"Singielka": Doborowe towarzystwo
– Gośka jest dziennikarką, zajmuje się działem zdrowia i kulinariów. Jest bardzo „eko”. Kocha zdrową kuchnię, do pracy przychodzi ze swoim jedzeniem, którym częstuje kolegów – mówi o swojej bohaterce Dominika Gwit.
Co, jako aktorce, daje ci rola Gośki?
- To dla mnie kolejne piękne doświadczenie zawodowe i zupełnie inna postać, niż grałam dotychczas! Co równie istotne, jestem w doborowym towarzystwie, między innymi z Izą Kuną, Pauliną Chruściel, Krzyśkiem Czeczotem, Filipem Bobkiem i Mateuszem Janickim. Obsada tego serialu mówi sama za siebie. To cudowni aktorzy, wspaniali ludzie i dobrzy koledzy. Jestem szczęśliwa, że mogę z nimi pracować.
Twoja serialowa postać jest Ci bliska?
- Każda rola wymaga od aktora wiele wysiłku. Z każdą z granych postaci trzeba się zapoznać, polubić ją, starać się zrozumieć. "Moja" Gośka nie wymagała ode mnie szczególnych wyrzeczeń, mamy jednak kilka wspólnych cech, więc nie jest tak źle. Znam dziennikarską pracę, mam za sobą cztery lata w Polskiej Agencji Prasowej i wiem, "z czym to się je". Dlatego myślę, że będziemy się z Gośką dobrze rozumieć...
Nadal jesteś na diecie? Czy catering na planie uwzględnia twoje żywieniowe preferencje?
- Dietę redukcyjną skończyłam kilka miesięcy temu. Teraz zawsze chodzę do pracy ze swoimi pudełkami, z przygotowanym wcześniej jedzeniem. Dlatego z cateringu nie korzystam. I to obojętnie, czy jestem na planie serialu, nagrywam "Odwa(ż)onych" w "Dzień Dobry TVN", czy jestem w biurze agencji PR, w której pracuję.
Jesteś też ambasadorką kampanii "Jem Drugie Śniadanie".
- Promuję zdrowy styl życia, chcę motywować innych do zmian. Chcę mówić o tym, jak ważne jest to, co i kiedy jemy. Przekonałam się o tym na własnej skórze. Dzięki tej kampanii mogę dzielić się swoimi spostrzeżeniami.
Jak odnajdujesz się w tym nawale obowiązków?
- Ostatnio mam rzeczywiście bardzo dużo pracy i jestem mocno zabiegana. Na sen jest niewiele czasu, choć wiem, jak bardzo jest on potrzebny. Dlatego zazwyczaj kładę się do łóżka natychmiast po przyjściu do domu, żeby móc zregenerować się do rana.
Miałaś w tym roku wakacje?
- Urlop jest na razie w sferze marzeń i pewnie długo jeszcze nie będę mogła na niego sobie pozwolić. Niekiedy tylko na weekend udaje mi się wyskoczyć do rodziców pod Gdynię lub do rodziców mojej przyjaciółki do Zamościa. Uwielbiam te weekendowe wypady, choć w najbliższym czasie nawet i na to nie będę miała czasu. Przede mną okres wytężonej pracy, z czego bardzo się cieszę!
Coś jeszcze chodzi ci po głowie?
- Pracuję nad pewnym projektem, którego efekty poznacie Państwo na początku przyszłego roku. Na razie nie będę więcej zdradzać. Dużo się u mnie dzieje, nie ma mowy o nudzie. Jestem z tego bardzo zadowolona, bo nie lubię stagnacji.
Rozm. ARTUR KRASICKI