Jest dumny z córki - aktorki!
Zbigniew Suszyński, czyli Igor Rutka z "Klanu", nie był zachwycony, gdy kilka lat temu jego córka postanowiła pójść w jego ślady i zostać aktorką. Dziś z dumą ogląda przedstawienia teatralne, filmy i seriale, w których gra Milena.
- Byłem bardzo zaskoczony, kiedy córka oświadczyła mi, że chce zdawać egzaminy do Akademii Teatralnej, ale nie protestowałem, bo aktorstwo zawsze było jej pasją - wspomina Zbigniew Suszyński.
Milena, mino przestróg ojca, zdecydowała się spróbować swoich sił przed komisją egzaminującą kandydatów na przyszłych aktorów. Zdawała też na historię sztuki. Dostała się na obie uczelnie, na jakie starała się zostać przyjęta, ale kiedy musiała wybrać, które studia podjąć, bez wahania wybrała naukę w Akademii Teatralnej.
Aktor przestrzegał Milenę, że zawód, który sobie wymarzyła, jest... nieprzewidywalny. Mówił jej, że nie wystarczy być bardzo zdolnym i bardzo pracowitym, aby odnieść sukces. Przestrzegał, że na powodzenie w tym fachu składa się wiele rzeczy, ale najważniejsze jest to, na co nie można mieć najmniejszego wpływu - szczęście.
- Jeśli zabraknie szczęścia, można całe życie być aktorem i... nie grać - twierdzi Zbyszek.
Milena jednak wierzyła, że uda się jej z powodzeniem wykonywać zawód aktorki i że nigdy nie będzie żałowała swojej decyzji.
Tuż po ukończeniu szkoły dołączyła do obsady serialu "Złotopolscy" i przez dwa lata wcielała się w Zosię Złotopolską. Ta rola otworzyła jej drzwi do innych produkcji. Tylko w ubiegłym roku Milena Suszyńska zagrała w "rodzince.pl", "Hotelu 52" i w filmie "Wojna żeńsko męska".
Niedawno młodziutka aktorka dostała etat w jednym z najlepszych warszawskich teatrów. Na scenie Narodowego debiutowała u boku wielkich gwiazd w przestawieniu "Księżniczka na opak wywrócona".
- Jestem z niej naprawdę dumny! - mówi Zbigniew Suszyński.
- Trzymam kciuki, by szczęście dalej sprzyjało Milenie i by aktorstwo nigdy nie przestało być jej pasją - dodaje aktor.