Kim Cattrall życie zawdzięcza...
...czemuś, o czym prawdopodobnie jeszcze nie słyszeliście, bo "fizzy yoga" to całkiem nowy wynalazek. Niezapomniana Samantha z "Seksu w wielkim mieście" twierdzi, że czyni cuda.
Poprawna nazwa tego typu ćwiczeń to "physio-yoga" czyli po prostu połączenie jogi i fizjoterapii. Ćwiczenia odbywają się pod nadzorem terapeuty i składają się z figur znanych z jogi, ćwiczeń oddechowych połączonych z medytacją, uzupełnionych o masaże i zabiegi fizjoterapeutyczne.
Pięćdziesięciosiedmioletnia aktorka w wywiadzie dla "Timesa" wyznała, że w żaden sposób nie mogła wyleczyć kontuzji kolana. - Miałam większe siniaki niż profesjonalny snowboardzista - wspomina Cattrall. Cały ból odszedł w niepamięć, kiedy podczas pobytu w Londynie poznała zbawienne właściwości fizzy yogi.
- Im staję się starsza, tym bardziej przekonuję się, że trening cardio mi mniej służy. W tej chwili bardziej pożyteczne są dla mnie intensywne ćwiczenia rozciągające - stwierdziła aktorka.
Cattrall ćwiczy pod okiem nowojorskiej instruktorki, Diany Zotos, która układa jej indywidualny plan ćwiczeń i zabiegów, a później czuwa nad ich prawidłowym wykonaniem. Usługi Zotos nie są tanie - jednogodzinna sesja kosztuje 200 dolarów. W zamian za to, instruktorka gwarantuje holistyczne podejście do wzmacniania ciała, ulgę w bólu oraz poprawę postawy.
- Moi klienci cierpią na różne dolegliwości - od bólu szyi do naciągniętych mięśni, a ja w większości przypadków potrafię im zaradzić - zapewnia Zotos.
Dodatkowo, godzina fizzy yogi to od 300 do 600 spalonych kalorii, czyli prawie dwa razy tyle co w przypadku jogi tradycyjnej. Czyżby hollywoodzkie gwiazdy znalazły nowy sposób na idealną sylwetkę?