Marzenia mają to do siebie, że się nie spełniają
Już niebawem Katarzyna Żak wcieli się w zakonnicę w nowym serialu TVP - "Siła wyższa".
Jak się pani czuje w habicie?
Katarzyna Żak: - Świetnie. W serialu 'Siła wyższa' gram siostrę Bazylię, postać niezmiernie złożoną o skomplikowanym charakterze. Można powiedzieć, że ma bardzo migotliwą osobowość. Wiemy z zapowiedzi, że siostra Bazylia prowadzi gospodarstwo w klasztorze ojców franciszkanów i nagle przyjeżdża do niej siostra.
Czy będzie ona problemem?
- Owszem, pojawia się siostra, ale jest to rodzona siostra Bazylii, a nie zakonna, osoba na wskroś świecka. I to dla niej klasztor będzie zaskoczeniem, a życie tutaj wydawać jej się będzie inne i obce.
W "Ranczu" gra pani Kazimierę Solejukową, prostą kobietę, w "Na Wspólnej" - lubiącą luksus Halinę Dębek. Dla aktora rozmaitość ról jest bardzo ważna.
- Nikt nie marzy, by cały czas robić to samo i np. pracować całe życie w tej samej firmie. Aktorzy chcą mieć w karierze różne postaci. Każda rola, teatralna czy serialowa, powinna być dla aktora nowym wyzwaniem, być inna. A ja ostatnio mam do tego szczęście! Zresztą spotykam się z pozytywnymi komentarzami widzów, którzy podchodzą do mnie i mówią, że to fajne, że gram tak odmienne kobiety.
Od 2006 roku pani mąż Cezary Żak gra rolę proboszcza Piotra Kozioła w przebojowym "Ranczu". Teraz też pani włożyła habit. Czy spotkała się pani z komentarzami na ten temat?
- "Siła wyższa" pojawi się na ekranach telewizorów jesienią, więc jeszcze nie zaistniałam w roli siostry Bazylii.
Czy jest rola, o której pani marzy?
- Nie. Zresztą takie marzenia mają to do siebie, że się nie spełniają.