"Sherlock": Brytyjczycy w natarciu!
Udajemy się do Anglii. Okazuje się, że tamtejsza telewizja jest kuźnią znakomitych aktorskich talentów. Tych panów pożąda nie tylko całe Hollywood.
Brytyjskie produkcje są bliskie naszemu sercu i plasują się na drugim miejscu, zaraz po amerykańskich tytułach. Słyną z bardzo dobrych scenariuszy i znakomitych kreacji aktorskich. W ostatnich latach brytyjskim towarem eksportowym stali się sami aktorzy, którzy szturmem zdobywają Hollywood i miliony fanek na świecie.
Od niedawna numerem jeden jest Tom Hiddleston, który kilka lat temu błyszczał w brytyjskiej wersji "Wallandera" i serialu "The Hollow Crown". Jednak szeroką publiczność oczarował grając przewrotnego, ujmującego i diabelnie sprytnego Lokiego w "Thorze".
Producenci filmów o superbohaterach ze świata komiksów Marvela błyskawicznie zareagowali na szalenie rosnącą popularność Toma i Loki został czarnym charakterem w "Avengersach".
Skradł też każdą scenę w drugim filmie o Thorze. W przyszłym roku czekają nas 4 premiery z udziałem aktora. Przygotowuje się również do roli w serialu "The Night Manager".
Tymczasem po piętach depcze mu Benedict Cumberbatch, który niebawem wcieli się w kolejnego komiksowego superbohatera - Doktora Strange. Brytyjczyk zdobył rzesze fanów fenomenalnie grając genialnego detektywa w serialu "Sherlock".
Każda scena z jego udziałem została rozebrana na czynniki pierwsze przez wielbicielki wdzięków szarmanckiego aktora, a efekty możemy podziwiać na tysiącach stron w internecie. Jednakże za sukces przygód o Holmesie odpowiedzialny jest też Martin Freeman, czyli doktor Watson. Nieporadność połączona ze sprytem i dowcipem zachwyciła twórców przebojowego "Hobbita".
Zdaniem Petera Jacksona Martin po prostu urodził się, by grać Bilbo Bagginsa z powieści J.R.R. Tolkiena. Ben zaś użyczył głosu smokowi siejącemu spustoszenie w "Hobbicie". Tego duetu nie mamy dość i niecierpliwie czekamy na kolejne odcinki "Sherlocka". Karierę w USA robi też Henry Cavill podziwiany za rolę w "Dynastii Tudorów".
Peleryna Supermana pasuje do niego tak dobrze, że będzie ją nosił co najmniej do 2019 r. (kontrakt na 3 filmy). Swoich sił próbuje też w Hollywood Dan Stevens. Aktor podbił serca widzów "Downton Abbey", ale zrezygnował z roli szlachetnego Matthew Crawley’a na rzecz filmów z fabryki snów. Czy mu się uda? - miejmy nadzieję, że tak. Tymczasem czekamy na wyczyny Jamiego Dornana w "Pięćdziesięciu twarzach Greya".
Bo do swoich umiejętności zdołał już nas przekonać grając seryjnego mordercę w "Upadku" u boku Gillian Anderson. Tych kilka nazwisk to wierzchołek góry lodowej, ale może przekona Was do uważnego spojrzenia na brytyjskie seriale. Znajdziecie wśród nich prawdziwe perełki.