Rządzi w domu
– Wyszłam z założenia, że praca, owszem, fajna rzecz, ale kiedyś przestanę grać, a rodzinę będę miała zawsze – usprawiedliwia swoją przerwę w karierze, znana ze "Świata według Kiepskich", Renata Pałys. Dziś kojarzona jest z... najbardziej zwariowaną serialową familią!
Już 13 lat gra pani w jednym serialu. Czy stało się to rutyną?
- Myślę, że nie. Może dlatego, że kręcimy to dwa razy do roku - 14 odcinków latem i 14 zimą, co wystarcza Polsatowi do emisji przez cały sezon. A nam pozwala uniknąć właśnie tego, czym grozi wieloletnie, codzienne granie w jednym tytule, przy jednoczesnym poczuciu komfortu w dobrze znanej, zżytej ekipie.
"Świat według Kiepskich" to serial komediowy, ale śmieją się tylko widzowie, aktorzy zachowują "kamienną twarz"...
- I na tym polega dowcip. Trochę jak w humorze angielskim, który zresztą uwielbiam. W teatrach również grałam najczęściej w komediach i uważam, że jak coś jest samo w sobie bardzo śmieszne, to nie należy już nic dodawać - żeby żart był klarowny.
Pani bohaterka słynie z tego, że krótko trzyma męża.
- W ogóle, jakby się zastanowić, to jest to serial o kobietach, chociaż główne role grają w nim mężczyźni. Bo i Halinka Kiepska (Marzena Kipiel-Sztuka), i Paździochowa rządzą w domu, teraz doszła też i Jolasia (Anna Ilczuk), która trzyma męża pod pantoflem. I jest Mariolka (Barbara Mularczyk), co to nie da sobie w kaszę dmuchać... Niewiele mają do powiedzenia ci nasi panowie.
Ma pani na koncie wieloletni staż małżeński...
- I to dwa - jeden serialowy, bo my się z Rysiem Kotysem śmiejemy, że jesteśmy małżeństwem dłużej, niż niejedno w realu! No, ale w tymże realu zdecydowanie przebijam moją bohaterkę, 30-letnim już pożyciem!
Czym pani zajmuje się dziś, poza graniem w "Kiepskich"?
- Pracuję w dwuletnim studium aktorskim, gdzie uczę dykcji i wiersza. Dużo więcej uwagi niż kiedyś, poświęcam sobie. Mam poczucie, że swoje zadanie jako kobieta spełniłam - syn odchowany, mąż oswojony - teraz przyszedł czas na własny rozwój i przyjemności. I w tym kierunku zmierzam.