Potrafi radzić sobie z porażkami
Aleksandra Nieśpielak, czyli Basia z "Reguł gry", twierdzi, że uroda wcale nie ułatwia życia... aktorkom.
- Kiedy niezbyt urodziwa aktorka do czegoś w tym zawodzie dochodzi, od razu mówi się, że ma talent. A ładna? Ładnym kobietom jest bardzo trudno, ciągle muszą udowadniać, że mają jeszcze coś poza urodą - mówi Aleksandra Nieśpielak.
Ola, która na początku swojej kariery praktycznie nie schodziła z planu filmowego, od pewnego czasu nie ma szczęścia w zawodzie, który kocha. Twierdzi jednak, że nie przejmuje się tym, bo poza pracą ma wszystko, czego potrzebuje, by czuć się spełniona.
- W mój zawód wpisane są nie tylko sukcesy, ale też porażki. Nauczyłam się radzić sobie z niepowodzeniami. Jestem wielką optymistką i potrafię walczyć ze złym nastrojem. Nie poddaję się! Przychodzi nowy dzień i znów staję do walki z przeciwnościami losu - twierdzi, dodając, że nigdy nie narzeka na to, co przynosi jej życie.
- Nie mam powodów do narzekań. Zgrzeszyłabym chyba, gdybym miała o coś pretensje do losu - zapewnia.
Kiedy Aleksandra Nieśpielak stawiała swoje pierwsze kroki przed kamerą, często zastanawiała się, czy gra dlatego, że pasuje do roli, czy też dlatego, że się komuś podoba.
- Nie chciałam być tylko ozdobnikiem, ładnym dodatkiem do głównego bohatera - mówi.
- Chciałabym dostać możliwość zagrania osoby niezbyt efektownej fizycznie, brzydkiej i skomplikowanej wewnętrznie - zdradza swoje marzenia aktorka.
Ola wierzy, że swoją upragnioną rolę wciąż ma przed sobą i cierpliwie na nią czeka.