"Sama słodycz": Natalia Klimas nie żałuje powrotu do Polski
- Po powrocie do Polski nikt nie czekał na mnie z masą propozycji, w których mogłabym przebierać - przyznaje Natalia Klimas. Od 3 marca aktorkę będzie można zobaczyć w nowym serialu TVN "Sama słodycz".
Jak wrażenia po pierwszym odcinku serialu "Sama słodycz"?
- Wszyscy byliśmy bardzo zdenerwowani, ale i ciekawi efektów naszej pracy. Po raz pierwszy widzieliśmy materiał w całości zmontowany.
Widziałam, że w dużym skupieniu obserwowałaś siebie na ekranie, analizujesz każdy swój gest, grymas?
- To jest wykańczające, ale faktycznie analizuję bardzo dokładnie swoje występy na ekranie. Zwracam uwagę na każdy gest, słowo, mimikę, zastanawiam się, gdzie mogłam zagrać lepiej, co wymaga pracy. Jestem bardzo krytyczna w ocenie swojej pracy.
W serialu "Sama słodycz" wcielasz się w postać Patrycji, będzie to serialowa femme fatale?
- Nie oceniałabym jej tak jednoznacznie. Patrycja jest kobietą, która, co się później okazuje, bezgranicznie zakochuje się we Fryderyku (Piotr Adamczyk). Chcąc walczyć o tę miłość robi się trochę zdesperowana, nachalna, ale myślę, że każda kobieta jej trochę współczuje i rozumie jej postawę. Nieodwzajemniona miłość jest przykra i to może wzbudzić w widzach zrozumienie dla mojej bohaterki.
Pamiętam, kiedy wróciłaś do Polski, tytułowano cię nie jako aktorkę, a córkę projektantki Joanny Klimas. Tymczasem na planie stawałaś u boku Sarah Jessiki Parker czy Hugh Granta. Czy można powiedzieć, że w Polsce zaczynasz od nowa?
Pewnie, że zaczynam od nowa. Przyleciałam do Polski i zaczynałam od reklam, nie czekano na mnie z otwartymi ramionami i masą propozycji, w których mogłabym przebierać. Musiałam chodzić po agencjach, prosić żeby ktoś mnie reprezentował. Chodziłam na castingi do reklam, potem seriali, dostałam rolę w "Przyjaciółkach". Jestem bardzo szczęśliwa, że dostałam rolę w serialu "Sama Słodycz", który jest dla mnie ogromna szansą.
Czułaś tremę?
- Podczas pierwszego dnia zdjęciowego z Piotrem miałam ogromną tremę. Niepotrzebnie. Piotr okazał się bardzo pomocny, jest bardzo życzliwym i pomocnym partnerem na planie i profesjonalnym aktorem, któremu zależy na tym, żeby wszystkim jak najlepiej poszło. Trema szybko minęła, choć nie ukrywam, że przez pierwsze dwa tygodnie byłam spięta.
Przez wiele lat mieszkałaś w Nowym Jorku, zagrałaś w "Plotkarze" "Białych kołnierzykach". Nie żałujesz swojej decyzji o powrocie do Polski?
- Nie żałuję tego. Nigdy nie byłam osobą, która dąży do celu za wszelką cenę. Ciężko pracowałam na to, żeby wypracować sobie pozycję, zaczęłam dostawać role, ale równocześnie bardzo tęskniłam za domem i najbliższymi. Ta rozłąka stała się dla mnie bardzo uciążliwe. Domyślam się, że wiele osób na moim miejscu by nie wróciło. Tym bardziej, że perspektywy i dalszy rozwój były obiecujące. Jednak to mi nie wystarczyło do pełni szczęścia. Są inne wartości.
W Stanach rywalizacja o rolę jest większa?
- Konkurencja jest ogromna. Jest wiele pięknych, młodych zdolnych i zdeterminowanych dziewczyn, każdy chce dostać rolę. Bardzo trudno dostać angaż, a to dlatego, że zarobki są wyższe. Za udział w reklamie coca-coli mogłam spokojnie żyć przez rok. Trudno się więc dziwić, że rywalizacja jest tak duża.
Amerykański sen się spełnił, pora na spełnienie polskiego snu?
- Myślę, że on już się spełnia. To dla mnie zaszczyt grać z takimi aktorami.
Natalia Klimas - absolwentka nowojorskiego The Lee Strasberg Theatre Institute. Po jego ukończeniu przez dwa lata kontynuowała swoją edukację w The William Esper Studio. Występowała m.in. w serialu "Plotkara", "Białe kołnierzyki", oraz filmie "Słyszeliście o Morganach". W Polsce wystąpiła m.in. w serialu "Przyjaciółki", zaś od 3 marca na antenie TVN będzie można zobaczyć ją w Roli Patrycji w serialu "Sama Słodycz". Natalia jest córką projektantki Joanny Klimas.
Rozmawiała: Monika Dzwonnik (PAP Life)