Etnokryminał z intrygującym drugim planem. Pierwszy taki polski serial
Kaśka i Hyrny to bohaterowie z dwóch odmiennych światów. Choć ich losy w serialu się nie przeplatają, to łączy ich Zakopane, wspólni znajomi oraz kłopoty, które wkrótce spotkają większość osób biorących udział w dramacie. W rozmowie z Interią o serialu "Śleboda" opowiadają Joanna Balasz i Mateusz Kmiecik.
"Śleboda" to pierwsza polska produkcja oryginalna SkyShowtime; powstała na podstawie powieści Małgorzaty Fugiel-Kuźmińskiej oraz Michała Kuźmińskiego. Fabuła przedstawia losy antropolożki Anny Serafin, która postanawia wrócić w rodzinne strony, aby napisać książkę. Praca i trudne spotkania z rodziną to dopiero jednak początek jej kłopotów. Wkrótce zostaje wciągnięta w intrygę kryminalną, a w rozwiązaniu pomoże dziennikarz (i jej były) oraz policjant (i zarazem jej dawna miłość). A to z kolei jest początkiem kolejnych problemów - tym razem z gatunku tych romansowych.
W głównych rolach występują Maria Dębska, Maciej Musiał, Piotr Pacek. W serialu w pozostałych rolach zobaczymy Joannę Balasz, Andrzeja Chyrę, Kubę Dyniewicza, Helenę Englert, Jana Englerta, Tomasza Karolaka. Premierowy odcinek serialu zadebiutował na SkyShowtime 12 grudnia. Kolejne są udostępniane co tydzień. Całość składa się z sześciu odcinków.
W serialu duże role odgrywają Joanna Balasz oraz Mateusz Kmiecik. Joanna Balasz jest aktorką znaną z produkcji "Plan B", "Zawsze warto", "Odwróceni: Ojcowie i córki", "Matki pingwinów". Mateusza Kmiecika mogliśmy oglądać z kolei w takich tytułach jak "Miłość jest wszystkim", "Morderczynie", "Papierach na szczęście" czy ostatnio w "Prostej sprawie".
Kaśka i Hyrny to bohaterowie z dwóch odmiennych światów. Choć ich losy w serialu się nie przeplatają, to łączy ich Zakopane, wspólni znajomi oraz kłopoty, które wkrótce spotkają większość osób biorących udział w dramacie. Oprócz scenariusza Joannę Balasz (serialową Kaśkę) oraz Mateusza Kmiecika (Hyrny) zafascynowała lokacja serialu.
"Wszystko odbywa się w malowniczych okolicach Zakopanego. To też jest wartością dodaną, bo mam wrażenie, że widzowie już są trochę zmęczeni miastem, jeżeli chodzi o lokacje serialowo-filmowe. Dla nas zresztą było na pewno bardziej przyjemne" - mówi w wywiadzie z Interią Joanna Balasz.
"Wszelkie seriale, które kręci się w małych miejscowościach, są bardziej interesujące, ponieważ możesz nabudować dużo większy bagaż emocjonalny u każdego z bohaterów. Jeżeli kręcisz serial w Warszawie, to tak naprawdę ludzie przechodzą po ulicy i kompletnie nikt się nie interesuje" - opowiada Mateusz Kmiecik.
"Nikt się nie zna, nie ma społeczności" - dodaje Joanna Balasz.
"W małej miejscowości, jak kręcisz serial, gdzie jest powiedzmy 20 lub 15 tysięcy mieszkańców, to wszyscy się znają i napięcie można lepiej budować. W serialu jest takie napięcie między mną a bohaterem granym przez Józka Pawłowskiego, gdzie do końca nie jest powiedziane o co chodzi, ale ja jakby znam jego tajemnicę, którą on przywiózł spoza miasta (...) Ja mogę go tym szantażować, więc jakby mamy kolejne piętro, tak i dla nas do grania i dla widza, który będzie oglądał serial. Jeżeli postać będzie dobrze poprowadzona, to będzie ciekawy sposób do ukazania dlaczego w taki, a nie inny sposób rozwiązujemy niektóre sceny" - uzupełnia Mateusz Kmiecik.
"Jeżeli dobrze pamiętam, one się nie widziały chyba 12 lat. Anka wyjeżdża sobie do miasta, kończy studia, jest wykształcona, wydaje książki, jest kobietą sukcesu. Kaśka została. Nic nie ma swojego. Zmarł jej ojciec. Nie ma tak naprawdę nikogo, pracuje dla brata. Robi wszystko dla ludzi, żeby im było dobrze, sprząta apartamenty, robi śniadanie, robi wernisaże. Jest zmęczona. I nagle przyjeżdża taka rozświetlona Anka, która chce wydać kolejną książkę. Kaśka jest więc zirytowana, na zasadzie: 'no nie taką cię pamiętam' - rozpoczyna aktorka.
"Byłyśmy dzieciakami, bawiłyśmy się razem, nagle wracasz, żeby co tu zrobić? Traktuje ją trochę jak miastową, nie swoją. Na początku jest ta relacja bardzo słodko-gorzka. Co jest ciekawe w tych postaciach, to fakt, że nie wiemy, co się w tej relacji dzieje. W jednym odcinku się uwielbiamy i trzymamy sztamę jak dwie kobiety, które piją razem wino, a w następnym odcinku po prostu byśmy się pozabijały. W kolejnym odcinku znowu jest sytuacja pojednania, w kolejnym krzyczymy, płaczemy. Ja bym tą relację kuzynek opisała bardziej jako jakiś dziwny związek" - mówi Interii Joanna Balasz.
Zobacz też: Szpiegowski thriller podbija serca widzów. To hit akcji ostatnich dni