Świat według Kiepskich
Ocena
serialu
9
Bardzo dobry
Ocen: 9198
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Na planie bywa nerwowo

Dyscyplina, wzajemna sympatia i sprawdzone sposoby na rozładowanie napięć. Brzmi jak bajka? Być może, ale tak wygląda praca na planie serialu "Świat według Kiepskich". - Jesteśmy bardzo zgraną drużyną - zapewnia Marzena Kipiel-Sztuka.

W nowym sezonie serialu Halinka (Marzena Kipiel-Sztuka) wraz z córką Mariolą (Barbara Mularczyk) i synową Jolasią (Anna Ilczuk) zamienią się w prawdziwe bizneswomen.

Od ponad 13 lat gra pani w "Świecie według Kiepskich". Nie ma pani już dość serialowej Halinki?

- Absolutnie nie! Powodów jest kilka: świetnie napisane scenariusze, dyscyplina na planie i doskonale rozumiejąca się ekipa. Stanowimy zgraną drużynę, która wie, do której bramki ma strzelać. Istotne jest też to, że darzymy siebie szacunkiem i sympatią.

Trudno uwierzyć, że na planie nie dochodzi niekiedy do zgrzytów i różnego rodzaju niesnasek.

Reklama

- Oczywiście, czasami jest trochę nerwowo, zdarzają się napięcia - jak w każdej rodzinie. Ale nie wynikają one ze złej woli i szybko staramy się je rozładowywać. Gdybyśmy się nie lubili i tylko warczeli na siebie, nie byłoby mowy o sukcesie, jaki ten serial odniósł. Kamery nie można oszukać i widz natychmiast wyczułby, że coś jest nie tak z tymi "Kiepskimi".

Ponad 400 nakręconych odcinków to niezły wynik. Któryś z nich był dla pani wyjątkowy?

- Dla mnie każdy jest szczególny. Z chęcią oglądam nawet te sprzed wielu lat. Widzę panią Krystynę Feldman i pana Leona Niemczyka, z którymi miałam szczęście pracować. Kiedy startowaliśmy z serialem, część osób z branży nie patrzyła na nas przychylnym okiem. Dziś zazdroszczą, że mogłam zagrać z największymi tuzami.

Rozmawiamy w czasie przerwy między ujęciami do nowej serii. Co tym razem wymyśli Halinka?

- Oj, będzie się działo! Założy rodzinną firmę, mianując siebie prezeską i menedżerką, córkę i synową mianuje swoimi zastępczyniami, natomiast Ferduś i Walduś będą tylko niewiele znaczącymi zasobami ludzkimi. Napisze też autobiografię "Moje kiepskie życie", czym zaszokuje niektórych mieszkańców kultowej kamienicy.

Książka wywoła zgorszenie?

- Na pewno będzie pikantna, co nie oznacza, że demoralizująca. Przy okazji dementuję krzywdzące opinie, jakoby "Świat według Kiepskich" promował małżeńskie zdrady, alkoholizm i degenerację rodziny. Czy bowiem Ferdek kiedykolwiek nie wrócił na noc do domu albo źle wypowiadał się o Halince? I czy jego żona przez ponad trzydzieści lat dawałaby mu parę groszy na piwo, gdyby go nie kochała?


Rozmawiał Artur Krasicki

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy