy pojawia się nagle jakiś zabawny, nielogiczny, często niezamierzony kontekst i aktor nie może powstrzymać się od śmiechu. Czasami kolega zrobi coś zaskakującego, czego nie robił na próbie i natychmiast wybucha się śmiechem. Mnie to uwodzi. Oczywiście są aktorzy odporni, ale znam też sporo takich "gotmanów" jak ja. Najtrudniejsze jest to w teatrze, podczas sztuki. Jak człowiek popłynie, to może być ciężko z opanowaniem.

Jest pan ogromnie popularny i rozpoznawalny. Pana twarz znana jest każdemu telewidzowi. Chyba niełatwo się z tym żyje?

- Kiedyś mnie to bardzo krępowało. Potem miałem epizod emigracyjny. Gdy mieszkałem w Niemczech, zainteresowanie moją osobą przygasło. Teraz nauczyłem się z tą popularnością żyć. W ogóle jej nie zauważam.

Jaki ma pan sposób na relaks?

- Albo latam samolotem, albo czytam książki. Gdy pakuję się na wakacje, to pierwszą rzeczą, która trafia do walizki, jest książka. Ostatnio zacząłem kupować je na lotnisku, dzięki temu nie muszę płacić za nadbagaż. (śmiech)

A pilotowanie to z kolei pasja wymagająca odwagi...

- Latam od 4 lat. Dla mnie to fantastyczne oderwanie od codziennych problemów. Gdybym 20 lat temu miał tyle odwagi i przekonania, że mogę to osiągnąć, dziś nie byłbym aktorem, ale pilotem.

Rozm. EDYTA KARCZEWSKA-MADEJ

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy