Polska aktorka dała się ponieść, kręcąc śmiałą scenę. "Zatraciliśmy się"

Gdy w 1975 roku Jerzy Antczak rozpoczął zdjęcia do "Nocy i dni", nie miał wątpliwości, kto zagrać ma Barbarę i Bogumiła Niechciców. Sporo czasu zajęło mu natomiast dopasowanie konkretnych aktorek i aktorów do pobocznych, ale bardzo dobrze opisanych w powieści Marii Dąbrowskiej postaci. Gdy przyszło do obsadzenia ról Janusza i Celiny, wskazał na Olgierda Łukaszewicza i Annę Nehrebecką. "Obydwoje zostaliśmy dobrani zdecydowanie w kontrze do dotychczasowych ról" - wspomina aktorka.

Anna Nehrebecka i starszy od niej nieco ponad rok Olgierd Łukaszewicz byli na początku lat 70. XX wieku wschodzącymi, ale świetnie już znanymi gwiazdami polskiego kina.

Zanim dołączyli do obsady "Nocy i dni", zagrali wiele znakomitych ról. Ona miała na koncie m.in. udział w "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy, on w "Brzezinie" tego samego reżysera oraz "Soli ziemi czarnej" i "Perle w koronie" Kazimierza Kutza.

Reklama

Poznali się na planie filmu "Zasieki", ale wtedy wydawało się, że w ogóle do siebie nie pasują. Jerzy Antczak - reżyser "Nocy i dni" - był innego zdania.

"Okazało się, że znakomicie się uzupełniamy" - opowiadała Anna Nehrebecka w wywiadzie-rzece.

Dali się ponieść emocjom, kręcąc scenę miłosną

Anna grała w ekranizacji powieści Marii Dąbrowskiej Celinę Mroczkówną-Katelbinę - młodą kobietę "beznadziejnie" zakochaną w Januszu Ostrzeńskim, w którego wcielał się Olgierd Łukaszewicz. Aktorka i aktor tak bardzo wczuwali się w swoje role, że cała ekipa była pewna, że... wcale nie grają namiętności.

"Pamiętam szczególnie jedną wyjątkową scenę o bardzo dużym ładunku emocji, zmysłowości, całej gamy uczuć od miłości do nienawiści. Podczas kręcenia nagle nas tak pociągnęło, że po prostu całkowicie zatraciliśmy się w tym, co robimy" - wspomina Nehrebecka na kartach swej książki.

"Weszliśmy w tę scenę całkowicie, a Antczak ani drgnął. Na planie panowała kompletna cisza. Pracowały kamery, światła, ale nie padło ani jedno słowo" - wyznała aktorka.

Anna i Olgierd pozwolili się ponieść emocjom i zapomnieli o całym świecie. Scena miłosna z ich udziałem to jedna z najmocniejszych, a zarazem najpiękniejszych scen tego typu w historii polskiego kina. O romansie aktorki z aktorem nie było jednak mowy.

Spotkali się ponownie dopiero po latach

Anna Nehrebecka i Olgierd Łukaszewicz po zakończeniu zdjęć do "Nocy i dni" przez całe lata się mijali. Pewnego dnia - a oboje byli już wtedy w wieku emerytalnym - spotkali się w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Oboje często tam bywali, oboje byli zaangażowani w pomoc mieszkającym tam koleżankom i kolegom po fachu.

"Zawsze można tam było spotkać znakomitych, serdecznych ludzi, którzy chętnie opowiadali anegdotki, zapraszali na herbatkę, na nalewkę" - twierdzi odtwórczyni roli Barbary Złotopolskiej z niezapomnianej telenoweli.

Pewnego dnia, gdy Anna była z wizytą w Skolimowie, do pałacyku, w którym mieszkają wiekowe gwiazdy sceny i ekranu, wpadł też Olgierd Łukaszewicz. Przyjechał w odwiedziny do Danuty Szaflarskiej.

"Pani Danuta była już wtedy osobą leżącą, ale zachowała absolutną bystrość umysłu. Pamiętam, że tak leżąc na tym swoim automatycznym łóżku, zrobiła na mnie wrażenie bardzo pięknej i filigranowej" - wspominała Anna Nehrebecka w cytowanym już wywiadzie-rzece.

"Gdy zaprowadziłam gościa [Olgierda Łukaszewicza - przyp. red.] na miejsce, postanowiłam zostawić ich samych. Olgierd poprosił mnie tylko o instrukcję tego łóżka, jakby pani Danusia zechciała usiąść" - opowiadała Katarzynie Ostrowskiej.

Zafundowali 100-letniej gwieździe niezapomniane "atrakcje"

Anna Nehrebecka nie miała pojęcia, jak działa łóżko Danuty Szaflarskiej, więc poprosiła opiekunkę aktorki, by pokazała jej i Olgierdowi, co i jak. Okazało się, że łóżkiem można sterować specjalnym pilotem i nie jest to trudne.

"Coś mnie jednak tknęło i przed wyjściem zasugerowałam Olgierdowi, żeby jednak sam tym łóżkiem nie manewrował. Ledwo to powiedziałam, Olgierd wziął do ręki pilota i nacisnął jakiś guzik. W tym momencie łóżko się złożyło jak kanapka i prawie zamknęło panią Danutę" - wyznała Nehrebecka w swej książce.

"A potem się rozłożyło na płasko, potem drugi raz złożyło dokładnie tak jak poprzednio" - dodała.

Chwilę trwało, zanim Anna i Olgierd odzyskali władzę nad pilotem sterującym łóżkiem 100-letniej legendy polskiego aktorstwa. Na szczęście w końcu udało się ustawić łóżko w jednej pozycji...

(wypowiedzi Anny Nehrebeckiej cytowane w tekście pochodzą z książki "Pani Anka Nehrebecka w rozmowie z Katarzyną Ostrowską" wydanej w 2025 roku przez wydawnictwo Emocje Plus Minus).

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Anna Nehrebecka | Olgierd Łukaszewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL